Wpisy archiwalne w kategorii

Fotoreportaże

Dystans całkowity:9284.39 km (w terenie 1742.32 km; 18.77%)
Czas w ruchu:409:59
Średnia prędkość:22.65 km/h
Maksymalna prędkość:75.50 km/h
Suma podjazdów:20710 m
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:162 (79 %)
Suma kalorii:88435 kcal
Liczba aktywności:159
Średnio na aktywność:58.39 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Udowodnij rowerowi, że go kochasz :)

Niedziela, 14 lutego 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Jadwinin -> Bychlew -> Pabianice



Pojechałem sobie na ustawkę. 9:58 przyjechałem i.... nikogo nie ma. Telefon do właściciela sklepu i dowiaduje się, że 2 osoby będą dzisiaj. No spoko, ważne że ktoś będzie. Za chwile przyjeżdża Dominik i Daniel... na szosówkach (swoją drogą pierwszy raz w życiu widziałem klamkomanetki Dura-Ace na kilkudziesięcioletnim rowerku z błotnikiem przymocowanym izolacją). Ponieważ oni jadą na Łodziaków (łódzka ustawka Maniakowo), a ja nie jestem taki hardcor, to odwoże ich do Rzgowa, gdzie skręcam na Tuszyn. Jedzie mi się świetnie niemal cały czas koło 30km/h. W Tuszynie skręcam na Tuszynek Majorancki, gdzie zaczynają się pagórki. Tutaj moje oczy nie mogły uwierzyć, ale tak, tak, drogowcy odśnieżyli drogi!!!

Ostatnio było tutaj pełno śniegu © radek3131


Dlatego tempo szło niezłe. Jam banana i skręcam na Dłutów. Po drodze gdzieniegdzie niewielka ilość śniegu, ale zaczyna się walka z wiatrem, która mi towarzyszy do samego domu. Ostatnie kilometry to była tragedia, bo bardzo wymarzłem przez ten wiatr.

PS. Dzisiaj Walentynki, więc pokaże miłość mojemu rowerowi i go nasmaruje i wyczyszczę :)

PS2. Może troszkę za bardzo pocisnąłem dzisiaj, ale to końcówka nie tak wymęczyła.

PS3. Jako bonus zdjęcie z wczoraj:

Dwóch bałwanów © radek3131

Rekord jazdy zimowej

Piątek, 12 lutego 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Rydzynki -> Las Tuszyński -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Mierzączka Duża -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Wykorzystałem "wydłużenie ferii" i poszedłem na rowerek. Postanowiłem dzisiaj machnąć rekord jazdy zimowej. Wyjeżdżam z miasta po stronie wschodniej. Do Lasu Tuszyńskiego drogi mokre, więc wyglądałem jakbym maraton MTB ukończył. W lesie sporo śniegu. Jechałem na najmniejszym blacie koło 8-10km/h. Od Tuszyna do Górek Dużych kontynuacja mokrych dróg. W Górkach Dużych robię postój na zjedzenie banana i ruszam dalej. Po skręceniu na Dłutów pojawia się śnieg. Co spowodowało bardziej agresywniejszą jazdę (koło 30km/h). W Dłutowie mam okazje podziwiać MEGAsople. Dalej jadę wczorajszą trasą. Warunki na drodze się poprawiły, dlatego lżej się jechało. Przyjeżdżam do domu cały mokry i zjadam gigantyczny posiłek.

Boczna droga w Tuszynie © radek3131


GIGAsople w Dłutowie. Bezpieczeństwo przechodniów to podstawa © radek3131

Spalanie tłustych kalorii

Czwartek, 11 lutego 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> Dobroń Duży -> Ldzań -> Kolonia Ldzań -> Ślądkowice -> Róza -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Mimo śnieżycy i silnego wiatru wybrałem się na rower. Nie zdziwiło mnie to, że nawet główne drogi w mieście były zasypane. Początek trasy praktycznie taki sam jak ostatnio. Jechało się lepiej, bo było troszeczkę świeżego śniegu na lodzie. Zmiana standardowej trasy nastąpiła w Mogilnie Małym. Bo tam sobie pojechałem.

