Wpisy archiwalne w kategorii

Nie sam

Dystans całkowity:12498.92 km (w terenie 865.02 km; 6.92%)
Czas w ruchu:498:04
Średnia prędkość:25.09 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:22292 m
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:166 (81 %)
Suma kalorii:75582 kcal
Liczba aktywności:192
Średnio na aktywność:65.10 km i 2h 35m
Więcej statystyk

Mała imitacja gór

Sobota, 3 lipca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Kącik -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Poręby -> Wólka Łękawska -> Łękawa -> Kalisko -> Piaski -> Góra Kamieńsk -> Piaski -> Kalisko -> Łękawa -> Słok -> Słok-Młyn -> Rzasawa -> Poręby -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Kącik -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Wyjazd planowany w zeszłym tygodniu. Z rana włączam telefon, a tu sms od Arka, że nie daje rady. No nic trudno się mówi. Zwijam zwłoki z łóżka, jem śniadanie w końcu telefon od Tomka, że jest już z Pauliną w Pabianicach. Daję instrukcję jak sprawnie przejechać i wychodzę z domu. W Pawłówku dzwonię do Tomka, by się spytać gdzie już są. W Dłutowie byli, więc gonię ich. Gonię. I Gonię. Łapię ich dopiero w Bełchatowie. Miałem tylko 6-7km do nadrobienia, więc całkiem szybko się uwinąłem. Przejeżdżamy przez Bełchatów i jedziemy w kierunku Góry Kamieńsk. W Łękawie pierwszy postój- na batonika i loda. Po uzupełnieniu kalorii jedziemy na górkę. Komentarz Tomka jak zobaczył podjazd: BEZCENNY. Zaczynamy wjazd. Tempo nie mocne. Pierwsze 2 razy jechało się bardzo dobrze. Za 3 razem już nieco gorzej, ale dawałem jakoś radę. Również za 3 razem zrobiliśmy sobie przerwę na punkcie widokowym. Zjeżdżamy w dół i wjeżdżamy ostatni raz, nieco mocniej niż na początku. Leniwie turlamy się na dół. Na dole z początku zamuła, ale po postoju w Łękawie (zimna woda!!!) już jest ok. Wracamy do Bełchatowa świeżo poznaną trasą. O dziwo pamiętałem, gdzie trzeba skręcić. Przed wjazdem do Bełchatowa mija nas Patryk- kolega z klubu LSKK Bełchatów. Zawraca i towarzyszy nam przez pewien czas. Dalej już dość spokojnie jedziemy w kierunku Pabianic. Rozstajemy się pod moją kamienicą.

Trening z LSKK Bełchatów

Środa, 30 czerwca 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Kącik -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Nowy Świat -> Kumos Pierwszy -> Kumos Drugi -> Kuźnica Kaszewska -> Nowy Janów -> Rogowiec -> Piaski -> Góra Kamieńsk -> Piaski -> Kalisko -> Łękawa -> Słok -> Słok-Młyn -> Rzasawa -> Poręby -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Kącik -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Z Tomkiem pojechaliśmy na 9.30 na trening do Bełchatowa. Tak jak ustaliliśmy z trenerem wczoraj. Już o 7.40 na rowerze. Mimo wczesnej pory żar się leje z nieba. łapę Tomka w Pawłówku i jedziemy spokojnie bez szarpania. Przyjeżdżamy 20 minut przez czasem. W sam raz by zjeść coś. Najpierw rozmawiamy z trenerem, potem z chłopakami. Czekamy 5 minut na jedną osobę i jedziemy. Robimy pociąg i dajemy długie, ale nie mocne zmiany. Dojeżdżamy okrężną drogą na Górę Kamieńsk. Akuratnie dawałem zmianę przed górą, więc myślałem, że nie dam rady ostro wjechać. A tu niespodzianka. Z początku prędkość 23km/h mimo, że w pewnym momencie jest 14%!. Na wypłaszczeniu odpoczynek i znów wjazd. Troszeczkę za szybko zacząłem, bo odczułem to na końcu, ale dałem radę. O dziwo wjechałem równo z kolesiem na MTB (dogonił mnie gdy zacząłem lekko słabnąć). Dalej szybki zjazd w dół, czekamy chwilę na trenera i jedziemy w kierunku Bełchatowa. Teraz już tempo mocniejsze, ale odpowiadało mi. Przed Bełchatowem finish. Tylko we 2 dojechaliśmy, bo resztę urwaliśmy. Tutaj żegnamy się z wszystkimi. Trener ratuje nas wodą (gorąco!!!!) i jedziemy z Tomkiem spokojnie. W Bełchatowie zatrzymujemy się przy spożywczym na dokupienie wody i jakiś nieco większy posiłek. po posiłku przedzieramy się przez centrum (o dziwo korków nie zastaliśmy w Bełchatowie) i wyjeżdżamy ul. Pabianicką do Pabianic. Tutaj Tomek zaczął już nieco słabnąć, więc raczej ja ciągnąłem. puszczałem go na zmianę na zjazdach, bym sobie chociaż chwilkę odpoczął. Dość szybko mija czas i już prawie jesteśmy na miejscu. Niestety Tomek w Hucie Dłutowskiej łapie kapcia. nie chce mu się w ten gorąc wymieniać, więc dzwoni po tatę. Żegnam się z nim i przez Pawlikowice wracam do domu w całkiem dobrej formie.

Wypiłem dzisiaj: 3l wody
Zjadłem: 2 Snikersy i ciastko francuskie.
No i kozacko się zjarałem. :)

Do klubu

Wtorek, 29 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice-> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Bychlew -> Władysławów -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Z Tomkiem pojechaliśmy pogadać z trenerem w Bełchatowie. Najpierw przyjechaliśmy na miejsce treningu, ale jak się okazało trening mieli rano, więc wpadliśmy do klubu. Dlaczego w Bełchatowie, a nie powiedzmy w Łodzi? No bo ten gość daje również szansę osobą w moim wieku (nawet starszym). Nie ma czegoś takiego, że przychodzisz i słyszysz: "Nie przykro mi ty to za stary już jesteś". Dalej spokojnie wracamy do Pabianic.

Objechanie okolicy

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Rydzynki -> Tuszynek Majorancki -> Wola Kozubowa -> Dylew -> Górki Małe -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Dłutówek -> Las Ślądkowicki -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice -> Szynkielew -> Pabianice



Z Michałem spontaniczna pętelka. Tempo krajoznawczo-wypoczynkowe. Po drodze omawiamy mniej więcej szczegóły wyprawy. W Tuszynku Majoranckim postój na oranżadkę. Dalej spontanicznie bez mapy skręcamy w jakąś drogę. Udało nam się wyjechać w Górkach Małych. Jedziemy do Dłutowa, gdzie podejmujemy decyzję co dalej. Tutaj postój na batoniki za 35gr. :) Przez las wracamy do Pabianic. W lesie komary jedzą ludzi, więc trzeba uważać by przypadkiem nie połknęły ręki w całości. Wpadam do domu i jadę do Arka zostawić paczkę. Jedyne zdjęcie z dzisiaj. Zrobione przez Michała moim telefonem:

Zasuwam sobie w Dylewie © radek3131

Powolny powrót formy z przed choroby

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Dziwle -> Lutosławice Szlachceckie -> Lutosławice Rządowe -> Lubanów -> Grabica -> Boryszków -> Dziewuliny -> Rawicz -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Rydzyny -> Pabianice



Z Arkiem pojawiliśmy się na ustawce. Myślałem, że będzie mi się jechało gorzej niż wczoraj, ale o dziwno niemal wszystko ok. Już przed Tuszynem rozerwaliśmy peleton. Poczekaliśmy jednak na resztę i jedziemy dalej. Jedzie mi się dobrze. Ostatnie 30km to tragedia, bo cały czas przeszkadzał wiatr. W Dłutowie wychodzę na zmianę pod moją ulubioną górkę. Liczyłem, że do szczytu urwę parę osób i pojadę sobie. Jednak jakoś w połowie górki nogi nie chciały kręcić dalej i odpadłem. Przemęczyłem się jakoś do końca tej górki jadąc 2x km/h, czyli nie wiele więcej od peletonu. Postanowiłem ich dogonić na zjeździe i prawie mi się to udało, ale niestety zatrzymała mnie kolejna górka. Dalej już swoim tempem do baru na Rydzynach, gdzie kupuje standardowy zestaw Pepsi + Snikers. Po krótkiej wizycie w barze wracam z Arkiem do domu.

