Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:200.85 km (w terenie 150.83 km; 75.10%)
Czas w ruchu:10:42
Średnia prędkość:18.77 km/h
Maksymalna prędkość:38.50 km/h
Suma podjazdów:356 m
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:155 (76 %)
Suma kalorii:5252 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:20.08 km i 1h 04m
Więcej statystyk

Idzie wiosna!

Niedziela, 31 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Pawlikowice -> Róża -> szlak czerwony i zielony -> Ldzań -> Kolonie Ldzań -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Po dość intensywnym wczorajszym dniu (najpierw 6 godzin na mrozie ze znajomymi, potem kontynuacja na Skype do 2.00) wstałem o 9.00, co mi się rzadko zdarza bo nie lubię długo spać, wyszedłem na rower. Pogoda piękna. Bezwietrznie i mocno słoneczko grzeje. Jadę skrajem lasu, by zobaczyć ile śniegu w lesie. Jednak do lasu nie skręcam, ponieważ śnieg się nie zlepił i ciężko by się jechało. Mijam tak sobie wioski. O dziwo na drodze widać czarny asfalt, ale mimo tego trzeba uważać ponieważ ślisko jest. No i dojechałem tak sobie do końca wsi Róża i nie wiem czemu, ale coś mnie podkusiło by pojechać prosto w las. Dróżka ładnie odśnieżona, więc czemu nie? Jednak pozory mylą. W połowie drogi nie było możliwości by przejechać, więc musiałem prowadzić rower (ewentualnie jechać 4km/h).

Już niedaleko © radek3131


Gdy docieram do Ldzania, postanawiam kontynuować mijanie wiosek. Jadę tak sobie, 25km/h a puls tylko 130ud/min. Co jest? Czyżby mi forma rosła? Pewnie bym pojechał szybciej by jechać w przedziale 145-160 ud/min, ale nie ma co ryzykować na śniegu i lodzie.

Zamarznięta rzeka Grabia © radek3131


Dojeżdżam do Ślądkowic.

Idzie wiosna! © radek3131


W Ślądkowicach zaczynam powoli wracać do domu. Po drodze zaliczam glebę na lodzie -> prawe kolano, biodro i plecy. Nic się nie stało. Nawet siniaków nie mam. Do domu wracam ta samą trasą co przyjechałem. W Pabianicach nie ma lodu na drodze, więc wycisnąłem na obrzeżach miasta dzisiejszego vmaxa. Brakowało mi tego. :)

PS. Coś niski średni puls mi wyszedł.

Jak nie śnieg to wiatr

Czwartek, 28 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> droga do szlaku zielonego -> Mogilno Małe -> Dobroń -> Mogilno Duże -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Najpierw rajd pieszy. Pociąg się spóźnił "tylko" o godzinę, więc trasa rajdu została skrócona. Korzystając z wolnego po rajdzie i nie zważając na mocny wiatr postanowiłem przejechać się na rowerze.

Jadę zadowolony przez miasto, gdy nagle jakiś koleś nie zauważył, (w co szczerze wątpię) że mam pierwszeństwo, więc gdyby nie moja czujność to byśmy się stuknęli. Jadę dalej do lasu. Skręcam w drogę na której jest sporo śniegu. Myślałem, że po świeżym śniegu będzie się dobrze jechać. Myliłem się. Tempo żółwie i duży wysiłek. Na szczęście wiatr nie przeszkadzał. W lesie zaliczam glebę na miękki śnieg. Oczywiście trasę musiałem zmienić, bo w planach były 2-3 kółka w lesie. Zaczyna mi przeskakiwać łańcuch i to mocno. To przeskakiwanie towarzyszy mi do końca dzisiejszej jazdy. Wyjeżdżam z lasu, więc dla odmiany zaczyna mnie męczyć silny wmordewiatr, chociaż szczerze mówiąc (a właściwie pisząc) wolę jechać od silny wiatr niż męczyć się w głębokim śniegu. Robi się fajna atmosfera, bo na troszkę wychodzi słońce, które skutecznie ogrzewa nogi.

"Oko cyklonu" © radek3131


Dojeżdżam sobie do Dobronia, gdzie skręcam na Mogilno Duże. W Mogilnie Dużym skręcam na Różę i od tego momentu nie męczę się z wiatrem. Po drodze w lasku zatrzymuję się by roztopić trochę śniegu. :) Dalej jedzie się bardzo przyjemnie.

Droga do Róży © radek3131


Pedałuje sobie dość żwawym tempem, bo nie jest ślisko. W taki o to sposób docieram do Pawlikowic. Tutaj zaczyna się fragment trasy, który trzeba pokonać z dużą uwagą, ponieważ (nie wiem czemu) zawsze znajduje się tam lód. Bilans walki? 4:2 dla mnie -> 4 razy unikam gleby 2 razy nie. :) Nawet do rowu wpadam:

Przekonuje się ile śniegu leży w rowie © radek3131


Rower leży w rowie © radek3131


Po skończeniu tańczenia na lodzie )swoją drogą nie tylko gwiazdy tańczą na nim) dojeżdżam do Hermanowa, gdzie spotyka mnie nie miłosierny głód. Na szczęście nie jest daleko do miasta, ale skutecznie utrudnia jazdę. Przyjeżdżam do domu zmarznięty i jem to co wpadnie mi w rękę.

Day after tomorrow

Wtorek, 26 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak zielony -> Staw Jeziorko -> szlak zielony -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Terenin -> Pabianice



Po lekcjach troszkę czasu znalazłem. :) Tak mi się dobrze jechało, że nie patrzyłem na puls tylko ostro kosiłem zakręty. Bez żadnej gleby na dodatek. Po drodze pytam się jakiegoś gościa czy dużo śniegu jest na bocznych drogach- mówi że nie, więc skusiłem się na nieco inny wariant.

Słońce niemiłosiernie waliło po gałach © radek3131


Tym innym wariantem była droga do Stawu Jeziorko, bo ostatnio była niemożliwa do pokonania. Dzisiaj było niewiele lepiej, ale przynajmniej dało się jechać.

Rowerek na środku stawu © radek3131


Ja na środku stawu © radek3131


Dalej wracam na czerwony szlak. Odwracam się i postanawiam zawrócić nad Wielką Wodę. Staje sobie na tafli lodu i robię zdjęcie:

Normalnie jak w filmie "Pojutrze" © radek3131

A o to krótki autentyk odnośnie tego zdjęcia
- Ej stary zarąbiste zdjęcie zrobiłem
- No pokaż
- (pokazuje fotkę)
- Łoł, prawie jak W "Day After Tomorrow"

Wracam do domu, wyjeżdżam z lasu i dzwoni kumpel (swoją drogą ten któremu pokazywałem zdjęcie). Zatrzymuje się i odbieram. Chowając telefon walnąłem jeszcze jedną fotkę:

Zachód słońca nad lasem © radek3131


Spokojnie wracam do domu, by zjeść obiad i znów wyjść na dwór marznąć. ;p

PS. Dopiero dzisiaj zauważyłem, ze nie zmieniłem po zmianie baterie w pulsometrze danych osobowych. Miałem 30 lat, 50 kg i boże zachowaj byłem kobietą!!! :) Dzisiaj wszystko było dobrze, więc nawet spalone kalorie pokazuje poprawnie.

Nie róbcie tego w domu

Poniedziałek, 25 stycznia 2010 · Komentarze(1)
Bardzo mi się nudziło przed lekcjami. "Głód" rowerowy jednak wygrał. Zrobiłem kilka kółek pomiędzy dwoma pokojami. :)
Przy okazji sprawdziłem jak działa nowy licznik. :)

Licznik chyba działa. ;p

PS. Raczej nie dodawałbym tego wpisu, ale:
1. Chciałem pokazać jakie pomysły nachodzą mnie w trakcie zimy.
2. Chciałem zobaczyć jak działa licznik (wspomniałem wcześniej).
3. Chciałem nareszcie posadzić tyłek na siodełku od szosówki. :)
4. Chciałem zawstydzić wszystkich jeżdżących na trenażerze- jednak w mieszkaniu można coś przejechać :D

PS 2.

Chyba nie trzeba opisywać więcej. :)

"Ty to twardy jesteś" jak chleb z biedronki

Wtorek, 19 stycznia 2010 · Komentarze(3)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Duże -> Terenin -> Pabianice



Po lekcjach na rowerek i już na wstępie pozytyw: spotyka mnie sąsiadka i mówi do mnie:
-Ty to twardy jesteś. Czy słońce deszcz, mróz, śnieg to ty jeździsz
- A no trzeba jeździć by formę nie stracić- odpowiedziałem

Miałem lekki dylemat: zrobić pętle po polach (czyli ślizganie się na lodzie) czy zrobić pętle po lesie (czyli jazda po głębokim śniegu). Wybrałem drugi wariant ze względu na bezpieczeństwo*. Wjeżdżam do lasu i.. i... Co jest? Gdzie ten duży śnieg? Uff.. jaka ulga(fart?). Cały czas leciutki śnieg, więc bardzo przyjemnie się jechało. :)

Dobrze, że zakazu wjazdu rowerem nie ma © radek3131


A może dlatego tak mało śniegu, bo jechałem głównymi duktami? Mniejsza z tym. \

Osamotnione drzewa © radek3131


Może bym pokręcił więcej, bo warunki świetne, ale mama nie wzięła klucza od domu, więc musiałem przyjechać przed 16.00.