Aleja wyciętych drzewa © radek3131


Jedzie się przyjemnie do Dobronia. Od Dobronia zaczyna dokuczać dość silny wiatr.

Na szczęście między drzewami nie wieje tak bardzo © radek3131


Dojeżdżam sobie do Ldzania, gdzie skręcam na Ślądkowice. Jazda między drzewami skutecznie chroniła przed wiatrem.

Tak, tu jest rzeka © radek3131


W Ślądkowicach wiatr mniej dokucza, bo jest boczny.

Skręcam na Róże, wiatr zaczyna wiać w plecy. Po drodze robie sobie postuj na pysznego zmrożonego batonika.

Czas uzupełnić stracone kalorie © radek3131


Dalej jadę sobie równiutkim tempem do Pabianic. Praktycznie przez cały czas dokucza wiatr. W domu jedzenie pysznego pączka z toffi.

Lód w bidonie

Wtorek, 9 lutego 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Duże -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Dzisiaj skończyłem godzinę wcześniej lekcje. Jakoś nie chciało mi się wydłużać trasy z tego powodu, dlatego pojechałem na standardową trasę.

Przy okazji postanowiłem założyć nowe rękawiczki Author Windstop z Aerotexem. Sprawdziły się idealnie na takie warunki.

Dzisiaj nie mam co za dużo opisywać, bo naprawdę nic się nie działo specjalnego po drodze, a jechało się dobrze bez większych problemów (forma rośnie!).

Koszyczek przykręcony więc nie suszy na trasie tak bardzo © radek3131


Jednak po powrocie do domu mój bidon wyglądał tak:

O cholera, lód © radek3131


Bez kominiary- idzie wiosna! © radek3131

Testowanie kominiary i czapki zimowej

Niedziela, 7 lutego 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Rydzyny -> las Rydzyński -> Dłutów -> Mierzączka Duża -> Ślądkowice -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Miałem dzisiaj jechać z kolarzami na ustawce, ale spóźniłem się parę minut i pojechałem sam.

Na pośpiechu ułożyłem sobie trasę w głowie (prawie jak mapy google) i wyruszyłem.

Jadę w kierunku Rydzyn. Jestem troszkę zdziwiony, że jest gładki asfalt na którym mogę śmiało jechać >25km/h. Niestety jak skręciłem już do lasu pojawił się głęboki śnieg i lód. W związku z tym dojazd do Dłutowa był naprawdę intensywny (w Dłutowie średni puls miałem 170 ud/min).

Las Rydzyński © radek3131


Przejeżdżam przez Dłutów i jadę do Mierzączki Dużej. Obrałem fajną taktykę walki z samochodami. Jadę środkiem drogi i w momencie gdy pojawi się samochód w oddali/ ktoś zatrąbi na mnie skręcam na bok. Tym sposobem nikt nie wyprzedzał mnie "na trzeciego". Z resztą samochodem nie jeździ się szybko po lodzie i śniegu.

W drodze na Mierzączkę Durzą © radek3131


W Mierzączce Dużej uświadamiam sobie, że jednak jest zima.

Ten hydrant ma normalnie z 50cm wysokości © radek3131


Rower oparty o zaspę © radek3131


Kawałeczek dalej mijam 2 rowerzystów. Niby nic, ale cieszy.

Wczoraj obiecałem kilku znajomym, że pokaże jak wyglądam w kominiarce. :)

Troszkę piździało © radek3131


Ogólnie kominiarka i czapka kolarska to bardzo fajna rzecz. Głowa sucha, cały czas ciepło. W ogóle zimna nie odczuwa się na twarzy.

Dalej już jadę trasą, którą dość często ostatnio powtarzam. W sumie to po drodze nic ciekawego się nie działo. No może po za tym, że tuż przed Pabianicami mnie złapał głód (to się nazywa poczucie czasu).

Test górala w bojowych warunkach

Sobota, 6 lutego 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice -> warsztat -> dom



Dzisiaj chyba jedna z najczęściej powtarzanych tras. :) Po drodze widziałem z bliska 3 sarny, ale jak zacząłem wyciągać telefon to zwiały.

Ogóle wrażenia z jazdy:
- manetki Grip Shift wcale nie są takie złe
- o mamusiu nie ślizgam się po śniegu
- rozmiar ramy chyba idealnie trafiony

Nie robiłem dużo zdjęć, ponieważ:
- mam mało wolnej pamięci na telefonie
- ile razy można fotografować ta samą trasę?

Gdzieś w lesie © radek3131


Na koniec wyjazdu pojechałem do sklepu rowerowego by kupić:
- rękawiczki z windstoperem
- kominiare
- czapkę zimową (hura, mogę wreszcie założyć kask!)
- rękawki

Po nowy rower

Piątek, 5 lutego 2010 · Komentarze(2)
Do warsztatu zakupić górala do tyrania zimą. No i oczywiście sporadycznie będzie tyrany w lesie latem.

I już nowy rowerek się suszy © radek3131


Oczywiście rowerek czekają zmiany:
- siodełko Selle Italia (bo wygodne i lżejsze)
- stopka będzie rozkręcona
- pedały z noskami (koniecznie!)
- licznik (koniecznie!)
- uchwyt na pulsometr
- prawdopodobnie wymiana przerzutek na Shimano Acere (coś nie jestem przekonany do Grip Shiftów, ale pierwsze wrażenie: nie są złe
- prawdopodobnie wymiana hamulców na V-brake'a

PS. Dystans to połowa jednego dojazdu do warsztatu

Idzie wiosna!

Niedziela, 31 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Pawlikowice -> Róża -> szlak czerwony i zielony -> Ldzań -> Kolonie Ldzań -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Po dość intensywnym wczorajszym dniu (najpierw 6 godzin na mrozie ze znajomymi, potem kontynuacja na Skype do 2.00) wstałem o 9.00, co mi się rzadko zdarza bo nie lubię długo spać, wyszedłem na rower. Pogoda piękna. Bezwietrznie i mocno słoneczko grzeje. Jadę skrajem lasu, by zobaczyć ile śniegu w lesie. Jednak do lasu nie skręcam, ponieważ śnieg się nie zlepił i ciężko by się jechało. Mijam tak sobie wioski. O dziwo na drodze widać czarny asfalt, ale mimo tego trzeba uważać ponieważ ślisko jest. No i dojechałem tak sobie do końca wsi Róża i nie wiem czemu, ale coś mnie podkusiło by pojechać prosto w las. Dróżka ładnie odśnieżona, więc czemu nie? Jednak pozory mylą. W połowie drogi nie było możliwości by przejechać, więc musiałem prowadzić rower (ewentualnie jechać 4km/h).

Już niedaleko © radek3131


Gdy docieram do Ldzania, postanawiam kontynuować mijanie wiosek. Jadę tak sobie, 25km/h a puls tylko 130ud/min. Co jest? Czyżby mi forma rosła? Pewnie bym pojechał szybciej by jechać w przedziale 145-160 ud/min, ale nie ma co ryzykować na śniegu i lodzie.

Zamarznięta rzeka Grabia © radek3131


Dojeżdżam do Ślądkowic.

Idzie wiosna! © radek3131


W Ślądkowicach zaczynam powoli wracać do domu. Po drodze zaliczam glebę na lodzie -> prawe kolano, biodro i plecy. Nic się nie stało. Nawet siniaków nie mam. Do domu wracam ta samą trasą co przyjechałem. W Pabianicach nie ma lodu na drodze, więc wycisnąłem na obrzeżach miasta dzisiejszego vmaxa. Brakowało mi tego. :)

PS. Coś niski średni puls mi wyszedł.

Jak nie śnieg to wiatr

Czwartek, 28 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> droga do szlaku zielonego -> Mogilno Małe -> Dobroń -> Mogilno Duże -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Najpierw rajd pieszy. Pociąg się spóźnił "tylko" o godzinę, więc trasa rajdu została skrócona. Korzystając z wolnego po rajdzie i nie zważając na mocny wiatr postanowiłem przejechać się na rowerze.

