Do szkoły na 7.15. Pierwsze dwa WF-y. Na pierwszej lekcji gra w siatkę, gdzie najwyraźniej wszyscy mieli zamułę, a ja headshoota dostałem. Na drugiej piłka halowa. Troszkę większego ruchu nareszcie. Powrót w mżawce. Wracając do domu nie śpieszyłem się zbytnio. Przyjazd do szkoły 12°C. Powrót do domu 22°C.
Pojechałem do szkoły, gdzie kolega mnie uświadomił,że nie zabrałem jednej rzeczy, więc wróciłem po nią do domu. Przynajmniej na piechotę nie muszę zapie.... znaczy się zasuwać. Trochę chłodnawo rano.
Nie było szans bym na ustawkę pojechał, bo o 12.00 musiałem być w Łodzi. Postanowiłem przejechać samotnie trasę ustawki. Liczyłem się z tym, że powrót będzie pod wiatr. Od początku jedzie się dziwnie lekko. W Rzgowie patrze na licznik 42km/h średnia. Na ładnie pomyślałem, przecież mocno nie jechałem. Praktycznie cały czas tak jadę do Tuszyna. Od tą zaczynają się okoliczne górki. Te górki należą do Wysoczyzny Bełchatowskiej, jakby ktoś się pytał. Prędkość spada, bo górek na maksa nie pokonuje- przecież jeszcze 60km przede mną i powrót pod wiatr. Po górkach zaczyna się taka fajna długa prosta, gdzie jest z lekko górki. Jadę ponad 50km/h, praktycznie aż do końca drogi. Zaczyna się ostry zakręt, a więc jazda pod wiatr. O dziwo jadę 35-37km/h. Sprawdzam średnią prędkość: 37km/h. Jadę dalej, zdziwiony nieco, że tak szybko pod wiatr. Pokonuje parę górek i dojeżdżam do Pabianic. Tutaj sprawdzam znów średnią prędkość, bo muszę dojechać jeszcze do Łodzi, a przejazd przez miasto zaniży strasznie wynik. Średnia prędkość nieco ponad 36km/h. Tak szybko samotnie nie pokonałem tej pętli nigdy. Przejeżdżam przez Pabianice i jadę do Łodzi. Tak się złożyło, że skrzyżowania, światła itp było po mojej stronie, więc aż tak bardzo tempo nie spadało. Powrót z Łodzi z rowerem w bagażniku. :)
Najpierw do znajomego spytać się czy ją już wkładki hamulcowe dura-ace, potem do szkoły- tylko na geografię. Powrót do szkoły z balastem, więc ciężko jechać mając jedną rękę na kierownicy.
A okienko miałem to sobie wróciłem do domu. Rano mokro, z biegiem czasu coraz bardziej sucho. Z ciekawych rzeczy, które zrobiłem w szkole to zweryfikowałem książeczkę PTTK i mogę już wykupić małą srebrną Kolarską Odznakę Turystyczną.
Do warsztatu załatwić szerszą sztycę (ta ma luzy), stopkę oraz spytać się o opony przełajowe. Czyli realizuję plan "tuningowania" roweru taty. Kurcze nie myślałem, że w połowie maja będę musiał jechać na rowerze w czapce zimowej. ;p
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl