Wpisy archiwalne w kategorii

Testowanie i ustawianie

Dystans całkowity:1791.94 km (w terenie 258.72 km; 14.44%)
Czas w ruchu:70:10
Średnia prędkość:24.84 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Suma podjazdów:2951 m
Maks. tętno maksymalne:198 (97 %)
Maks. tętno średnie:159 (78 %)
Suma kalorii:23112 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:38.96 km i 1h 37m
Więcej statystyk

Nie lubię PKP

Sobota, 13 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Bełchatów -> Kamieńsk -> Radomsko -> Gidle -> Pilica -> Wolbrom -> Skała -> Ojców -> Kraków -> Kryspinów

Mapka później

Wstaję wcześnie rano, by po gigantycznej ulewie wyruszyć w kierunku Krakowa. Z początku zimno, potem zaczyna być upalnie. Pierwsze 125km przejechałem błyskawicznie, po drodze wyprzedzam nawet rowerową pielgrzymkę do Częstochowy. Po 125km zaczynają się pierwsze górki, które z czasem zmieniają się w dłuższe podjazdy. W Pilicy łapie mnie burza co zmusza mnie do postoju. Po burzy ruszam dalej i podczas krótkiego zjazdu łapie mnie ulewa, przez co ciuchy mam mokre strasznie, stanąłem chwile na przystanku, ruszyłem dalej i ciuchy praktycznie od razu wyschły. Wbijam do Ojcowskiego Parku Narodowego, który zwiedzam sobie i odświeżam wspomnienia z dzieciństwa. Jadę fajnym brukowym odcinkiem i kieruję się bez większych problemów na Kryspinów. Przeważnie zjazdy są, więc kilometry pokonuje naprawdę szybko. Z racji braku znaków ląduje w Krakowie. Pytam się o drogę, trafiam do Kryspinowa, spotykam Michała na miejscu i rozbijamy namiot w lesie. I tym sposobem za prawie friko dojechałem do Krakowa, bez zbędnego stresu związanego z podróżą pociągiem.

Skapitulowałem

Wtorek, 28 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Grodzisko -> Huta Wiskicka -> Giemzówek -> Wola Rakowa -> Giemzówek -> Huta Wiskicka -> Grodzisko -> Rzgów -> Gospodarz -> Wola Zaradzyńska -> Pabianice

Mapka

Od samego rana "piździ jak w kieleckim", dlatego czekałem niemal do ostatniej chwili na rower. Zawsze troszkę ciepło. Ubrałem się konkretnie, nawet zaeksperymentowałem z antifogiem w okularach i założyłem je na sam wierzch, a nie jak to zwykle robię- pod czapkę. Dało to niepowtarzalny efekt. Czarne okulary, czarna kominiarka i czarna czapka. :) Nawet nosa nie było widać. ;] Przedzieram się powolutku przez miasto i musiałem się zatrzymać, bo antifog na szkłach mi zamarzł i szkła zaczęły parować. Wytarłem okulary, włożyłem pod czapkę i mogłem jechać. Jakoś dziwnie mi się jechało. Przynajmniej droga była sucha. No właśnie była. Za Rzgowem momentami czysty lód, więc kilkakrotnie musiałem hamować niemal do zera. Co ciekawe tylko po jednej stronie drogi był taki lód. Nadal jechało się ciężko, więc uznałem że skoro organizm zmęczony to po co męczyć go bardziej. Dojechałem tylko do szczytu minimalnego pagórka (minimalny jest, ale przy 30km/h czuć go trochę) i zawróciłem. Z leciutkim wiatrem w plecy dotoczyłem się do domu. Nawet dzisiaj nie było gdzie się porządnie rozpędzić. ;]

Wdychając solankę

Wtorek, 7 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Bychlew -> Pabianice

Mapka.

Miałem jechać do lasu, ale całkiem spontanicznie wziąłem zimową szosę i nią pojechałem. Bardzo ostrożnie przejechałem przez miasto, gdyż nie mam jeszcze poziomu ekspert w jeździe na śliskiej nawierzchni na takich wąskich oponach. Rozkręciłem się dopiero za miastem. Droga posypana solą, która na dodatek została wyjeżdżona przez samochody, idealnie nadawała się do w miarę szybkiej jazdy. Jedyne co wnerwiało to samochody i nie wnerwiały dlatego że są, tylko dlatego że podczas wyprzedzania robiły taką mgiełkę, która osadzała się na kurtce. Zaczął padać deszcz ze śniegiem. Na Gierkówce jeszcze bardziej dokuczała wcześniej wspomniana mgiełka. Dlatego znów zmieniłem plany i zamiast jechać prosto do "aż mi się znudzi" skręciłem w Tuszynie na odludzie. Deszcz ze śniegiem przerodził się w śnieg, ale przynajmniej samochody nie irytowały tak bardzo.

Pod górę przez las © radek3131


Troszkę błota pośniegowego leżało na drodze, nie przeszkadzało to na prostej drodze, ale na zakrętach miałem cykora. Dopiero po minięciu kilku zakrętów załapałem co i jak. Za Górkami Dużymi skręciłem według znaków na Dłutów. Jechało się świetnie do czasu aż przed moimi oczami ukazał się taki obraz.

O kurna, śnieg © radek3131


Zaskoczyło mnie to z deczka. Miałem nadzieję, że to tylko mały kawałek, jednak ciągnęło się i ciągnęło, a ja wlokłem się i wlokłem. Na cienkich oponach ciężko było nawet utrzymać równowagę, więc jak samochód przejeżdżał to zatrzymywałem się. "Zabawa" ze śniegiem skończyła się dopiero w Dłutowie. I od nowa musiałem łapać temperaturę ciała, bo wymarzłem przez tą chwilę. Złapałem całkiem niezły rytm, bo praktycznie cały czas ~40km/h jechałem. Wahałem się czy nie skręcić sobie na wioskę w Palikowicach, ale obawiałem się znów śniegu, więc pojechałem prosto do centrum. W klatce spadł mi licznik na beton. Odpadł przycisk, ale chyba podkleję jakoś. Dopiero w domu dostrzegam, że moja kurtka i ocieplacze są szare od soli. Pełno soli też miałem na twarzy, okularach i rowerze. :)

PS. W sumie to dopiero dzisiaj mogłem przetestować czy błotniki zostały dobrze ustawione. Są ustawione rewelacyjnie. Chlapało tylko troszkę na nogi, ale na ochraniacze na buty to se może. :p

Testowanie zimowej szosy

Sobota, 27 listopada 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czżeminek -> Prawda -> Babichy -> Guzew -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Duże -> Górki Małe -> Tążewy-> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice

Mapka tutaj. Niestety nie można wkleić kodu z mapą na bikestats.

Wczoraj skończyłem składać zimową szosę. Nie śpieszyło mi się specjalnie, ale kiedyś trzeba było. Postanowiłem przetestować ją. Już na samym początku drobny problem z przednią przerzutką- łańcuch spada na prawe ramie korby. Poluzowałem linkę na przelotce i było już do końca ok. Z początku nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że troszkę cięższy jest i są dziwne przełożenia. W sensie dziwne skoki między poszczególnymi trybami. Nie szalałem na zakrętach, bo w sumie to chyba pierwszy raz jechałem na tak wąskich oponach na nieco oblodzonej drodze. W Dłutowie złapał mnie masakryczny głód. Nawet nie pomógł banan zjedzony nieco wcześniej. Prędkość znacznie spadła, ale myśl o ciepłym obiadku powodowała że nie myślało się o dystansie dzielącym mnie od domu. W sumie to fajny rowerek mi wyszedł i nawet dobrze pozycję ustawiłem. No i wreszcie nie będę musiał czyścić ciuchów po każdej jeździe. :)

Nocny Radek

Czwartek, 7 października 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> zielone szlak -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice (trasa x2)



Po szkole na rowerek pojechałem. Nie miałem koncepcji na wyjazd, więc praktycznie standard machnąłem. Wróciłem do domu, wszamałem obiad i poszedłem na miasto. Jak wróciłem znów wybrałem się na rower by przetestować nowe światła. Dają mocno. W końcu po ciemku mogę pocinać tak szybko jak za dnia. Znów nie mam weny na pisanie, przepraszam wszystkich którzy się zawiedli, że jest tu mniej liter niż zwykle.

Tu i ówdzie

Piątek, 1 października 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Rydzynki -> Tuszyn -> Wola Kozubowa -> Badzyn -> Dylew -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Łaziska -> Orzk -> Łaziska -> Mierzączka Duża -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Dzisiaj jakiś dziwny dzień. Myślałem, że rower mi poprawi humor. Niestety tak się nie stało. Jeżeli chodzi o dzisiejszą trasę to początek niemal taki jak zawsze. Potem spontanicznie kupiłem w Dłutowie kupiłem 2 browce i pojechałem do Orzku odwiedzić wakacyjne miejsce pracy. Tutaj zostawiam 2 browce (idealnie do dużej kieszonki się mieszczą), bo obiecałem kiedyś. I wracam do domu przez Ślądkowice. Testowałem dzisiaj nowe spodnie i kurtkę. Są cieplejsze niż moje poprzednie. Z początku się ugotowałem troszkę, ale potem było ok. Więcej dzisiaj nie opisuję, bo nastroju nie mam.

Poczuć się jak ninja

Środa, 8 września 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Gorki Duże -> Górki Małe -> Jutroszew -> Lesieniec -> Rędociny -> Stoczki-Porąbki -> Dłutów -> Mierzączka Duża -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



OD razu po lekcjach wziąłem się za rozkręcanie korby, by wymienić suport. Korba już miała taki luz, że ocierała o przednią przerzutkę. Trochę się namęczyłem by to wszystko rozkręcić. Jak rozkręciłem to cały wkład suportowy rozsypał się. Ośka miała gigantyczny luz. Skręcenie poszło dużo sprawniej niż rozkręcanie i przed 18.00 mogłem zbierać się na rower. Pogoda świetna tylko troszkę uciążliwy wiatr. Tempo bardzo spokojne, szczególnie z wiatrem w plecy. W Dłutowie postanowiłem wydłużyć trasę. Jednak w połowie drogi zorientowałem się, że zaraz będzie ciemno i przyśpieszyłem. W Róży dopadł mnie lekki mrok, więc wróciłem skrajem lasu. Drzewa tylko zwiększały uczucie ciemności. Bez świateł czułem się jak ninja lub widmo (jak kto woli). Dojechałem cały, wszystko w jednym kawałku. :) Chyba czas zainwestować w jakieś porządne światła.

2 fotki z telefonu:

Słoneczko © radek3131


Zachód słońca © radek3131

Świeżutki napęd w MTB

Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Jutroszew -> Lesieniec -> Rędociny -> Stoczki-Porąbki -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Rydzyny -> Pabianice



Najpierw rower zaprowadziłem do warsztatu, gdzie zamontowałem świeżą korbę, wolnobieg, pedały, łańcuch i kółeczka od przerzutki. Stary napęd już tak został zorany, że przez to przeskakiwanie zacząłem się bać o jajka. :) Powrót do domu, obiadek i na rower. Zanim jeszcze wyruszyłem na trasę wpadłem do znajomej, chwilę pogadałem i w drogę. Dzisiejszym celem było sprawdzenie jak się jedzie MTB na szosowej trasie. Pierwsze co się rzuca w oczy to to, że brakuje szybko przełożeń, ale 30-36km/h dało się jechać. Pętelkę zrobiłem dość szybko, z kilkoma mocniejszymi przyśpieszeniami pod 50km/h. Potem przez Rydzyny wracam do miasta i do Michała odebrać klamoty z wyprawy.

Jeżeli ktoś nie czytał to tutaj jest świeża, jeszcze ciepła relacja z pętli dookoła Łodzi. :)