Ustawka na ul. Narcyza Gryzla. Sporo ludzi. Czekałem na Łodziaków, ale bardzo szybko odpadłem, bo w Górkach Dużych. Wiatr był to rant poszedł i nie dałem rady. Postanawiam skrócić trasę. Po drodze wyprzedzam 4 kolarzy z Pabianic. Przyzwoitym tempem dojeżdżam do baru na Rydzynach, gdzie kupuję Cola-colę i Grześka. Koło 12.00 zaczynają się wszyscy zlatywać do baru. Dowiaduję się, że nie tylko ja tam odpadłem. Pocieszyło mnie to. Siedzę z godzinkę i lecę na chatę.
Komentarze (7)
No to już bardziej prawdopodobne. Kilku rowerzystów mijało bar, ale nikogo nie poznałem. :)
Nie tylko kolarzy wyprzedzałeś bo mnie i kumpla na MTB z szosowi oponami ktoś z was krzyczał do nas Dawaj! Dawaj! Normalnie jeździmy szybciej ale ja miałem sigla(zerwałem hak przerzutki), oraz zerwałem pół ogniwa w łańcuchu i nie chciałem mocniej w pedał naciskać. A do tego ten wiatr i pod górkę
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl