Wpisy archiwalne w kategorii

Ustawka

Dystans całkowity:6409.87 km (w terenie 133.05 km; 2.08%)
Czas w ruchu:204:48
Średnia prędkość:31.30 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:11509 m
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:166 (81 %)
Suma kalorii:51810 kcal
Liczba aktywności:88
Średnio na aktywność:72.84 km i 2h 19m
Więcej statystyk

Trening z LSKK Bełchatów

Środa, 30 czerwca 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Kącik -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Nowy Świat -> Kumos Pierwszy -> Kumos Drugi -> Kuźnica Kaszewska -> Nowy Janów -> Rogowiec -> Piaski -> Góra Kamieńsk -> Piaski -> Kalisko -> Łękawa -> Słok -> Słok-Młyn -> Rzasawa -> Poręby -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Kącik -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Z Tomkiem pojechaliśmy na 9.30 na trening do Bełchatowa. Tak jak ustaliliśmy z trenerem wczoraj. Już o 7.40 na rowerze. Mimo wczesnej pory żar się leje z nieba. łapę Tomka w Pawłówku i jedziemy spokojnie bez szarpania. Przyjeżdżamy 20 minut przez czasem. W sam raz by zjeść coś. Najpierw rozmawiamy z trenerem, potem z chłopakami. Czekamy 5 minut na jedną osobę i jedziemy. Robimy pociąg i dajemy długie, ale nie mocne zmiany. Dojeżdżamy okrężną drogą na Górę Kamieńsk. Akuratnie dawałem zmianę przed górą, więc myślałem, że nie dam rady ostro wjechać. A tu niespodzianka. Z początku prędkość 23km/h mimo, że w pewnym momencie jest 14%!. Na wypłaszczeniu odpoczynek i znów wjazd. Troszeczkę za szybko zacząłem, bo odczułem to na końcu, ale dałem radę. O dziwo wjechałem równo z kolesiem na MTB (dogonił mnie gdy zacząłem lekko słabnąć). Dalej szybki zjazd w dół, czekamy chwilę na trenera i jedziemy w kierunku Bełchatowa. Teraz już tempo mocniejsze, ale odpowiadało mi. Przed Bełchatowem finish. Tylko we 2 dojechaliśmy, bo resztę urwaliśmy. Tutaj żegnamy się z wszystkimi. Trener ratuje nas wodą (gorąco!!!!) i jedziemy z Tomkiem spokojnie. W Bełchatowie zatrzymujemy się przy spożywczym na dokupienie wody i jakiś nieco większy posiłek. po posiłku przedzieramy się przez centrum (o dziwo korków nie zastaliśmy w Bełchatowie) i wyjeżdżamy ul. Pabianicką do Pabianic. Tutaj Tomek zaczął już nieco słabnąć, więc raczej ja ciągnąłem. puszczałem go na zmianę na zjazdach, bym sobie chociaż chwilkę odpoczął. Dość szybko mija czas i już prawie jesteśmy na miejscu. Niestety Tomek w Hucie Dłutowskiej łapie kapcia. nie chce mu się w ten gorąc wymieniać, więc dzwoni po tatę. Żegnam się z nim i przez Pawlikowice wracam do domu w całkiem dobrej formie.

Wypiłem dzisiaj: 3l wody
Zjadłem: 2 Snikersy i ciastko francuskie.
No i kozacko się zjarałem. :)

Powolny powrót formy z przed choroby

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Dziwle -> Lutosławice Szlachceckie -> Lutosławice Rządowe -> Lubanów -> Grabica -> Boryszków -> Dziewuliny -> Rawicz -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Rydzyny -> Pabianice



Z Arkiem pojawiliśmy się na ustawce. Myślałem, że będzie mi się jechało gorzej niż wczoraj, ale o dziwno niemal wszystko ok. Już przed Tuszynem rozerwaliśmy peleton. Poczekaliśmy jednak na resztę i jedziemy dalej. Jedzie mi się dobrze. Ostatnie 30km to tragedia, bo cały czas przeszkadzał wiatr. W Dłutowie wychodzę na zmianę pod moją ulubioną górkę. Liczyłem, że do szczytu urwę parę osób i pojadę sobie. Jednak jakoś w połowie górki nogi nie chciały kręcić dalej i odpadłem. Przemęczyłem się jakoś do końca tej górki jadąc 2x km/h, czyli nie wiele więcej od peletonu. Postanowiłem ich dogonić na zjeździe i prawie mi się to udało, ale niestety zatrzymała mnie kolejna górka. Dalej już swoim tempem do baru na Rydzynach, gdzie kupuje standardowy zestaw Pepsi + Snikers. Po krótkiej wizycie w barze wracam z Arkiem do domu.

Pierwsza mocna jazda po chorobie

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Gorzew -> Łódź -> Gorzew -> Górka Pabianicka -> Petrykozy -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludownka -> Chorzeszów -> Julianów -> Józefów -> Wodzierady -> Lesnica -> Dobruchów -> Kwiatkowice -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Ludowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



Mapka zapożyczona z tego wpisu.

Ustawka na ul. Maratońskiej. Wpadł również Tomek i Arek. Pierwsza mocna jazda po dwutygodniowej chorobie. Od początku puls bardzo wysoki 170-180ud/min na kole. Gdy zobaczyłem 201ud/min podczas gdy dawałem zmianę doszedłem do wniosku, że nie ma co przesadzać i na kole jechałem dalej. Męczyłem się trochę, ale z czasem jechało się coraz lepiej. Za Leśnicą odpadłem, ponieważ źle się schowałem za grupą. Próbowałem ich dogonić. Nawet znacznie się zbliżyłem na pagórku, ale w dół pocisnęli i nie dałem rady. Dalej swoim tempem dojechałem do Janowic. Dopiero podczas samotnej jazdy puls był zbliżony do tego jaki mam zwykle. W Janowicach troszkę rozmowy w barze i w trójkę wracamy na chatę.

Ogień

Niedziela, 6 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Lutosławice Szlacheckie -> Lutosławice Rządowe -> Lubanów -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice ->Rydzyny -> Pabianice



Ustawka w Pabianicach. Zebrało się sporo osób. Przyjechał również Arek. Ja pomimo wczoraj pojechałem na grupę z Łodzi. Standardowo musieliśmy chwilkę czekać, więc wlekliśmy się bardzo. Na Gierkówce nawet kilka km/h. Łapiemy ich w Rzgowie. Chwila wolniejszego tempa i w Tuszynie idzie ogień. 40km/h praktycznie nie spada z licznika. O dziwo nie czułem zmęczenia po wczoraj. W Lutosławicach Szlacheckich poszło ponad 50km/h i rant. Niestety nie miałem gdzie się schować i zacząłem przemieszczać się do tyłu aż odpadłem. Szybko minąłem zakręt i jakoś ich dogoniłem. Chwilę później znowu poszedł rant przy ponad 50km/h. Tym razem dobrze się schowałem i udało mi się przemieścić trochę do przodu grupy. W Grabicy poszedł kolejny rant. Prędkość ~60km/h. Niestety ktoś przede mną odpadł i peleton podzielił się na 2 grupy. Z początku oddalaliśmy się od pierwszej grupy, ale potem przez chwilę zaczęliśmy odrabiać straty. Niestety współpracowało się ciężko, bo praktycznie kilka osób ciągnęło grupę. Utrzymaliśmy taki ogień (45-50km/h) do Dłutowa, gdzie wychodzę na zmianę pod górkę i urywam kilka osób. Zostaje nas piątka. Dalej idzie ogień >50km/h cały czas. Nawet parę momentów, gdzie 60km/h przekraczamy. Skręcamy do baru na Rydzyny. Troszkę gadania, Coca-Coli i Grześku. Powrót do Pabianic w ślimaczym tempie. Za ładna pogoda, by szybko wracać. O dziwo niski puls przy dużych prędkościach dzisiaj miałem i nie odczuwałem zmęczenia. Oby tak dalej.

Gościnnie z LSKK Bełchatów

Wtorek, 1 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutówska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Kącik -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Kumos Pierwszy -> Kumos Drugi -> Oleśnik -> Rząsawa -> Biłgoraj -> Nowy Janów -> Kuźnica Kaszewska -> Kaszewice -> Ścichawa -> Kluki -> Parzno -> Wola Mikorska -> Rożniatowice -> Stoki -> Teofilów -> Drużbice Kolonia -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstołą -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Wykorzystałem okienko pogodowe i pojechałem do Bełchatowa pogadać z trenerem klubu. Dojechałem pół godziny za wcześnie- nie spodziewałem się, że tak szybo tam będę. O dziwo w Drużbicach remont drogi niemal skończony. Korzystając z tego, że jestem za wcześnie kupiłem sobie 7 Days'a i Grześka. Założyłem nogawki, bo nieco chłodno nw krótkich gaciach. Mój "obiad" to był. Najpierw przyjechał trener S. Piasecki. Uzgodniliśmy co i jak. Mam trenować u siebie i z nimi zabierać się na wyścigi. Powiedział również, że wypadałoby troszkę kg zrzucić, bo 80kg to jednak sporo. Przy moich nogach ciężarowca. Chwilę później przyjechało 5 osób. 3 w strojach klubowy i 2 nieco starszych panów w nie strojach klubowych. Jechali w stronę Drużbic, więc zabrałem się z nimi (dobrze, że "obiad" zjadłem). Tempo nie mocne, ale długie zmiany i jazda dwójkami. Po drodze poznaje kilka fajnych podjazdów i nie dziurawych kawałków drogi. W Drużbicach rozstaję się z grupą i wracam do Pabianic. O dziwo pod wiatr machnąłem dzisiejszego vmaxa. Dobry stosunek: ilość kilometrów - ilość podjazdów.

Dlaczego warto na ustawkę zabierać kask?

Sobota, 29 maja 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Gorzew -> Łódź -> Gorzew -> Górka Pabianicka -> Petrykozy -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludownka -> Chorzeszów -> Julianów -> Józefów -> Wodzierady -> Lesnica -> Dobruchów -> Kwiatkowice -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Lodowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



Wczoraj ustawiliśmy się z Arkiem, że jedziemy na ustawkę na ul. Maratońską w Łodzi. O 10.45 zjawiam się na miejscu i dość długo czekam na kogokolwiek. O 11.20 wyjeżdżamy, bo jeszcze koleś zmieniał dętkę. Jedzie się fajnie, nie za mocny wiatr. Daje częste i długie zmiany. Na zmianach nie jechałem na maksa tylko takim tempem jakim jeżdżę normalnie sam. Dojeżdżamy do Chorzeszowa, gdzie wychodzę na zmianę. Schodzę ze zmiany, chowam się gdzieś w środku peletonu (wpuścili mnie, co dość często się zdarzało dzisiaj). Nagle słyszę dźwięk tarcia opony o oponę. Wszyscy z przodu po hamulcach, ja też, ale nie uniknąłem otarcia o oponę. Myślałem, że zaliczę glebę, ale opanowałem jakimś cudem rower. Osoba za mną też otarła się o moje koło. Słyszę łup. Odwracam się i jedna osoba leży. Przy 42km/h zaliczyła glebę. Z początku myślałem, że nic się nie stało i tylko przetarła się po asfalcie, jednak jak wszyscy się zatrzymali to i ja też podjechałem zobaczyć co jest. Głowa we krwi. Odłożyłem rower i biegnę do stojącego samochodu spytać się czy ma apteczkę. Rozmowa przebiega mniej więcej tak:
- Przepraszam, czy ma pan apteczkę?
- Nie, nie mam.
- Ale wie pan, że to obowiązkowe wyposażenie samochodu?
- No i co z tego.
Podbiegam do drugiego samochodu i również słyszę, że nie ma. Ale przynajmniej dostałem paczkę chusteczek higienicznych. Zawsze coś. kierowca ciężarówki stojący, za tym samochodem, zaczął szukać apteczki. Niestety jej nie znalazł. Ktoś zadzwonił na pogotowie i czekamy na przyjazd karetki. W międzyczasie udało mi się załatwić apteczkę samochodową, ale okazało się, że nie jest już potrzebna. W końcu przyjeżdża karetka. Zabierają go na pogotowie. Ma rozcięty łuk brwiowy, obity bark i podejrzenie wstrząsu mózgu. Ratownicy również założyli kołnierz na szyję, bo przy takim wypadku jest duże prawdopodobieństwo uszkodzenia kręgosłupa. Gdy karetka pojechała zbieramy się dalej. Ciężko ruszyć z początku, szczególnie gdyż odjechałem jako jedna z ostatnich osób. Dołączyłem się do 2 kolarzy, którzy również aktywnie działali z przodu peletonu. Gdy doszliśmy grupę w Kwiatkowicach poczułem niesamowity głód. Postanowiłem odjechać od grupy i kontynuować jazdę samemu. W Janowicach przerwa w barze na Coca-Colę i 2 Snikersy. Po krótkiej przerwie wracam z Arkiem do Piątkowiska, gdzie się rozjeżdżamy.

A miał być wyścig

Poniedziałek, 3 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Lutosławice Szlacheckie -> Lutosławice Rządowe -> Lubanów -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Miałem jechać na wyścig, ale od wczoraj nie mogłem się do dzwonić do gościa, który miał mi załatwić transport. Skorzystałem z innej alternatywy- pojechałem na ustawkę. Mimo silnego wiatru od początku tempo szło niezłe. Noga podawała i nawet zmiany dawałem. Wszystko ładnie szło, ale zrobiłem błąd schodząc ze zmiany- źle się ustawiłem w rezultacie odpadłem (wmordewiatr!). Ze 2km się powlokłem, a potem jak przycisnąłem to 36-40km/h spokojnie jechałem. Zadowolony jestem, ale muszę się nauczyć jazdy w grupie, bo przez te błędy ciągle odpadam.

Ale urwałem

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · Komentarze(7)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Jutroszew -> Lesieniec -> Rędociny -> Stoczki-Porąbki -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Rydzyny -> Pabianice



Ustawka na ul. Narcyza Gryzla. Sporo ludzi. Czekałem na Łodziaków, ale bardzo szybko odpadłem, bo w Górkach Dużych. Wiatr był to rant poszedł i nie dałem rady. Postanawiam skrócić trasę. Po drodze wyprzedzam 4 kolarzy z Pabianic. Przyzwoitym tempem dojeżdżam do baru na Rydzynach, gdzie kupuję Cola-colę i Grześka. Koło 12.00 zaczynają się wszyscy zlatywać do baru. Dowiaduję się, że nie tylko ja tam odpadłem. Pocieszyło mnie to. Siedzę z godzinkę i lecę na chatę.

Ujechany

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Lutosławice Szlacheckie -> Lutosławice Rządowe -> Wola Kamocka > Lubanów -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Ustawka na ul. Gryzla. Bardzo dużo osób. Przed startem odbieram ocieplacze na kolana od znajomego. Do Rzgowa tempo leciutkie w granicach 2x km/h. W Rzgowie czekamy chwilkę na panów z Łodzi i zaczyna się hardcore. Tempo bardzo szybkie z licznymi przyśpieszeniami na górkach i zjazdach. 40km/h praktycznie nie schodziło z licznika. Starałem się cały czas kontrolować sytuację z przodu peletonu i udało się to przez dość długi czas. W Lutosławicach Szlacheckich peleton ustawia się w niekorzystny rant i przyśpiesza. Orientuję się, że znajduję się na końcu peletonu. Próbuję wyprzedzić kilka(naście?) osób, ale za silny wiatr. Ostatecznie urywa kilka osób koło i tutaj zaczyna się najbardziej ciekawy moment wyjazdu. Jadąc na końcu doganiam 1 gościa, z którym doganiamy kilku osobową grupę. Po pokonaniu ostrego zakrętu bierzemy się za morderczy pościg. Mimo silnego wiatru w twarz ciśniemy >45km/h. Puls praktycznie cały czas >190ud/min. Doganiamy grupę. Ten morderczy pościg wykończył mnie strasznie i w Grabicy odpadam. Z 4 osobową grupą jedziemy dalej. Tempo ~38km/h. Powoli zaczynam słabnąć. To chyba przez ten morderczy pościg. Przed Dłutowem dochodzę do wniosku, że dalej do Pabianic dojadę sam w strefie regeneracyjnej. 4km wytchnienia i siły powróciły. Jadąc ~w strefie regeneracyjnej w granicach 32km/h wracam do miasta. Ogólnie to zadowolony jestem, bo przejechałem z nimi ponad 50km.

Rant masakra

Niedziela, 28 marca 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Ustawka na ul. Gryzla. Najpierw zjawiam się ja, potem Arek i za chwile reszta. Spokojnie dojeżdżamy sobie do Rzgowa, gdzie w ostatniej chwili łapiemy łódzką ustawkę Maniakowo. Dopiero teraz zaczyna mi działać pulsometr. Na początku tempo takie jakie utrzymuję podczas samotnej jazdy. Dopiero za Tuszynem zaczął iść rant. Ale to taki, że było mało miejsca by się schować. Jechało się dobrze do momentu, gdy wyszedłem na krótką zmianę. Urwałem (?) peleton i musiałem chwilkę na nich poczekać. Jak mnie dogonili znalazłem się przy końcu grupy. 2 ciasne zakręty i... ktoś urwał koło. Wyszedłem na zmianę i próbowałem przez 3km dogonić peleton, ale nic z tego. Skręciliśmy wcześniej na Grabicę, gdzie zaczęliśmy współpracę. Na początku na długie zmiany, potem na krótkie. W Dłutowie, przed szczytem odjeżdżam (nie tylko ja) jakieś 50m od grupy i do Pawlikowice bez skutecznie próbuje ją dogonić. Skręcam na Pawlikowice i spokojnie dojeżdżam do domu.