* Odnośnie bezpieczeństwa. Chciałem założyć kask na moją zwykłą czapkę, ale ledwo co się trzymał, bo czapka troszkę gruba jest.

Zmartwychwstanie ramy :)

Piątek, 15 stycznia 2010 · Komentarze(5)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Prolog:

Już myślałem, że nic nie da się zrobić z pękniętą ramą, ale postanowiłem zejść wczoraj do piwnicy i zrobiłem tak:

Urwałem kombinerkami odstający kawałek, ale tak by nie naruszyć spawu... © radek3131


... w rezultacie rower stracił trochę na wadze ;p © radek3131


Koniec prologu

A dzisiaj:

Najpierw spanie w Teatrze na ul. Jaracza w Łodzi (chciałem być kulturalny, ale naprawdę się nie dało wytrzymać), a potem przetestować czy rower działa. No i tutaj moje pozytywne zaskoczenie- sztyca się delikatnie gnie (czyli jest lepiej) i nie spada w dół (ze względu na wygięcie sztycy). O dziwo siodełko praktycznie nie przesuwa się na boki, czyli nie ma wnerwiającego poprawiania w trakcie jazdy. W skrócie: jest ok. Miałem się przejechać z 1,5-2h w strefie tlenowej, ale szybko mi palce spicniały, więc wróciłem. Z resztą na drodze jest przewaga lodu, czyli jedzie się wolno.

Zamglone i zaśnieżone pola © radek3131


Jutro chyba się poświęcę i pojadę w głęboki śnieg do lasu, bo nie widzi mi się jazda na lodzie.

"Co ty z tym zrobiłeś?" - czyli o tym jak złamałem ramę

Wtorek, 12 stycznia 2010 · Komentarze(2)
Trasa dzisiaj skromna, bo do sklepu zamówić kilka rzeczy do roweru.

Pod sklepem nawet stopki nie trzeba stawiać © radek3131


Chwilę czekam, wychodzi właściciel i wchodzę do sklepu. Tutaj następuje prorocze pytanie:
-Co ty z tym zrobiłeś? - powiedział wskazując na moją "lekko wygiętą" sztycę
- A ramę mam za małą i dlatego się wygięło.

Zamawiam kominiarkę, czapkę, rękawiczki, ochraniacze na buty, rękawki i owijkę. Wracam szczęśliwy do domu i zastanawiam się: "Czemu sztyca buja się w dół?". Oczywiście olałem to, bo sztyca mi się wcześniej uginała. Dojeżdżam do świateł koło pływalni, skręcam w kierunku ulicy Moniuszki, gdy nagle zacząłem spadać do tyłu. Od razy podniosłem tyłek i zatrzymałem się na poboczu i: "O ku*wa!" Sztyca wygięta bardziej- wraz z kawałkiem ramy. Szkoda, bo przywykłem do tego roweru (mam go od 4 klasy podstawówki). Wracam na stojaka do domu- czyli pedałuje jakbym na steperze był.

Moja sztyca © radek3131


Pęknięcie ramy © radek3131


Moje możliwe rozwiązania:
1. Zespawanie ramy- co raczej odpada, bo i tak sztyca będzie uciskać (nawet nowa)
2. Kupienie ramy- może w warsztacie jakąś fajną tanią używkę znajdę
3. Kupienie nowego roweru- tanie ceny w warsztacie, więc czemu nie kupić, ale jest jeden warunek: ..............................................................................(z racji na drastyczny charakter tego epitetu został zastąpiony kropkami) agencja ubezpieczeniowa musi mi przysłać odszkodowanie, bo na razie fundusze ograniczone.

PS. I niech ktoś teraz powie, że ja NIE mam pecha. 3 rama skasowana w ciągu 6 miesięcy. Już pomijam inne "kasacje" które miały miejsce w międzyczasie.

Slalom gigant

Sobota, 9 stycznia 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Niezrażony dużą ilością śniegu i wmordewiatrem postanowiłem się przejechać. Już w mieście się jechało ciężko- główne ulice nie odśnieżone. W lesie momentami śniegu aż tyle, że zakrywała się piasta. Słychać było tylko siekanie śniegu szprychami. Po drodze spotykam znajomego. Na nartach biegówkach. To on mi podsunął pomysł na tytuł tego bloga, ponieważ powiedział, że rowerzyści dzisiaj robią ładny slalom. Odwracam się i rzeczywiście miał rację. Jadę dalej i męczę się przez las. Momentami 4-6 km/h przy pulsie 185 ud/min.