Pierwsza mocna jazda po chorobie

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Gorzew -> Łódź -> Gorzew -> Górka Pabianicka -> Petrykozy -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludownka -> Chorzeszów -> Julianów -> Józefów -> Wodzierady -> Lesnica -> Dobruchów -> Kwiatkowice -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Ludowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



Mapka zapożyczona z tego wpisu.

Ustawka na ul. Maratońskiej. Wpadł również Tomek i Arek. Pierwsza mocna jazda po dwutygodniowej chorobie. Od początku puls bardzo wysoki 170-180ud/min na kole. Gdy zobaczyłem 201ud/min podczas gdy dawałem zmianę doszedłem do wniosku, że nie ma co przesadzać i na kole jechałem dalej. Męczyłem się trochę, ale z czasem jechało się coraz lepiej. Za Leśnicą odpadłem, ponieważ źle się schowałem za grupą. Próbowałem ich dogonić. Nawet znacznie się zbliżyłem na pagórku, ale w dół pocisnęli i nie dałem rady. Dalej swoim tempem dojechałem do Janowic. Dopiero podczas samotnej jazdy puls był zbliżony do tego jaki mam zwykle. W Janowicach troszkę rozmowy w barze i w trójkę wracamy na chatę.

Łódzka Masa Krytyczna

Piątek, 25 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Ksawerów -> Łódź -> Ksawerów -> Pabianice



Z Michałem wybraliśmy się na Łódzką Masę Krytyczną, by w ogóle zobaczyć co i jak. Pojawiliśmy się dość wcześnie, więc pojechaliśmy jeszcze na Plac Wolności.

Wróciliśmy na miejsce zbiórki. Zaczęło się pojawiać coraz więcej osób. O 18.00 ruszyliśmy w kierunku katedry. Tempo spacerowe. Pierwszy postój koło wytwórni filmowej. Drugi postój na Zdrowiu (park taki jest w Łodzi) przy pomniku upamiętniającym powstanie łódzkie z czerwca 1905r. Przy tym pomniku dostajemy szprychówkę z masy. Finał na Placu Wolności, gdzie następuje podsumowanie masy krytycznej. Uczestników było 361. Wracamy dość szybko do Pabianic, ale tak naprawdę rozkręciliśmy się za pasażem na ul. Piotrkowskiej. Od tego momentu prędkość była zbliżona do 40km/h i podniosła nam się średnia prędkość z całego wyjazdu. Koło Portu Łódź mamy okazje podziwiać fantastyczny zachód słońca.

Kilka moich zdjęć:

ul. Piotrkowska © radek3131

Pomnik na Placu Wolności © radek3131

Łódzka Masa Krytyczna #1 © radek3131

Łódzka Masa Krytyczna #2 © radek3131

Łódzka Masa Krytyczna #3 © radek3131

Łódzka Masa Krytyczna #4 © radek3131

Łódzka Masa Krytyczna #5 © radek3131

Łódzka Masa Krytyczna #6 © radek3131

Zachód słońca w Łodzi © radek3131

Czerwone niebo nad Ksawerowem © radek3131

Szprychówka z masy © radek3131


Dla zainteresowanych: więcej zdjęć.

Ogień

Niedziela, 6 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Lutosławice Szlacheckie -> Lutosławice Rządowe -> Lubanów -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice ->Rydzyny -> Pabianice



Ustawka w Pabianicach. Zebrało się sporo osób. Przyjechał również Arek. Ja pomimo wczoraj pojechałem na grupę z Łodzi. Standardowo musieliśmy chwilkę czekać, więc wlekliśmy się bardzo. Na Gierkówce nawet kilka km/h. Łapiemy ich w Rzgowie. Chwila wolniejszego tempa i w Tuszynie idzie ogień. 40km/h praktycznie nie spada z licznika. O dziwo nie czułem zmęczenia po wczoraj. W Lutosławicach Szlacheckich poszło ponad 50km/h i rant. Niestety nie miałem gdzie się schować i zacząłem przemieszczać się do tyłu aż odpadłem. Szybko minąłem zakręt i jakoś ich dogoniłem. Chwilę później znowu poszedł rant przy ponad 50km/h. Tym razem dobrze się schowałem i udało mi się przemieścić trochę do przodu grupy. W Grabicy poszedł kolejny rant. Prędkość ~60km/h. Niestety ktoś przede mną odpadł i peleton podzielił się na 2 grupy. Z początku oddalaliśmy się od pierwszej grupy, ale potem przez chwilę zaczęliśmy odrabiać straty. Niestety współpracowało się ciężko, bo praktycznie kilka osób ciągnęło grupę. Utrzymaliśmy taki ogień (45-50km/h) do Dłutowa, gdzie wychodzę na zmianę pod górkę i urywam kilka osób. Zostaje nas piątka. Dalej idzie ogień >50km/h cały czas. Nawet parę momentów, gdzie 60km/h przekraczamy. Skręcamy do baru na Rydzyny. Troszkę gadania, Coca-Coli i Grześku. Powrót do Pabianic w ślimaczym tempie. Za ładna pogoda, by szybko wracać. O dziwo niski puls przy dużych prędkościach dzisiaj miałem i nie odczuwałem zmęczenia. Oby tak dalej.

