Wpisy archiwalne w kategorii

Dojazdy

Dystans całkowity:4037.98 km (w terenie 290.78 km; 7.20%)
Czas w ruchu:157:24
Średnia prędkość:25.61 km/h
Maksymalna prędkość:65.81 km/h
Suma podjazdów:8443 m
Maks. tętno maksymalne:198 (97 %)
Maks. tętno średnie:162 (79 %)
Suma kalorii:29272 kcal
Liczba aktywności:273
Średnio na aktywność:14.79 km i 0h 34m
Więcej statystyk

Do szkoły

Czwartek, 13 maja 2010 · Komentarze(0)
Mokro, mokro i jeszcze raz mokro. W nocy była straszna ulewa, jak byłem w szkole też była porządna ulewa. Kiedy będzie na dłużej sucho? Przy okazji przetestowałem jak się sprawuje wolnobieg szosowy w MTB, który wczoraj przykręciłem. Jest dobrze, łańcuch nie przesakuje i można nareszcie mocniej wcisnąć w pedały. Przy okazji pojawiło się charakterystyczne klekotanie podczas niepedałowania -> +2 do lansu.

Do szkoły

Środa, 12 maja 2010 · Komentarze(0)
Chyba nie ma nic gorszego. Cały dzień "czaił" się deszcz nad miastem, po to by 10 minut po powrocie do domu zaczęło lać.

EDIT: Mokro na dworze, więc wycentrowałem tylne koło w Giancie, poprawiłem hamulce i założyłem wolnobieg szosowy (28-24-23-20-18-16-14)

Do rajtuzolandu

Wtorek, 4 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Świątniki -> Porszewice -> Konstantynów Łódzki -> Rąbień -> Aleksandrów Łódzki -> Rąbień -> Konstantynów Łódzki -> Porszewice -> Świątniki -> Górka Pabianicka -> Szynkielew -> Pabianice



A w planach miałem taką fajną pętelkę przez Poddębice. Skróciłem trasę, bo cięzko mi się jechało od samego początku (wysoki puls). Dlatego postanowiłem zrobić tempówkę. I wyszło mi mniej więcej tak:
0-10km: puls ~155ud/min
10-20km: interwałowo puls w granicach 150-170ud/min
20-35km: ostro puls rzadko spadał poniżej 168ud/min
35-40km: podprogowo puls ~160ud/min

Na koniec wpadłem do sklepu, gdzie kupuję olej "Shell" do napędu.

A tytułowy rajtuzoland to Aleksandrów Łódzki. Dlaczego rajtuzoland, a nie inaczej?? Bo tutaj wytwarza się najwięcej rajtuz, skarpet itp. w Polsce.

Na działkę okrężną drogą; Polak potrafi

Niedziela, 2 maja 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Staw Jeziorko -> szlak zielony -> szlak czerwony > Wielka Woda -> dukt na północ -> Pabianice



Dla odmiany troszkę w terenie dzisiaj. Wyjeżdżam standardowo przez pola. Po drodze spotykam kumpla, który również na MTB dzisiaj. Pogadałem z nim chwilkę i jadę dalej. Troszkę mokro dzisiaj, więcj gdzie niegdzie trzeba było uważać na kałuże.

Droga do Terenina © radek3131


Jadę sobie prosto do Pawlikowic, gdzie skręcam na las. Zielonym szlakiem dojeżdżam do Stawu Jeziorko.

Staw Jeziorko © radek3131


Rowerek na stawem © radek3131


O dziwo bardzo pusto po drodze. Zwykle w weekendy dużo więcej ludzi jest.

Wracam z powrotem na trasę i niedaleko leśniczówki kieruje się w kierunku Wielkiej Wody. Dopiero tutaj spotykam ludzi. Śmiem rzec, że tłumy były.

Wielka Woda © radek3131


Ja, rower i cuś © radek3131


Omijam ten tłum i decyduję się pojechać innym duktem- przez haszcze.

Nie było aż tak źle © radek3131


W końcu wyjeżdżam z lasu i kieruję się do rodziny na działkę. Tutaj troszeczkę pracuje (kilometry przejechane kosiarką i taczką nie są liczone).

Kwitnące coś (jabłoń?) na działce © radek3131


Fiona © radek3131


Po pracy przychodzi czas na grilla. Ale zanim zaczynamy grila wujo wpada na oryginalny pomysł:

Po co chodzić na około do samochodu © radek3131


Fakt faktem, ten pomysł położył wszystkich na łopatki. Ze śmiechu oczywiście. Rozpalamy grila. Objadam się troszkę. Chwilkę jeszcze się pokrzątałem i zwinąłem się pod wieczór. Do domu wracam okrężną drogą przez pola.

Parę spraw na mieście + krótka przejażdżka po polach

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Dom -> Polfa -> Nowy Rynek -> Dom -> Pola -> 1 LO -> Dom -> Sklep -> Dom



Najpierw do pracy znajomego, by skserował terminarz wyścigów szosowych na rok 2010, potem na ryneczek dać znajomemu skserowany terminarz. Dalej pyszny obiadek w domu. Na 13.30 byłem umówiony przy szkole, ale wybyłem z domu dużo wcześniej by zrobić małą pętelkę na polach. Jadę do szkoły. Po drodze spotykam brata Michała, który przekazuje mi kultowe hamulce Campagnolo Chorus (nie byłem w szkole, bo leczę jeszcze troszeczkę lekkie przeziębienie). Dojeżdżam do szkoły, gdzie oddaje koleżance paczkę w postaci kilku książek. Wracam do domu, zabieram kasę i jadę do sklepu na drobne zakupy.

A przeziębienie już niemal wyleczone <jupi>.

Taka ładna pooda była © radek3131


PS. Możecie wierzyć lub nie, ale dzisiaj 27°C jest u mnie.