Wypadek z samochodem

Piątek, 30 października 2009 · Komentarze(11)
Ehh. Pełen radości wyjeżdżam z miasta by nareszcie pojeździć po lekcjach na szosówce. Jadę ulicą Zamkową- wiadomo wolno, bo pełno aut. Zaczyna się Warszawska. Zatrzymuję się na poboczu, by poprawić opaskę od pulsometru. Ruszam powoli dalej. Na skrzyżowaniu Warszawskiej z Poprzeczną samochód nie ustąpił mi pierwszeństwa. Uderzam mu w tylnie koło. Na szczęście przed uderzeniem zdążyłem nieco wyhamować. Niestety i tak przelatuje przez kierownice. W locie przekręcam się na bok, by przetoczyć się po asfalcie. Niestety w trakcie przewrotu zapominam podciągnąć głowę do góry i delikatnie uderzam potylicą w asfalt. Wstaję zbieram rower i okulary z asfaltu. Od razu zjawia się drogówka, która jechała niedaleko za mną. Dmuchamy (ja i kierowca) w alkomat. Oczywiście wyszło 0,00 promila. Kierowca zostaje ukarany mandatem za nieustąpienie pierwszeństwa. Dostaje od policji kartkę z potrzebnymi telefonami i danymi, by ubiegać się o ubezpieczenie. Kierowca zawozi mnie i rower do domu.

Straty:
- pokrzywione przednie koło + poszło mnóstwo szprych (wiadomo dlaczego)
- obdarta przednia obręcz
- krzywa kierownica
- krzywy mostek
- luzy na sterach
- starta owijka
- krzywe i uszkodzone klamkomanetki
- pęknięte pancerzyki (w sumie to nie wiem czemu pękły)
- wykrzywiony przedni hamulec
- podejrzewam uszkodzenie widelca (w środku, bo nie mogę teraz rozkręcić, gdyż czekam na wizytę rzeczoznawcy)
- prawdopodobnie uszkodzona rama: górna rura ma prześwit i poszło coś przy sterach (nie mogę rozkręcić z wyżej wymienionego powodu)
- starty koszyczek na bidon (w sumie to stary był)
- starte siodełko
- starte pedały
- obdarta korba (nie po stronie blatów)
- poszło kilka szprych na tylnym kole
- wykrzywiona przerzutka przednia
- wykrzywiona przerzutka tylna
- troszkę pogięty łańcuch
- obdarte klamry od butów

O dziwo ciuchów nie obdarłem (widocznie dobrze się złożyłem)

Jeżeli chodzi o mnie to:
- zaczerwieniony lewy bark (od upadku)
- malutki guz na potylicy (nie miałem kasku, gdyż nie mogę założyć kasku na czapkę zimową ;/ )
- delikatny guz na lewym kolanie

Kilka zdjęć:

Rower po wypadku © radek3131

Pogięte koło © radek3131

Wygięte klamkomanetki © radek3131

Starta owijka © radek3131

Znów widok na kierownice © radek3131

Wygięta przerzutka tylna © radek3131

Porysowany widelec © radek3131

Porysowana klamra © radek3131


Zdjęcia ukazują co najbardziej ucierpiało.

No i w sumie to było na tyle. W ciągu miesiąca ma przyjść rzeczoznawca i mam otrzymać odszkodowanie.

Komentarze (11)

Strasznie pechowy ten wypadek miałeś. Ja walnąłem tak w malucha przy jakiś 45km/h. Na szczęście w sam środek więc nie przeleciałem do przodu tylko odbiłem się od niego. A jedyne straty to zniszczona kierownica i złamany widelec. Cała reszta bez uszczerbku, z rowerem nie upadliśmy więc nawet obtarć nie było :) Jedyne określenie na to to cud.

http://platon.bikestats.pl/index.php?did=125514

Platon 10:37 wtorek, 15 grudnia 2009

MNie tak gość wyprzedzał na Bieżanowskiej pod orłem - docisnął do krawężnika- miał pecha bo rogatki go zatrzymały. Grzecznie i z uśmiechem na twarzy poinformowałem delikwenta o tym co zrobił, i że blacha i lakiernik mało nie kosztuje nie wspominając już o mandacie (w przypadku kolizji) a rower dość poważnie potrafi zarysować blacharkę samochodową. No i dorzuciłęm kolesiowi orientacyjnie koszt ewentualnych napraw części rowerowych coby następnym razem pomyślał o odstępie przy wyprzedzaniu i sprawdzeniu czy jest na to miejsce. GOŚCIA zatkało - nie wydusił z sienbie słowa.

MAXKAD 09:11 poniedziałek, 2 listopada 2009

ja w tym roku to już przestałem liczyć ile miałem takich sytuacji podbramkowych;/ Nawet dzisiaj miałem sytuacje że koleś omijał mnie dosłownie o milimetry i jeszcze fiut trąbił. Szybkiego powrotu do formy i obyś nie bał się wyjechać na szosę. ja swoją szosę odbieram od kolegi za kilka dni i nie chciał bym mieć takich sytuacji;/

Migdal 17:00 niedziela, 1 listopada 2009

miok Rzeczoznawca od ubezpieczyciela.
MAXKAD Pewnie też bym potłukł kierowcę (z nerwów), ale zachował się bardzo kulturalnie więc nie wyżywałem się na nim.
Kajman Wiem, że panuje zasada ograniczonego zaufania. Dlatego w mieście koncentracja na całego i ręce na klamkach hamulcowych/klamkomanetkach (niepotrzebne skreślić).

radek3131 09:10 niedziela, 1 listopada 2009

Cóż, na drodze jest zasada ograniczonego zaufania. Kierowcy często stosują zasadę kto ma większą masę, ma pierwszeństwo:( Ciekawe czy facet wymusiłby pierwszeństwo na TIRze? Brak ścieżek rowerowych wymaga od rowerzystów niestety większej uwagi. Zdrowie mamy jedno a żyjemy w dżungli!!!

Kajman 07:56 niedziela, 1 listopada 2009

nerwy to Ty masz ze stali. Gdyby mnie to spotkało i byłbym w stanie się pozbierać to karetka na bank by przyjechała ................................ po kierowcę.

MAXKAD 20:11 sobota, 31 października 2009

To sie malo potlukles chyba, mnie po wypadku caly tydzien bolal kregoslup i kilka innych "części".
Najważniejsze, że żyjesz :) i masz jakieś szanse na odszkodowanie-rzeczoznawca od ubezpieczyciela czy z wyboru :)?

miok 19:11 sobota, 31 października 2009

Radek masz pretekst żeby wydębić od starych kase na taką czapkę.

woody 18:18 sobota, 31 października 2009

robin rower w sumie na starych i nowych częściach, więc ciężko określić jego wiek
woody nie mam czapki z windstoperem ;/

Ogólnie to wszystko jest ok. Nie kręci mi się w głowie, nie wymiotuje, nie mam problemów z widzeniem. Tylko od czasu do czasu szumi mi w uchu. (już nie tak jak wczoraj)

radek3131 18:15 sobota, 31 października 2009

Dlatego nie wyobrażam sobie jazdy bez kasku !! jak to czapka ci przeszkadzała ?? kup taką pod kask lepiej jest mieć kask na dyni niż lepszą przerzutke !! Rower kasacja zawsze można nowy kupić dynia jest niestety tylko jedna.

Pozdrawiam

woody 18:08 sobota, 31 października 2009

Wjechałeś w gościa, bo nie ustąpił pierwszeństwa i prawie cały rower do kasacji. Ja nie mogę jakie teraz słabe te rowery robią! Mam nadzieję, że po paru dniach będziesz w pełni zdrów. A odszkodowanie zwróci Ci równowartość rowerka, pogadaj z Kosmą - Ona też miała ostatnio podobny przypadek. Ja też jak jechałem szosówką miałem kilka takich przypadków wymuszenia pierwszeństwa w tym jeden od autobusu, potem ludzie się dziwili jak krzyczałem na kierowcę od najgorszych i czekałem aż wyjdzie z autobusu a On pokazał tylko cześć, że wszystko w porządku. Tak jeżdżą idioci, traktując rowerzystę jak muchę! Myślą, że rower to hulajnoga i że jedzie 15km/h. najwięcej zdarza się takich przypadków na szosówkach bo wiadomo - prędkość większa i każdy rowerzysta chce być traktowany jako praworządny uczestnik ruchu drogowego. Może i się rozpisałem ale denerwują mnie, Ci, którzy nie myślą! I pamiętaj czapa z Windstopperem pod kask. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

robin 18:06 sobota, 31 października 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa emchl

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]