Spontaniczna wyprawa: Dzień 1- Pulsujące Źródła i Stolec

Piątek, 4 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Las Karolewski -> Mogilno Małe -> Dobroń Duży -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Barycz -> Rokitnica -> Gucin -> Sowińce -> Malenia -> Wola Bachorska -> Buczek -> Luciejów -> Sędziejowice -> Sędziejowice-Kolonia -> Brody -> Brzeski -> Ptaszkowice -> Branica -> Rembieszów-Kolonia -> Remibieszów -> Woźniki -> Pstrokonie -> Jeziorko -> Korzeń -> Antonin -> Strumiany -> Wielka Wieś B -> Brzyków -> Wielka Wieś B -> Strumiany -> Burzenin -> Szczawno -> Niechmirów -> Pulsujące Źródła -> Niechmirów -> Wolnica Niechmirowska -> Szynkielów -> Stolec -> Szynkielów -> Konopnica -> Rychłocice -> Osieczno -> Brzyków



Przygotowanie do wyprawy było spontaniczne. Praktycznie z dnia na dzień podjęliśmy decyzję. Trasę przygotowywało się w terenie. Pogoda niepewna. Zanosiło się na deszcz, więc objęliśmy strategię- jedziemy rano, to dojedziemy na miejsce przed ulewą. Kierunek wyprawy- działka Michała. Chciałem być sprytny i złapać Michała po drodze, ale nie wyszło mi i musiałem wracać. Z początku jedziemy przez Las Karolewski do Łasku Kolumny, gdzie odbieramy Olę. Obieramy kierunek na Gucin.


Rzeka, chyba Grabia

Z Gucina jedziemy na Buczek. Po drodze pozytywne zaskoczenie. Mimo, że jedziemy CAŁĄ szerokością drogi nie mijamy przez ponad pół godziny ani jednego samochodu.

W Sowińcach pierwszy postój na żarełko.


Postój

Gdy dojeżdżamy do Buczku kierujemy się na Sędziejowice. Po drodze cisza i spokój.


W Sędziejowicach dochodzimy do wniosku, że wszyscy są bardzo mili i witają nas witają kwiatami.

W Sędziejowicach decydujemy się na pojechanie trasą proponowaną przez autorów mapy. Zaczyna się Park Krajobrazowy Międzyrzecza Warty i Widawki. Po drodze mnóstwo...


...rzek...(Widawka tutaj)


...mostów...


...drewnianych budowli.

Wszystko ładnie pięknie aż do momentu gdy za Ptaszkowicami wyjechaliśmy gdzieś w pole. Trochę pobłądziliśmy, popytaliśmy ludzi i trafiliśmy na drogę na którą chcieliśmy trafić. W Rembieszowie jedzenie na obiad. Niestety jechaliśmy nie w tym kierunku co trzeba, więc byliśmy zmuszeni zrobić nawrót. Skręciliśmy na trasę biegnącą nad rzeką Wartą. Po drodze widać, że mieszkańcy nadal żyją w strachu przed powodzią. Pola podmokłe, a gdzie nie gdzie porozkładane worki przeciwpowodziowe.


Worki przeciwpowodziowe

Dojeżdżamy do wałów. Tutaj robimy malutka przerwę, by zobaczyć jaki stan wody w Warcie. Jak widać sytuacja nie jest taka zła.


Warta

Coś zjedliśmy i mieliśmy ruszać dalej, ale zatrzymało się koło nas 3 rowerzystów. Jak się okazało z Rudy Śląskiej. Jechali nad Jeziorsko. Wyprowadziliśmy ich na odpowiednią drogę. jedziemy dalej, a tu nagle kończy się asfalt. Pakujemy drogę na wały i jedziemy wałami.