Jadę zadowolony przez miasto, gdy nagle jakiś koleś nie zauważył, (w co szczerze wątpię) że mam pierwszeństwo, więc gdyby nie moja czujność to byśmy się stuknęli. Jadę dalej do lasu. Skręcam w drogę na której jest sporo śniegu. Myślałem, że po świeżym śniegu będzie się dobrze jechać. Myliłem się. Tempo żółwie i duży wysiłek. Na szczęście wiatr nie przeszkadzał. W lesie zaliczam glebę na miękki śnieg. Oczywiście trasę musiałem zmienić, bo w planach były 2-3 kółka w lesie. Zaczyna mi przeskakiwać łańcuch i to mocno. To przeskakiwanie towarzyszy mi do końca dzisiejszej jazdy. Wyjeżdżam z lasu, więc dla odmiany zaczyna mnie męczyć silny wmordewiatr, chociaż szczerze mówiąc (a właściwie pisząc) wolę jechać od silny wiatr niż męczyć się w głębokim śniegu. Robi się fajna atmosfera, bo na troszkę wychodzi słońce, które skutecznie ogrzewa nogi.

"Oko cyklonu" © radek3131


Dojeżdżam sobie do Dobronia, gdzie skręcam na Mogilno Duże. W Mogilnie Dużym skręcam na Różę i od tego momentu nie męczę się z wiatrem. Po drodze w lasku zatrzymuję się by roztopić trochę śniegu. :) Dalej jedzie się bardzo przyjemnie.

Droga do Róży © radek3131


Pedałuje sobie dość żwawym tempem, bo nie jest ślisko. W taki o to sposób docieram do Pawlikowic. Tutaj zaczyna się fragment trasy, który trzeba pokonać z dużą uwagą, ponieważ (nie wiem czemu) zawsze znajduje się tam lód. Bilans walki? 4:2 dla mnie -> 4 razy unikam gleby 2 razy nie. :) Nawet do rowu wpadam:

Przekonuje się ile śniegu leży w rowie © radek3131


Rower leży w rowie © radek3131


Po skończeniu tańczenia na lodzie )swoją drogą nie tylko gwiazdy tańczą na nim) dojeżdżam do Hermanowa, gdzie spotyka mnie nie miłosierny głód. Na szczęście nie jest daleko do miasta, ale skutecznie utrudnia jazdę. Przyjeżdżam do domu zmarznięty i jem to co wpadnie mi w rękę.

Day after tomorrow

Wtorek, 26 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak zielony -> Staw Jeziorko -> szlak zielony -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Terenin -> Pabianice



Po lekcjach troszkę czasu znalazłem. :) Tak mi się dobrze jechało, że nie patrzyłem na puls tylko ostro kosiłem zakręty. Bez żadnej gleby na dodatek. Po drodze pytam się jakiegoś gościa czy dużo śniegu jest na bocznych drogach- mówi że nie, więc skusiłem się na nieco inny wariant.

Słońce niemiłosiernie waliło po gałach © radek3131


Tym innym wariantem była droga do Stawu Jeziorko, bo ostatnio była niemożliwa do pokonania. Dzisiaj było niewiele lepiej, ale przynajmniej dało się jechać.

Rowerek na środku stawu © radek3131


Ja na środku stawu © radek3131


Dalej wracam na czerwony szlak. Odwracam się i postanawiam zawrócić nad Wielką Wodę. Staje sobie na tafli lodu i robię zdjęcie:

Normalnie jak w filmie "Pojutrze" © radek3131

A o to krótki autentyk odnośnie tego zdjęcia
- Ej stary zarąbiste zdjęcie zrobiłem
- No pokaż
- (pokazuje fotkę)
- Łoł, prawie jak W "Day After Tomorrow"

Wracam do domu, wyjeżdżam z lasu i dzwoni kumpel (swoją drogą ten któremu pokazywałem zdjęcie). Zatrzymuje się i odbieram. Chowając telefon walnąłem jeszcze jedną fotkę:

Zachód słońca nad lasem © radek3131


Spokojnie wracam do domu, by zjeść obiad i znów wyjść na dwór marznąć. ;p

PS. Dopiero dzisiaj zauważyłem, ze nie zmieniłem po zmianie baterie w pulsometrze danych osobowych. Miałem 30 lat, 50 kg i boże zachowaj byłem kobietą!!! :) Dzisiaj wszystko było dobrze, więc nawet spalone kalorie pokazuje poprawnie.