Wpisy archiwalne w kategorii

Szosówka

Dystans całkowity:22439.10 km (w terenie 15.72 km; 0.07%)
Czas w ruchu:720:06
Średnia prędkość:31.09 km/h
Maksymalna prędkość:75.50 km/h
Suma podjazdów:38332 m
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:166 (81 %)
Suma kalorii:144633 kcal
Liczba aktywności:376
Średnio na aktywność:59.68 km i 1h 55m
Więcej statystyk

O tym jak rozwaliłem przerzutke tylną

Wtorek, 2 marca 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin - Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Mierzączka Duża -> Ślądkowice -> Róża



Z racji tego, że dzisiaj była piękna pogoda postanowiłem się wybrać na 2-2,5 godzinną przejażdżkę. Niestety przeskakujący a nawet spadający łańcuch przy korbie spowodował, że musiałem skrócić dystans i tempo jazdy, ponieważ szybsze tempo mogło grozić upadkiem. Zacząłem się zastanawiać czemu przeskakuje, bo przed wyjazdem smarowałem łańcuch, a w niedziele wszystko działało poprawnie. Wracając do domu nastąpiło nieszczęście. W pewnym momencie zaczął zgrzytać mi łańcuch i zablokowało się koło. Z początku myślałem, że to łańcuch się zaplątał między szprychy. Niestety było dużo gorzej.

Pęknięta przerzutka Shimano Sora © radek3131


Przerzutka pogięła się bardzo. Raczej bez szans na odzyskanie jakiegoś dobrze działającego elementu. No i w tym miejscu pojawił się problem: jak wrócić do domu? Na szczęście podrzucił mnie kierowca ciężarówki (któremu chciałem jeszcze raz podziękować z tego miejsca). W zamian za pomoc naprowadziłem go najkrótszą i najmniej zakorkowaną drogą na Rydzyny. :)

Na chwilę obecną będę jeździć tylko na góralu, bo muszę sobie kupić sobie jakąkolwiek działającą przerzutkę tylną i muszę rozkminić dlaczego łańcuch raz przeskakuje a raz nie.

Ustawka

Niedziela, 28 lutego 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Jutroszew -> Lesieniec -> Rędociny -> Stoczki-Porąbki -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Bychlew -> Pabianice



Dzisiaj zebrały się 2 grupki. Jedna na szosówkach, druga na MTB. Wyjechaliśmy troszkę wcześniej, bo 2 grupka czekała na jedną osobę. Nareszcie można było pojechać przez wioski, bo brak śniegu i wody. Do gierkówki jechaliśmy spokojnie -> 24-25km/h. Na gierkówce poczekaliśmy na grupę z Łodzi. No i teraz zaczął się hardcore. Tempo w granicach 36-38km/h. Jechało mi się bardzo dobrze. Niestety jechałem przy końcu grupy, a tam się zazwyczaj grupa rozrywa troszeczkę, więc musiałem prawie cały czas doskakiwać do peletonu. Na jednym pagórku już musiałem odpuścić, bo byłem bez szans na złapanie. Ale za to na zjeździe przycisnąłem. Już prawie ich dogoniłem, ale patrzę w prawo- nie tylko ja urwałem koło. Postanawiam skrócić trasę i dołączam do grupki 3 kolarzy. Tempo nieco szybsze, ale za to łagodniej były pokonywane pagórki. Przy zjeździe na Rydzyny żegnam się z wszystkimi i jadę sam do domu.

Nareszcie w letnim stroju

Piątek, 26 lutego 2010 · Komentarze(3)
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Jadwinin -> Pawłówek -> Pawlikowice ->Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Jadwinin -> Bychlew -> Pabianice



Jak wyjeżdżałem było +14°C. Postanowiłem śmiało: jadę w letnim stroju. Przy okazji mogłem go przetestować. Wkładka jest rewelacyjna. Jadąc przez miasto słyszę głosy ludzi: "Ty, patrz. Jedzie w krótkich spodenkach. Porąbało go" ; "Ja pie**le" ; "O ku*wa" ; "Nie za ciepło mu?" itp. Jednym słowem: wzbudzałem zainteresowanie. Do Wadlewa jechałem pod dość silny wiatr, ale nie marzłem. Na nawrocie miałem średnią prędkość 26,5km/h. Wracając nareszcie udało mi się złapać dobry rytm jazdy (szczególnie na pagórkach) i średnia prędkość była w granicach 37-38km/h. Wracając do domu znowu wzbudzałem zainteresowanie. Jak wróciłem było +10°C - czyli nie tak źle.

Dzisiaj brak danych z pulsometru, bo miałem problemy z złapaniem sygnału, a potem opaska mi się zsuwała.

Tego mi brakowało

Czwartek, 25 lutego 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew- > Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Bychlew -> Pabianice



Nareszcie na szosówce. Na początku się męczyłem, bo prawie zapomniałem jak się na tym jeździ. Góreczki pokonywałem ze śmieszną prędkością z rzędu 20-22km/h. W drugą stronę przypomniało mi się jak jeździ i 34-35km/h praktycznie nie schodziło z licznika. Miałem na koniec podjechać do warsztatu, ale było ZARAZ WRACAM, więc nie chciało mi się czekać. Tradycyjnie: w trasie sucho, a w mieście kałuże giganty.

Nareszcie na szosówie © radek3131

Nie róbcie tego w domu

Poniedziałek, 25 stycznia 2010 · Komentarze(1)
Bardzo mi się nudziło przed lekcjami. "Głód" rowerowy jednak wygrał. Zrobiłem kilka kółek pomiędzy dwoma pokojami. :)
Przy okazji sprawdziłem jak działa nowy licznik. :)

Licznik chyba działa. ;p

PS. Raczej nie dodawałbym tego wpisu, ale:
1. Chciałem pokazać jakie pomysły nachodzą mnie w trakcie zimy.
2. Chciałem zobaczyć jak działa licznik (wspomniałem wcześniej).
3. Chciałem nareszcie posadzić tyłek na siodełku od szosówki. :)
4. Chciałem zawstydzić wszystkich jeżdżących na trenażerze- jednak w mieszkaniu można coś przejechać :D

PS 2.

Chyba nie trzeba opisywać więcej. :)

Wypadek z samochodem

Piątek, 30 października 2009 · Komentarze(11)
Ehh. Pełen radości wyjeżdżam z miasta by nareszcie pojeździć po lekcjach na szosówce. Jadę ulicą Zamkową- wiadomo wolno, bo pełno aut. Zaczyna się Warszawska. Zatrzymuję się na poboczu, by poprawić opaskę od pulsometru. Ruszam powoli dalej. Na skrzyżowaniu Warszawskiej z Poprzeczną samochód nie ustąpił mi pierwszeństwa. Uderzam mu w tylnie koło. Na szczęście przed uderzeniem zdążyłem nieco wyhamować. Niestety i tak przelatuje przez kierownice. W locie przekręcam się na bok, by przetoczyć się po asfalcie. Niestety w trakcie przewrotu zapominam podciągnąć głowę do góry i delikatnie uderzam potylicą w asfalt. Wstaję zbieram rower i okulary z asfaltu. Od razu zjawia się drogówka, która jechała niedaleko za mną. Dmuchamy (ja i kierowca) w alkomat. Oczywiście wyszło 0,00 promila. Kierowca zostaje ukarany mandatem za nieustąpienie pierwszeństwa. Dostaje od policji kartkę z potrzebnymi telefonami i danymi, by ubiegać się o ubezpieczenie. Kierowca zawozi mnie i rower do domu.

Straty:
- pokrzywione przednie koło + poszło mnóstwo szprych (wiadomo dlaczego)
- obdarta przednia obręcz
- krzywa kierownica
- krzywy mostek
- luzy na sterach
- starta owijka
- krzywe i uszkodzone klamkomanetki
- pęknięte pancerzyki (w sumie to nie wiem czemu pękły)
- wykrzywiony przedni hamulec
- podejrzewam uszkodzenie widelca (w środku, bo nie mogę teraz rozkręcić, gdyż czekam na wizytę rzeczoznawcy)
- prawdopodobnie uszkodzona rama: górna rura ma prześwit i poszło coś przy sterach (nie mogę rozkręcić z wyżej wymienionego powodu)
- starty koszyczek na bidon (w sumie to stary był)
- starte siodełko
- starte pedały
- obdarta korba (nie po stronie blatów)
- poszło kilka szprych na tylnym kole
- wykrzywiona przerzutka przednia
- wykrzywiona przerzutka tylna
- troszkę pogięty łańcuch
- obdarte klamry od butów

O dziwo ciuchów nie obdarłem (widocznie dobrze się złożyłem)

Jeżeli chodzi o mnie to:
- zaczerwieniony lewy bark (od upadku)
- malutki guz na potylicy (nie miałem kasku, gdyż nie mogę założyć kasku na czapkę zimową ;/ )
- delikatny guz na lewym kolanie

Kilka zdjęć:

Rower po wypadku © radek3131

Pogięte koło © radek3131

Wygięte klamkomanetki © radek3131

Starta owijka © radek3131

Znów widok na kierownice © radek3131

Wygięta przerzutka tylna © radek3131

Porysowany widelec © radek3131

Porysowana klamra © radek3131


Zdjęcia ukazują co najbardziej ucierpiało.

No i w sumie to było na tyle. W ciągu miesiąca ma przyjść rzeczoznawca i mam otrzymać odszkodowanie.

Góra Kamieńsk -> walka z głodem

Sobota, 24 października 2009 · Komentarze(3)
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Jadwinin -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Poręby -> Wólka Łękawska -> Łękawa -> Kalisko -> Piaski -> Góra Kamieńsk -> Piaski -> Kalisko -> Łękawa -> Wólka Łękawska -> Poręby -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Jadwinin -> Bychlew -> Pabianice




Wyruszyłem wcześnie rano, gdy asfalt był jeszcze mokry. Po 3km z wojowania z pulsometrem zacząłem normalnie jechać. I tak piękne mi się jechało do Bełchatowa, gdzie musiałem wykonać slalom między budowlańcami. Nie zrażony tym faktem za Bełchatowem dalej jadę normalnym tempem (30-32km/h) do Góry Kamieńsk. Tym razem podjeżdżałem technicznie i jak się okazało tak jest dużo łatwiej. Na szczycie zjadam banana i robię kilka zdjęć. Zjeżdżam wolniej niż zwykle ze względu na:
- zimne powietrze, które szybko spowodowało łzy w oczach.
- mokre zakręty.
W Łękawie wpadam do sklepu by podbić książeczkę PTTK (co mi tam). Do Bełchatowa wracam takim samym tempem jak przyjechałem. Znowu robię slalom między budowlańcami. Niestety dopada mnie głód, który zmusił mnie do znacznego zwolnienia tempa. W domu wchodzę na wagę - 2kg mniej. Oczywiście nie trzeba opisywać, że zjadam pół lodówki. Muszę na drugi raz zabrać więcej jedzenia na trasę.

Kilka zdjęć:

Elektrownia Bełchatów w chmurach i mgle © radek3131


Mapka © radek3131


Historia powstania góry © radek3131


Elektrownia wiatrowa na szczycie © radek3131


Kopalnia Bełchatów we mgle © radek3131


Ja na tle mglistej kopalni © radek3131

Jesienne klimaty

Czwartek, 22 października 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Noc, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Mierzączka Duża -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Troszeczkę się guzdrałem w domu i wyszedłem na rower dopiero o 17.05, więc wracałem jak było ciemno. Gdyby nie moja kurtka z windstoperem (która ma kilka odblasków) to zapewne kierowcy by mnie nie widzieli. Ehh kierowcy- ciągle oślepiają długimi światłami. Oczywiście musiałem znacznie zwolnić by nie zabić siebie, ani nikogo.

PS. Zaczynam regularnie jeździć z pulsometrem.

Mglisto, zimno, ale nareszcie na szosie

Poniedziałek, 19 października 2009 · Komentarze(7)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Lutosławice Szlacheckie -> Lutosławice Rządowe -> Lubanów -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



O 7.25 wyruszyłem z domu -jeszcze w lekkich ciemnościach. Pojechałem standardową trasę. W połowie drogi musiałem się zatrzymać i rozgrzać palce u stóp, bo już nie mogłem wytrzymać. Ostatnie 30km w gęstej mgle. Tuż przed Pabianicami miałem... szron na skarpetkach o_0

Zakręt schowany we mgle © radek3131


Pagórek schowany we mgle © radek3131


PS. Są plusy jazdy we mgle. Żaden kierowca nie pchał się "na trzeciego". :)