Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:10447.15 km (w terenie 1857.66 km; 17.78%)
Czas w ruchu:405:19
Średnia prędkość:25.05 km/h
Maksymalna prędkość:66.45 km/h
Suma podjazdów:19494 m
Maks. tętno maksymalne:199 (98 %)
Maks. tętno średnie:166 (81 %)
Suma kalorii:96044 kcal
Liczba aktywności:512
Średnio na aktywność:20.40 km i 0h 48m
Więcej statystyk

Bardzo leniwie

Środa, 18 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, MTB, Sam
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludowinka -> Chorzeszów -> Kiki -> Krzucz -> Anielin -> Wydrzyn -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



W pracy telefon. Pytanie pada: Czy jadę do Piątku?? Niestety nie mogłem więc umówiłem się, że jak dam radę to dowiozę ich do domu. :) Wyjeżdżam koło 18.00 z domu. Pochmurno, zanosi się na deszcz. Oczywiście olałem to. Pierwszy postój na szlabanie. Słysze klakson. Odwracam się. Znajomy na mnie trąbi. Cofnąłem się i pogadałem do czasu aż pociąg, a właściwie sama lokomotywa, przejedzie. Rozkręcam się powoli. Czuję, że nie mam powera na jazdę. Bez wahania zdecydowałem się na odpoczynek. W sumie to zmęczenie raczej nie było spowodowane jazdą na rowerze, a brakiem snu przez ostatnie 3 dni. Przez trzy dni spałem raptem 8 godzin. Tym sposobem dołączyłem do rannych kawożłopów. :) Jadę sobie spokojnie, a tu w Janowicach telefon. Niestety później przyjadą, bo w Ozorkowie złapała ich burza. Kurcze, dziwne u mnie słońce świeci mimo, że Ozorków jest tak blisko Pabianic. Dojeżdżam do Chorzeszowa i odbijam na Łask. Ruch zerowy, a moje oczy były strasznie zmęczone. Zdjąłem okulary i założyłem na czoło. Hardcore! Dodam, że mam -4,75 Dioptrii wady wzroku. :) Nie ukrywam, że troszkę inaczej jedzie się bez okularów. Ważne, że pomogło na trochę. Dojeżdżam do Łasku i tutaj główną drogą do Pabianic. Z wiatrem w plecy jedzie się niesamowicie. Np. Puls 120ud/min przy 36km/h. :p Oglądam fajny zachód słońca. Szkoda, że zachody słońca są już tak wcześnie. :( Przed Pabianicami znów słyszę klakson. Odwracam się a to ten sam znajomy z którym gadałem na przejeździe kolejowym. Troszkę zaskoczyło mnie to. Przy krańcówce tramwajowej zobaczyłem paru znajomych to podjechałem i pogadałem sobie z nimi. Po krótkiej rozmowie powolny powrót do domu.

PS. À propos tej ulewy w Ozorkowie. Wiecie co zrobili?? Wsiedli w tramwaj i dojechali tramwajem do Ikei (największa Ikea w Polsce, yeah!) nieopodal Pabianic. Musieli być nieźle zdziwieni, że tutaj drogi są suche. :D

Leśno-asfaltowa pętla

Piątek, 13 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> Mogilno Małe -> Dobroń Duży -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



Po pracy do Olki pojechałem ze zdjęciami z wyprawy. Ale oczywiście zanim pojechałem czekała mnie kąpiel, ponieważ cały byłem w trocinach od drewna. :) Wyrobiłem się trochę wcześniej niż myślałem, więc wyjechałem wcześniej. Miałem zabrać pulsometr, ale bateria mi zdechła. Dojechałem do swojej szkoły i już musiałem zawracać. Nie zabrałem do sakiewki kabla USB. Jasny gwint! Wróciłem szybko do domu i zabrałem ten kabel. Zwlokłem się na dół i uznałem, że nadal mam sporo czasu, więc pojechałem w kierunku lasu. Przejechałem przez las i dalej najkrótszą drogą do Kolumny. Ola zgrywa zdjęcia na miejscu. Jak się okazało nie ma zdjęć moich są tylko Michała. WTF? Przecież oldschoolowe mp3 powędrowało od niego prosto do Oli. Hm?? Chyba, że użył opcji "wytnij". Jak na złość uszkodziłem mocowanie czarnych szkieł w okularach. Siedzę sobie trochę w Kolumnie. Wszystko fajnie, ale trzeba się zwijać. Ponieważ zależy mi na tym by być wcześniej w domu jadę najkrótszą drogą do Pabianic. W Pabianicach drobny incydent. Jadę sobie spokojnie 35km/h wchodzę w zakręt. Zwalniam, bo już miasto a naprzeciw mnie kierowca daje kierunkowskaz w lewo. Myślę sobie, że pewnie skręci zaraz w uliczkę, a ten wyjeżdża na pas pod prąd na przeciw mnie. No to odbijam w lewo b y go wyminąć. On w tym samym momencie odbija na swój pas. No to ja wracam znów na swój, a ten j***p znowu pod prąd. Zwolniłem prawie do zera, bo nie wiadomo co mu przyjdzie jeszcze na myśl. A ten pacan chciał zaparkować na parkingu, ale by ominąć samochody stojące kilkanaście metrów dalej skręcił na przeciwny pas. Oczywiście jak się zatrzymał dostał taki op****ol, że szok. Podbudowany psychicznie, wróciłem do domu.

Dopiero w dzień później zorientowałem się, ze był piątek trzynastego. Czyli: kabel USB, okulary i kierowca nie były przypadkiem.

Tour de Pawlikowice

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Las, MTB, Sam
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Po pracy luźna pętla. Jakoś pod koniec mi się zachciało więcej kilometrów to pojechałem skrajem lasu i wróciłem przez pola. Ostatnio mam tak mało wolnego czasu, że nie wiem kiedy skończę opisywać moją wyprawę w Góry Świętokrzyskie. jak skończę to pewnie podrzucę linka. :)

Wycie... warsztat

Sobota, 7 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Awarie, Dojazdy, MTB, Sam
Chciałem po 4 dniowej wyprawie pojechać posiedzieć sobie nad młynem w talarze, ale od samego początku masakrycznnie przeskakiwał mi łańcuch. Koło mojej szkoły skapitulowałem i obrałem kierunek warsztat, gdzie na krechę wziąłem łańcuch i wolnobieg. W poniedziałek mam wpaść jeszcze raz by przykręcić świeżą korbę.

Prolog wyprawy

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Rydzynki -> Las Tuszyński -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Las Rydzynki -> Rydzyny -> Pabianice



Trasa z Michałem. Ustalaliśmy szczegóły wyprawy. Michał gubi czujkę od licznika. Znalazł na szczęście. Odkręca mi się jarzemko od sztycy, które przykręcam. Michał gubi wodę- nie znalezione. Testowałem rower i torbę z mapnikiem. Rower ustawiony ok, a torebka z mapnikiem wporzo. A wyprawa na 4 dni w Góry Świętokrzyskie. Obiecałem dodać mapkę wyprawy, ale niestety tego nie zrobiłem, bo nie miałem czasu.

Fail mode: ON

Czwartek, 29 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Las, MTB, Sam
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> szlak zielony -> Mogilno Duże -> Róża -> szlak zielony -> Ldzań -> Talar -> Barycz -> szlak zielony -> Ostrów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



Jakoś późno dzisiaj zebrałem się, bo dopiero koło 14.00 raczyłem ruszyć tyłek. Pierwsza część trasy podobna do ostatniej trasy, czyli dojazd do Pawlikowic, a potem Szlakiem Pabianickim oznakowanym na zielono. Trasa tego szlaku przebiega przez zalesione wydmy w Lesie Karolewskim, potem wzdłuż rzeki Grabi do Gór Dobrońskich. Oczywiście są to góry tylko z nazwy, ale znajdzie się tam sporo dość stromych pagórków. Myślę, że idealne miejsce na zimowe wyjazdy. Dzisiaj początek był inny niż zwykle. Związane to z długimi opadami. Zamiast sypkiego piasku zastałem ubitą drogę, która potem zmieniła się w lekkie błoto. Ciekawie zaczęło się robić za Baryczą. Ten odcinek to istna przeprawa! Kałuże takie głębokie że sięgały do suportu, błoto który utrudniało wjazd na niewielkie, lecz strome pagórki. Nie nudziłem się. W Ostrowie leśna zabawa się kończy i asfaltem dojeżdżam do Łasku. Tutaj zaczyna się druga część trasy: ekspresowy powrót do Pabianic. 30km/h to było minimum, a właściwie częściej 40km/h widniało na liczniku. Średnia prędkość się nieco podniosła. Niestety zaczął się odzywać suport, który po leśnej przeprawie zaczął niesamowicie piszczeć. Swoją droga zaczynam się zastanawiać, czy nie zrobić remontu Gianta w trybie przyśpieszonym i pojechać w pierwszy lepszy bezdeszczowy dzień na Czerwony Szlak Pieszy Dookoła Łodzi. Korci mnie od dłuższego czasu.

Dlaczego taki tytuł, a nie inny? Otóż od końca maja prześladuje mnie niesamowity pech jeżeli chodzi o kolarstwo. Najpierw miałem okazję zapisać się do klubu, ale przez ospę wietrzną i niepojawianie się na treningach okazało się, że w tym roku już za późno. Potem zacząłem szukać innej alternatywy w innym klubie, już miałem się zapisać, a uszkodziłem klamkomanetkę. No niech to szlag. Bardzo zależało mi od początku roku na wyścigu, by się sprawdzić Toud de la Region de Lodz, a teraz zaczął być pod dużym znakiem zapytania. Pomyślałem, że jak nie wyrobię się na ten tour to chociaż załapę się na piątkowy wyścig w Pabianicach (bez licencji). Ta, załapę, się... Niestety nie dałem rady załatwić klamkomanetki, albo chociaż uszkodzonej części. Czy można mieć większego pecha?? Może przynajmniej nierowerowe sprawy się ułożą jakoś, bo jak do tej pory tam też mam totalny niefart.

Koniec narzekania...

Mały fart

Wtorek, 27 lipca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, Deszcz, Las, MTB, Sam
Trasa taka sama jak tutaj.
A scenariusz taki sam jak wczoraj, czyli z początku deszcz, a potem błoto w lesie. Miałem farta, bo kilkanaście minut po tym jak wróciłem rozpadało się.

Znowu na zimowym złomie

Poniedziałek, 26 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, MTB, Sam, Deszcz, Las
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> Terenin -> Pabianice



Ledwo zniosłem rower na dół, a zaczęło mżyć. Olałem to totalnie i ledwo wyjechałem z miasta a przestało kropić. :) Dalej asfaltem do Pawlikowic, by skręcić do lasu. Tutaj trochę babrania w błocie i powrót do domu. Ogólnie taki lajcik.

Nie ogarniam tego sprzętu

Poniedziałek, 26 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Dojazdy, MTB, Sam
Najpierw wpadła Ola po plan wyprawy (orientacyjny, bo planowania nie skończyłem). Potem na zadzwoniłem do znajomego, który rozbiera moją klamkomanetkę Ultegry. Mówi, że pękła mi zapadka, więc jak mam jakąś niepotrzebną klamkomanetkę to można przełożyć. Hmm. Co to jest zapadka? ;p Wziąłem do kieszeni klamkomanetkę Sory i jadę. Jak się na miejscu okazało, specyficzna budowa Sory nie pozwala na przeszczep. Typ sposobem zafundowałem sobie przejażdżkę do Bychlewa. Jakby było mało cały czas klamkomanetka kuła mnie w kro... brzuch. :)