Wpisy archiwalne w kategorii

Szosówka

Dystans całkowity:22439.10 km (w terenie 15.72 km; 0.07%)
Czas w ruchu:720:06
Średnia prędkość:31.09 km/h
Maksymalna prędkość:75.50 km/h
Suma podjazdów:38332 m
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:166 (81 %)
Suma kalorii:144633 kcal
Liczba aktywności:376
Średnio na aktywność:59.68 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Króciutko

Niedziela, 16 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice

Mapka.

Krótka trasa po wczorajszej studniówce. Przyjemna pogoda i przyjemnie się jechało. :) Danych z pulsometru brak. Nie mogłem złapać sygnału, więc olałem to ostatecznie. Nie mam weny na większe pisanie.

W tą i z powrotem

Środa, 12 stycznia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice

Mapka.

W dużo wcześniejszych planach miałem jechać ciutkę dalej, ale troszkę biegałem na WFie i już nie dokładałem czasu spędzonego na WFie do jazdy. Do Łasku jechałem po wiatr boczno-czołowy, koncentrowałem się na aerodynamicznej pozycji i utrzymaniu stałej kadencji. Górki pokonywałem na stojąco. Koło szpitala zawróciłem i już spokojniej, z wiatrem bocznym, wróciłem do domu. Od znaku "Pabianice" do znaku informującego o obszarze zabudowanym machnąłem jednego sprinta i to wszystko. W domu się zdziwiłem, że taki wysoki średni i maksymalny puls mi wyszedł, bo w sumie to nie jechałem aż tak mocno.

Deszczyk i mgła

Wtorek, 11 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Deszcz, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Jadwinin -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawlikowice -> Pawłówek -. Jadwinin -> Bychlew -> Pabianice

Mapka

Kółeczko odebrałem wczoraj i nareszcie mogłem pojeździć trochę na w miarę normalnym rowerze. W mieście nic nie wskazywało na gęstą mgłę, ale im dalej od miasta tym mgła gęstsza. Najbardziej gęsta na szczycie górki w Dłutowie, gdzie zaczęło mżyć. Warunki bardzo przypomniały 17 etap z zeszłorocznego Tour de France, gdzie kolarze wjeżdżali na Col du Tourmalet. Zjeżdżając w dół nie szalałem zbytnio. Na rondzie w Wadlewie zawróciłem i z leciutkim wiaterkiem w plecy zacząłem wracać. Znów wcześniej wspomniana górka w Dłutowie, pokonana tym razem troszkę szybciej, by nie było tak łatwo. Dalej to już spokojnie i przy tej spokojnej jeździe dzisiejszą prędkość maksymalną wykręciłem. :)

Wietrzna masakra

Niedziela, 2 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Kruszów -> Garbów -> Głuchów -> Srock -> Rękoraj -> Karlin -> Jarosty Małe -> Jarosty Duże -> Piotrków Trybunalski -> Jarosty Duże -> Jarosty Małe -> Karlin -> Rękoraj -> Srock -> Głuchów -> Garbów -> Kruszów -> Tuszynek Majorancki -> Tuszyn -> Rzgów -> Gospodarz -> Wola Zaradzyńska -> Pabianice

Mapka

Wczoraj nie byłem wstanie stać na nogach, więc dopiero dzisiaj pojechałem na ustawkę. Osób mało, część na szosach, a część na góralach. W kilkuosobowym składzie dołączyliśmy do grupki z Łodzi. Ze 20 osób łącznie może było. Z początku lajtowo jechało się, ale po zjechaniu z Gierkówki zaczął się hardcore. Prędkość została narzucona wysoka i jeszcze wiatr strasznie przeszkadzał. No i mgięłka się tworzyła od wody leżącej na asfalcie. Selekcja nastąpiła niesamowita. Odjechałem do tyłu, otworzyłem banana, a tutaj przyśpieszają. Jakoś się utrzymałem, co prawda banan nie smakował już jak banan. Bardziej słony był. W Piotrkowie Trybunalskim zawracamy i zauważamy, że grupka zmalała. Napiliśmy się czegoś ciepłego z termosu, troszkę żelu energetycznego zjadłem i wracamy pod silny wiatr. Na podwójnym rancie jakoś dało radę jechać, potem gdy drzewa nas zakryły jechaliśmy już normalnie. Po drodze śnieżyca nas złapała i momentalnie prawie nic nie było widać. Dojechaliśmy wymęczeni do Rzgowa, gdzie odbijamy do Pabianic. Do baru nie jechałem, ale skoczyłem do kumpla odebrać klucz do kaset. Wypruty dojechałem do domu. Sól miałem wszędzie. W butach, na włosach, na spodniach. Wszystko od razu powędrowało do prania. :p Ogólnie to myślałem, że szybciej padnę, bo rano mój żołądek nie był w stanie przetrawić całego śniadania.

Skapitulowałem

Wtorek, 28 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Grodzisko -> Huta Wiskicka -> Giemzówek -> Wola Rakowa -> Giemzówek -> Huta Wiskicka -> Grodzisko -> Rzgów -> Gospodarz -> Wola Zaradzyńska -> Pabianice

Mapka

Od samego rana "piździ jak w kieleckim", dlatego czekałem niemal do ostatniej chwili na rower. Zawsze troszkę ciepło. Ubrałem się konkretnie, nawet zaeksperymentowałem z antifogiem w okularach i założyłem je na sam wierzch, a nie jak to zwykle robię- pod czapkę. Dało to niepowtarzalny efekt. Czarne okulary, czarna kominiarka i czarna czapka. :) Nawet nosa nie było widać. ;] Przedzieram się powolutku przez miasto i musiałem się zatrzymać, bo antifog na szkłach mi zamarzł i szkła zaczęły parować. Wytarłem okulary, włożyłem pod czapkę i mogłem jechać. Jakoś dziwnie mi się jechało. Przynajmniej droga była sucha. No właśnie była. Za Rzgowem momentami czysty lód, więc kilkakrotnie musiałem hamować niemal do zera. Co ciekawe tylko po jednej stronie drogi był taki lód. Nadal jechało się ciężko, więc uznałem że skoro organizm zmęczony to po co męczyć go bardziej. Dojechałem tylko do szczytu minimalnego pagórka (minimalny jest, ale przy 30km/h czuć go trochę) i zawróciłem. Z leciutkim wiatrem w plecy dotoczyłem się do domu. Nawet dzisiaj nie było gdzie się porządnie rozpędzić. ;]

Znowu awaria

Poniedziałek, 27 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Szosówka, Sam, Awarie, 0-50km
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Pabianice

Mapka dla zainteresowanych, ale i tak w sumie nie ma czego oglądać.

Dokręciłem korbę na chama po wczoraj. Dojechałem do Bychlewa i poczułem znowu luz. Postanowiłem zawrócić do domu. Wypinając się na podwórku z pedałów ramię korby zostało przypięte do buta, czyli w ostatniej chwili wróciłem w ostatniej chwili. Szybko wpakowałem rower do domu i przesiadłem się na górala.

Znowu luzuje sie korba

Niedziela, 26 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Rzgów -> Babichy -> Rzgów

Mapka

Troszkę odpocząłem od roweru przez święta. Niewyspany wstałem rano i zebrałem klamoty po to by na ostatnią chwilę wyjechać na miejsce zbiórki. Spóźniłem się 2 minuty, więc postanowiłem sam dojechać do miejsca, gdzie zwykle czekamy na grupę z Łodzi. Z wiatrem w plecy dojechałem błyskawicznie. Nawet światła się ułożyły tak, że nie musiałem zatrzymywać się na skrzyżowaniach. Zatrzymuję się w końcu by poczekać na resztę, wypinam się z pedałów i czuję luz na korbie. Chwilkę, patrzę, zastanawiam się i zdecydowałem się zawrócić, by przez przypadek nikogo nie zabić. Minąłem grupę z Pabianic i widząc, że jechali przez wioski skusiłem się tam też skręcić. Dojechałem do Babich, a właściwie znaku "Babichy", bo w tym miejscu okręciło się ramię korby. Ratowałem się hamowaniem w śniegu, bo akuratnie samochód jechał. Ponieważ śpieszyło mi się do rodziny, zadzwoniłem do taty i szybko wytłumaczyłem gdzie się widzimy. Dojechałem do Rzgowa, czyli miejsca gdzie jest skręt na wioski i tam poczekałem chwilę. Podskakiwanie w miejscu, nie pozwalało na zamarznięcie. :)

Wreszcie szosa

Czwartek, 23 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Kruszów -> Garbów -> Głuchów -> Srock -> Rękoraj -> Karlin -> Jarosty Małe -> Jarosty Duże -> Piotrków Trybunalski -> Jarosty Duże -> Jarosty Małe -> Karlin -> Rękoraj -> Srock -> Głuchów -> Garbów -> Kruszów -> Tuszynek Majorancki -> Tuszyn -> Rzgów -> Gospodarz -> Wola Zaradzyńska -> Pabianice

Mapka

Od wczoraj nie mogłem się doczekać dzisiaj, czyli jazdy szosówką. Co z tego, że to tylko zimowy staruszek, ale motywacja do jazdy jest większa jak jadę na szosie. W końcu drogi zaczynają nabierać czarnego koloru, nawet na mojej ulicy. Wyjeżdżam z miasta ul. Zamkową na Rzgów. Początkowo się jedzie dziwnie, rozkręcam się dopiero na Gierkówce. Za Tuszynem kilka góreczek, ale robi się konkretna mgła, przez którą zamiast na Piotrków Trybunalski skręciłbym na autostradę.

Robi się mglisto © radek3131


Po skręcie na Piotrków Trybunalski kończy się szerokie pobocze, ale za to nie ma praktycznie samochodów. Dojeżdżam do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie nadal most w remoncie i musiałem zawrócić przed mostem, a nie na rondzie, jak było w placach. Powrót już z wiatrem w plecy, więc mimo leciutkiego głodu 35-40km/h jest się w stanie utrzymać. W Srocku mijam 2 takie coś:

Domek na kominie w Srocku © radek3131


Dojeżdżam do Gierkóweczki i dopiero teraz mocno się rozkręciłem. Bardzo szybko dojechałem do Rzgowa i ze Rzgowa do Pabianic też szybko. W mieście zastaje mnie wielki jak maaadaaaaaaaafaaaaaakaaaaaaaa korek. Trzeba było uważać. Buty i spodnie do kola miałem białe od soli drogowej.

PS. No i wszystkim tu zaglądający chciałbym życzyć wesołych świąt. :)

Z warsztatu

Środa, 22 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Odebrać zimową szosę z warsztatu, która stało sobie tam kilka dni na zasadzie: jak będzie czas to zrób, a jak nie to wezmę w stanie jakim jest. :) No cóż i nie zrobione było. Facet mnóstwo spraw ostatnio miał na głowie. :)

Odwilż

Środa, 22 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Sam, Śnieg, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Jadwinin -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawlikowice -> Pawłówek -. Jadwinin -> Bychlew -> Pabianice

Mapka

Wszystko na drodze płynie, więc dobrze że odebrałem szosówkę z warsztatu. Trasa spontaniczna, ot taka by się nie przemęczać. Dojechałem do Wadlewa, zaliczając po drodze 2 pagóreczki, zawróciłem na rondzie i wróciłem również tą samą drogą, zaliczając 2 pagóreczki.