Troszkę śniegu przez noc spadło © radek3131


Wyjeżdżam z lasu i zaczynam walkę z wiatrem. Śniegu jest troszkę rozjeżdżony więc jedzie się lżej. W Pawlikowicach mam dylemat: jechać dłuższą drogą, ale z mniejszą ilością śniegu i wmordewiatrem, czy jechać krótszą drogą (skrajem lasu), ale z dużym śniegiem i bez wmordewiatru. Wybrałem drugi wariant/ Okazało się, że to był dobry wybór, bo duży śnieg był tylko przez 2km (i znów kilka km/h jechałem).

Mój ślad po lewo © radek3131


Styrany wracam do domu. Mam zmęczone mięśnie nóg, grzbietu i brzucha. Ważne, że nogi w porządku (swoją drogą dawno dawno temu nogi nie były w porządku).

Spodobała mi się ta trasa

Sobota, 2 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Góry Dobrońskie -> szlak czarny (łącznikowy) -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> Mogilno Duże -> Róza -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Bardzo spodobała mi się wczorajsza trasa, więc postanowiłem ją powtórzyć z małą nawiązką. Jechało się łatwo- po wczorajszych śladach. Korzenie i dziury kojarzyłem już, więc nie było żadnej gleby. po drodze spotykam sporo saren (jeleni?). Nie robiłem zdjęć, bo wszystko wygląda tak samo. W Mogilnie Małym postanowiłem nieco wydłużyć trasę i pojechałem przez Różę i "pętlę pawlikowicką".

Po drodze mijam sporo kuligów śnieżnych, narciarzy, rodzin w lesie i 2 rowerzystów (obaj znajomi)- jeden na góralu, a drugi na... szosówce.

A na koniec moja kolekcja śniegu:

Biały szajs przylepił się do roweru © radek3131

Noworoczny hardcore

Piątek, 1 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Góry Dobrońskie -> szlak czarny (łącznikowy) -> szlak zielony -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Terenin -> Pabianice



Po niemal 13h imprezie i chwilki spania poszedłem na rower by dobrze zacząć rok 2010. Zebrałem swoje zwłoki koło 14.00. Pętla już była ustalona dużo wcześniej. Wszystko szło zgodnie z planem do czasu aż zagapiłem się i nie skręciłem tam gdzie miałem. Nie chciało mi się wracać, więc postawiłem na spontan. Najpierw kierowałem się śladami narciarzy.

Noworaczna droga © radek3131


Potem droga skręca w lewo, więc z racji tego, że wiedziałem w jakim kierunku jadę to pojechałem dalej "na azymut".

Zaczynają się krótkie i strome pagórki Gór Dobrońskich © radek3131


Tutaj zaliczam glebę, bo rower nagle zatrzymuje się w miejscu. Wstaję szybko i wbiegam podbiegam pod tą górkę, czyli prawie jak przełaj. Wsiadam na rower, przejeżdżam przez te kilka pagórków i nagle: "Ooo, droga". Miałem już wbijać się na drogę, ale zauważyłem fajną ścieżkę koło drogi, więc sobie nią pojechałem.

O kurna droga © radek3131


Po chwili namysłu i upewnieniu się czy jestem tam gdzie myślę (mój mózg przetworzył całą trasę w głowie i wszystkie warianty powrotu), zawracam skrajem lasu. Dojeżdżam do ogrodzenia. Na szczęście zauważam czarny szlak łącznikowy, który wiedziałem dokąd prowadzi, więc pojechałem nim. Szlak jest bardzo ciekawy- pełno stromych górek, ostrych zakrętów itp. Nie ma co się nudzić. Oczywiście glebę zaliczam na stromym pagórku (nie dałem rady na asfaltowych oponach).

Czarny szlak pieszy © radek3131


Szlak prowadzi do skraju lasu. Na polach robi się mgła.

Ile tu tego © radek3131


Dojeżdżam do szlaku czerwonego. Nim kieruje się do Mogilna Dużego, a z mogilna do lasu. Przed wjazdem do lasu zaliczam glebę, bo znowu koło mi się zatrzymało w śniegu. Główną leśną droga trafiam do Wielkiej Wody, gdzie spotykam kolegę ze szkoły z tatą. Obaj na rowerze. Od Wielkiej Wody dojeżdżam do Terenina, by skrajem lasu dojechać do Pabianic.