Wpisy archiwalne w kategorii

Fotoreportaże

Dystans całkowity:9284.39 km (w terenie 1742.32 km; 18.77%)
Czas w ruchu:409:59
Średnia prędkość:22.65 km/h
Maksymalna prędkość:75.50 km/h
Suma podjazdów:20710 m
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:162 (79 %)
Suma kalorii:88435 kcal
Liczba aktywności:159
Średnio na aktywność:58.39 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Błotno-śnieżny wyjazd

Wtorek, 22 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Rydzyny -> Las Rydzyński -> Dłutów -> Mierzączka Duża -> Ślądkowice -> Las Ślądkowicki -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Na wstępie w piwnicy regulacja hamulców, bo ledwo co hamowały. Potem do Michała
by oddać mu światła rowerowe. Mam okazję jechać jedyną "porządną" drogą rowerową w mieście.

Nie odśnieżona droga rowerowa © radek3131


Dalej wyjeżdżam dziurawą ul. Sienną z miasta i jadę na Rydzyny. Wmordewiatr tragiczny. Dojeżdżam do lasu, gdzie w końcu przestaje wiać. Ale za to zaczyna troszkę padać (deszcz).

Najpierw z górki © radek3131


A potem nieco pod górkę © radek3131


Szybko przestaje padać.

Docieram do Dłutowa, gdzie zaczyna się tragiczne błoto pośniegowe. Mijał ciekawy kościółek:

Nie pamiętam w jakiem miejscu, ale niemal identyczny znajduje się na północy woj. podkarpackiego © radek3131


Dalej się męczę z tym błotem pośniegowym i jadę... slalonem, bo tak ślisko.

Może mało świątecznie, ale choinka jest © radek3131


Błotko pośniegowe © radek3131


Skręcam w kierunku Ślądkowic. Nareszcie mniej błota i da się jakoś jechać. Dopiero skręt na drogę prowadzącą do lasu dał zimowe warunki.

Kuńca nie widaćq © radek3131


W lesie sporo śniegu...

... co może nie do końca dobrze widać na tym zdjęciu © radek3131


Rower z kolekcją zimową- było więcej, ale pospadało na dziurach © radek3131


Wyjazd z lasu to ciąg dalszy jazdy na błocie pośniegowym. Na szczęście mniejszym Zaczęło się troszkę ściemniać, więc przycisnąłem trochę i 30km/h z licznika nie schodziło do domu.

"Nie za ciepło dziś na rower?"

Sobota, 19 grudnia 2009 · Komentarze(3)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Las Ślądkowicki -> Ślądkowice -> Mierzączka Duża -> Drzewociny -> Zimne Wody -> Las Rokitnicki -> Ldzań -> Talar -> Ldzań -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Nie zrażony potężnym mrozem wyruszyłem rano na rower. Co prawda w mojej lodówce jest cieplej, ale co mi tam. Ledwo wyjechałem z miasta, a jakiś koleś zapoczątkował ze mną taką lakoniczną rozmowę:

Jakiś koleś: -Nie za ciepło dziś na rower
Ja: -Ciepło, ciepło!

Na tym się skończyła nasza rozmowa, po czym gościu patrzył się na mnie jak na idiotę. Co prawda zimno mi nie było, więc jak najbardziej odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Jadę dzisiaj przez wieś Hermanów, by nie wracać tą samą drogą co jadę Na drodze lekko ubity śnieg.

Wieś Hermanów © radek3131


Ostrożnie skręcam w prawo, bo na zakręcie szklanka. Jadę cały czas prosto aż do Lasu Ślądkowickiego. Po drodze mijam 2 dzieciaków ciągniętych na sankach przez tatę. Wjeżdżam do lasu i jadę na skrzypiącym śniegu. Niekiedy ciężko się jedzie, bo napadało z 10-15cm

Zimowy las © radek3131


Po przejechaniu lasu jadę do Ślądkowic. Postanawiam wybrać wersję hard (wersja easy to skręt na Różę w tym momencie). Jadę do Mierzączki Dużej, gdzie asfaltowa droga zmieniła się w klimatyczną leśną ścieżkę.

Zupełnie jak podczas rajdu samochodowego w Finlandii © radek3131


Docieram do Mierzączki Dużej. Słońce cały czas dawało po gałach i policzkach. Skręcam w prawo i jadę na tz.w orientację, ponieważ tam jechałem może z 2-3 razy. O dziwo nie gubię się. Po przejechaniu Drzewocin stwierdzam, że...

... wody są naprawde zimne © radek3131


Wyjeżdżam w Ldzaniu, gdzie skręcam w kierunku... zaraz, zaraz, zaraz. Przecież niedaleko jest stylowy młyn. Zawracam i oglądam sobie:

Młyn w Talarze © radek3131


Robię sobie, króciutki postój.

Woda zamarzła © radek3131


Z pozdrowieniami dla wszystkich katujących dzisiaj na trenażerze. © radek3131


Dopiero teraz jadę w kierunku Róży. W lasku robię sobie zdjęcie rowerku w zaśnieżonej scenerii:

Z pozdrowieniami dla wszystkich katujących dzisiaj na trenażerze. © radek3131


Wyjeżdżam w Róży. dopiero teraz zaczynają mi lekko marznąć stopy (buty zimowe + 2 pary skarpetek + ochraniacze na kostki). Skrajem lasu wracam do miasta. Po drodze mijam grupkę turystów pieszych i kilku narciarzy na biegówkach.

Reasumując, zmarzły mi tylko stopy. Jazda po skrzypiącym śniegu i piszczącym (od opon) lodzie sprawie dużo przyjemności. O wiele lepiej się jedzie w pedałach z noskami niż w zwykłych pedałach (noga się "klei" i nie spada.

PS. Czy wiecie, że dzisiaj cieplej było w Grenlandii i Islandii?
PS2. Przy okazji ustanowiłem rekord zimna. :)

Okazja by spędzić chwilę na rowerze

Czwartek, 17 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Najpierw pojechałem do sklepu elektrycznego, po taką plastikowa pierdółkę mocującą licznik. Dalej powolutku jechałem raz ulicą raz chodnikiem do sklepu rowerowego.

Ul. 3 maja w Pabianicach © radek3131


Dojeżdżam do sklepu rowerowego i zamawiam sobie 2 bidony firmy Elite. Oba grupy Caisse d'Epargne i oba mają po 0,7l pojemności.

Wyłażę ze sklepu a rower przez ten krótki czas zdążył lekko przymarznąć do chodnika. Wsiadam i powolutku wracam przed zmrokiem do domu.

O dziwo nie zmarzłem mimo cywilnych ciuchów. No i rękawice narciarskie idealnie zdają egzamin.

PS. Kilometry w terenie to kilometry po śniegu.

Kilka centymetrów śniegu + rower = niezły ubaw :)

Wtorek, 15 grudnia 2009 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Szlak Czerwony -> Wielka Woda -> Mogilno Duże -> Dobroń Mały -> szlak czarny -> szlak zielony -> szlak czerwony -> Wielka Woda - Terenin -> Hermanów -> Pabianice



5 lekcji dzisiaj miałem, więc przejechałem się chwilkę na rowerku. przy okazji przekonałem się jak się jeździ w ciuchach kolarskich na trekingu. A więc znoszę z pierwszego piętra rowerek, ruszam. Przejechałem chwilkę i zastanawiałem się czy nie będzie mi zimno, ale jak już ciało złapało temperaturę to było mi ciepło przez cały czas (po za lewą ręką i lewą stopą, bo później zaczęły mi marznąć). Dojeżdżam do krańcówki autobusowej i na horyzoncie jest już widoczna lekko zasypana asfaltowa droga. Skręcam w prawo, by pojechać skrajem lasu. Czuć jak od lasu ciągnie przyjemne ciepełko.

Czerwono-zielony szlak © radek3131


W końcu ostrożnie skręcam do lasu i powoli jadę tą dróżką:

Dróżka © radek3131


Prędkość nie jest dużo, ponieważ pod śniegiem kryją się korzenia - a o glebę nie trudno. Dale teren się wyrównuje i spokojnie koło 25km/h dało się jechać. Myślałem, że miejskie opony będą się bardziej ślizgać, a tutaj niespodzianka. Przy 25km/h dało się wchodzić w 90° zakręty (oczywiście ścinając). Przynajmniej nie zaliczyłem takiej gleby jak we ferie. :) Dojeżdżam do Wielkiej Wody. O mało co zaliczam glebę podczas zawracania (lód!). Tutaj robię sobie króciutki postój.

Zamarznięta Wielka Woda © radek3131


Ja nad Wielką Wodą © radek3131


O dziwo nie zmarzłem na postoju. Jadę dalej główną leśną drogą. Wyjeżdżam w Mogilnie Dużym. Jadę "asfaltem" (teraz to teren był, bo śnieg leży). Obok mnie jedzie koleś samochodem, który jest bardzo zdziwiony, że jadę przez dłuższy czas z tą samą prędkością co on. Dojeżdżam w końcu do Dobronia Małego, gdzie skręcam do lasu. Zaczynają się w końcu jakieś górki. Podjeżdżając pod górkę momentami kręcę tylnym kołem w miejscu :). Nagle coś za chrobotało. Patrzę, a łańcuch spadł na ramię korby i się troszkę pogiął (ogniwa). Zakładam i z trudem ruszam po górę. W końcu zaczyna się zjazd, który pokonuje powoli.

Jedna z nielicznych górek © radek3131


Jadę prosto aż do przecinającej drogi. Skręcam w prawo. Jadę kilka km/h, ale mimo wszystko wpadam w poślizg, ślizgam się bokiem przez 2 metry i upadam. Patrzę na czym leże- lód. Ruszenie z tego lodu na miejskich oponach też było nie lada wyczynem. W końcu zjeżdżam na szlak czerwony. Hura! Znowu mogę przycisnąć.25km/h nie schodzi z licznika. Wyjeżdżam z lasu przez drogę pełną korzeni (czyli znów wolniutko). Postanawiam wrócić nieco dłuższą drogą przez Terenin. Mimo lodu jadę 2x km/h. Skręcam na Pabianice. Tylko nie wiem czemu mnie coś podkusiło by wrócić przez pola, gdzie ostatnio było głębokie błoto. Ślady od samochodów stwardniały. Jechałem w takim wąskim śladzie od koła samochodowego. Niemal cały czas po nierównościach. Parę razy o mało co gleba by była.

Reasumując, niby troszkę śniegu, trasa przejeżdżana setki razy, a ubaw dużo większy niż zwykle. :D

PS. Trasa pokonana bez pulsometru, bo jak na złość zdechła mi bateria.

Zimowo trekingowo

Sobota, 12 grudnia 2009 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Pawlikowice -> Róża -> Ldzań -> Kolonia Ldzań -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Czyli znowu TT (trekingowy trening). Niezrażony zimnem wyjechałem sobie koło 15.00. Jadę skrajem lasu, gdzie o dziwo, znajduję... śnieg. No i trzeba uważać na...

...takie zdradliwe zakręty... © radek3131


...bo znajduje się pełno lodu. Wyjeżdżam na asfalt w Róży. na reszcie mogę troszkę pocisnąć. Wjeżdżam sobie do lasu, gdzie również zawitało troszkę zimy:

Fajnie trzaskała ziemia pod nogai © radek3131


Wyjeżdżam sobie w Ldzaniu, gdzie skręcam na Kolonie Ldzań by dojechać do Ślądkowic. Zaczyna wiać zimny wmordewind. Zmachany dojeżdżam do Ślądkowic.

Droga do Koloni Ldzań © radek3131


Byłem pełen nadziei, że wiatr zmieni kierunek na boczny. Niestety było gorzej. Zaczyna się robić ciemno. Włączam Światła i dojeżdżam do Róży, by wrócić tą samą drogą co przyjechałem.

Do warsztatu (świątecznie w mieście)

Poniedziałek, 30 listopada 2009 · Komentarze(0)
Do warsztatu, czyli standardowo ciąg dalszy załatwiania spraw po wypadku. Mam nadzieje, że to się niedługo skończy.

Przy okazji mogłem zobaczyć jak świątecznie zrobiło się na ul. Zamkowej (główna ulica w mieście). Zrobiłem zdjęcie telefonem (dlatego jakość słaba):

Choinki z lampek na latarniach © radek3131

"Zachód słońca" + nocą do lasu

Niedziela, 29 listopada 2009 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> czerwony szlak -> Wielka Woda -> czerwony szlak -> Mogilno Duże -> Dobroń -> Dobroń Mały -> czarny szlak -> czerwony szlak -> Wielka Woda -> gdzieś przez las na północ -> Pabianice



Dzisiaj tempo lajtowe ze względu na to, że jestem po zapaleniu oskrzeli i mam 2 tygodnie zwolnienia od WFu.

Na początku wyjechałem z domu by zobaczyć zachód słońca. Niestety za późno ruszyłem tyłek i był zachód, ale już bez słońca. Robię zdjęcie telefonem.

Resztki zachodu słońca © radek3131


Potem z powrotem do domu i do Michała. Jadę ścieżką rowerową. Oczywiście przejeżdżam koło kościoła, gdzie jestem zmuszony do wykonywania slalomu między ludźmi. W końcu dojeżdżam pod blok (o dziwo właściwy). Wychodzi Michał. Omijamy ruszającą procesję i droga rowerową jedziemy na pola. Oczywiście pełno pełno błota i gigantycznych kałuż. Niekiedy to nie wiadomo czy kałuża czy dziura napełniona wodą.


Za każdym razem przeżycia takie same

Jedziemy dalej po płytach. Drogę oświecają nam światła i księżyc.


"Mleczne niebo"

Na moście robimy fotkę naszych rowerków.


Które to już niemal takie same zdjęcie? :)

Next, jedziemy przez zabłocone pola do skraju lasu, gdzie jedziemy sobie szlakiem czerwonym aż do Mogilna Dużego. Tam skręcamy na asfalt i robimy sobie malutką pętle. Wjeżdżamy ponownie do lasu w Dobroniu Małym.


Mniej więcej taką widoczność mamy podczas jazdy


Kolejne pamiątkowe zdjęcie

Znów początek taki jak na Powiatowym Rajdzie Pieszym. Potem przez kawałek wracamy się tą drogą, którą przyjechaliśmy. Wyjeżdżamy koło Wielkiej Wody, gdzie przez chwilę myśleliśmy, że nad nami lecą kosmici.


Ale to tylko samolot

Do Pabianic jedziemy duktem na północ. Wyjeżdżamy z lasu koło krańcówki autobusowej. Dalej już spokojnie przez miasto do domu.

O dziwo odbyło się bez awarii. Tylko kilogram błota do domowej kolekcji.

Zdjęcia autorstwa Michała.

Do lekarza

Piątek, 27 listopada 2009 · Komentarze(0)
Dołączam do grona bikestatowiczowych hardcorów, którzy rowerem jeżdżą do lekarza/apteki itp. ;p Czekam na bardziej nietypowe propozycję. No i może wreszcie ktoś przebije mnie z KONIECZNYM wyjazdem do Łodzi ;p

Przy okazji coś z cyklu "Zrób to sam":

Z deczka długawe zapięcie © radek3131


Ogółem człowiek po chorobie nie ma co robić.

Wiosenny listopad

Piątek, 27 listopada 2009 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Las Ślądkowicki -> Ślądkowice -> Kolonia Ldzań -> Ldzań -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Miałem dzisiaj iść rano na rower z Michałem, ale miałem troszkę spraw do załatwienia i niestety nie zdążyłem. Wybrałem się nieco później bo koło 11.30. Oczywiście standardowo przez pola, które przez budowlańców zmieniły się w prawie nie przejezdną drogę. Potem już było ok. Tylko Słońce dawało po gałach i drogę było słabo widać. :)

Wiosenne słoneczko © radek3131


Jadę sobie spokojnie (po zapaleniu oskrzeli jestem) do skraju lasu. Oczywiście tam wjeżdżam. W lesie mokry dywanik z zeschniętych liści. Wyjeżdżam z lasu i postanawiam jechać do Ldzania. W Ldzaniu skręcam w polną drogę, którą dojeżdżam do Róży. Przez przypadek odkrywam, że jest to zielony szlak.

Tyle razy tędy jechałem, a dopiero teraz zauważyłęm zielony szlak © radek3131


Na koniec już tradycyjnie, bo przez Różę do Pawlikowic, a dalej skrajem lasu do Pabianic.

I to by było tyle.

Kolejny nocny wypad

Sobota, 14 listopada 2009 · Komentarze(5)
Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Barycz > Róża -> Mogilno Małe -> szlak zielony -> Staw Jeziorko -> szlak zielony -> Pawlikowice -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Mogilno Małe -> Dobroń -> Dobroń Mały -> szlak czarny -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> szlak zielony -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Jak zwykle o 15.00 "zbiórka" w Kolumnie. Niestety wyjechałem nieco później niż zwykle, bo o 14.45, więc musiałem przygrzać. No ale zdążyłem. Chwilę czekam. robię zdjęcie i dalej jadę z Olą.

Zachód słońca © radek3131


Ola jak zwykle prowadzi przez las. Zanim się zrobiło ciemno trafiliśmy do Mogilna Dużego.

Bezchmurne niebo © radek3131


Następnie skręcamy do lasu koło leśniczówki. Teraz ja prowadzę. Jedziemy zielonym szlakiem. Z racji, że jest jeszcze dość widno to jedziemy nad Staw Jeziorko.

Staw Jeziorko © radek3131


Wracamy do zielonego szlaku. Robimy pętle taką jak z Michałem. Niestety mój telefon nie był w stanie uchwycić Wielkiej Wody nocą. Wracamy do Mogilna Dużego czerwonym szlakiem. Następnie asfaltem dojeżdżamy do Dobronia, gdzie Ola kieruje się do domu. Ja wracam niemal tradycyjną drogą, bo szlakiem Powiatowego Rajdu Pieszego. Jednak wcześniej wróciłem na czerwony szlak więc było ciekawiej. Koło Wielkiej Wody postanawiam wrócić do szlaku zielonego. Wyjeżdżam w Pawlikowicach i skrajem lasu wracam do Pabianic.

PS. Dzisiaj przełożyłem licznik z szosówki na trekinga.