Dalej przed siebie

Tutaj Michałowi odświeżyła się pamięć i poprowadził nas drogą którą jechał. Po drodze natknęliśmy się na korzeń.


W Korzeniu

Wyjeżdżamy w Strumianach, skąd z powodu głodu kierujemy się do domu na obiad. Z powodu dość znośnej pogody (brak deszczu) wyjeżdżamy dalej. Wracamy do Burzenina, gdzie Michał podbija książeczki PTTK. Dalej kierunek Nichmirów do Pulsujących Źródeł.


Źródła w Nichmirowie

Dalej dłuuga droga do Synkielowa. Metoda polegająca na kładzeniu się na kierownicy daje troszkę wytchnienia. Ponieważ było blisko- szkoda było nie wpaść.


Nie jechaliśmy dalej, ponieważ na przeszkodzie stał stolec

Ze stolca prosto do Konopnicy. Po drodze...


...przecinamy rzekę Olechówkę


...dowiadujemy się o nowych cenach benzyny, zachęcających do porzucenia samochodu...

...spotykamy MOSiR Pabianice(Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji).

Wracamy najkrótszą drogą do Brzykowa. Włącza nam się trochę zamuła, ale jakoś docieramy.

O dziwo wbrew prognozą- nie padało ani trochę!! Fuck Yea!!

Więcej zdjęć zapewne wkrótce.

Spontaniczna wyprawa: Dzień 2- Domek na wodzie i okrężny powrót

Piątek, 4 czerwca 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Brzyków -> Kocina -> Kąty -> Zborów -> Wola Kleszczowa -> Widawa -> Rogóźno -> Józefów Widawski -> Patoki -> Zalesie -> Łęki -> Krześlów -> Pożdżenice -> Zelów -> Zelówek -> Bocianicha -> Zabłoty -> Karczmy -> Jamborek -> Talar -> Ldzań -> Mogilno Duże -> Róża -> Ślądkowice -> Mierzączka Duża -> Dłutów -> Borkowice -> Dłutówek -> Las Ślądkowicki -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



W sumie to zebraliśmy się dość późno, bo koło południa. Pogoda świetna, tylko porywisty wiatr się zebrał. Już na samym początku dokonujemy karygodnego wykroczenia.


Przekraczamy dozwoloną prędkość

Michał kieruje nas do Widawy bocznymi drogami. W Widawie, krótka przerwa.


Przerwa

Dalej jedziemy do Zelowa. Zaczyna się dłuuuugi prosty odcinek. Przez szmat czasu nie było żadnych domów tylko las.


Chmury po drodze

Dojeżdżamy do drogi Łask-Szczerców. Mijamy po drodze domek na wyspie.


Domek w Krześlowie

Szybciutko zjeżdżamy z głównej drogi.


Ochrona przed słońcem to podstawa

Dojeżdżamy do Zelowa. Szybko natrafiamy na całkiem sympatyczny bar szybkiej obsługi. Jemy tutaj obiadek i podbijamy książeczki PTTK. Po obiedzie ruszamy dalej. Na początku pomyliliśmy kierunek, ale na szczęście w porę się zorientowaliśmy. Wracamy na odpowiednią trasę. Znów droga prosta, prosta i jeszcze raz prosta.


W Zelówku

Docieramy do Karczm. Dalej prowadzi Ola.


Po drodze Michał coś poprawia

Troszkę zakopujemy się w piachu po drodze, ale w końcu przez Jamborek docieramy do zabytkowego młyna w Talarze.


Młyn w Talarze

W Mogilnie Dużym rozstajemy się z Olą. W Pobliskim sklepie zaopatrujemy się w napój izotoniczny, który kawałek dalej wypijamy.


W Mogilnie Dużym

Postanawiamy wrócić do Pabianic nieco okrężną drogą przez Dłutów. Więc jedziemy, smażymy się w słońcu i kończymy jeść to co pozostało. mimo tego i tak w Dłutowie zaopatrujemy się w coś do jedzenia.


Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa i Trzech Króli w Dłutowie

Do Pabianic wracamy trasą naszego ostatniego przejazdu

Las Ślądkowicki

Więcej zdjęć zapewne będzie wkrótce.