Korzystając ze zwolnienia z WF-u wsiadłem na rower i najpierw pojechałem do sklepu, a potem do warsztatu. Tu i tu odebrałem oświadczenie o tym co zakupiłem.
Chyba już skończyło się załatwianie spraw związanych
z wypadkiem. Teraz pozostaje mi wysłać wszystkie papiery do ubezpieczyciela. No i oby
SZYBKO przyszło ubezpieczenie, bo nowy rowerek już czeka (i to nie jeden, mam więc duży wybór).
No i jako ciekawostkę przebieg mojej nieskończonej "walki" o ubezpieczenie. Mam nadzieje, że komuś się przyda:Prolog. Jakiś kretyn (statystycznie kobiety powodują dużo mniej wypadków)nie ustąpił Ci pierwszeństwa i uderzyłaś/łeś w niego. Co robić? Pierwsze co to
dzwonimy na policję (i pogotowie jeśli trzeba). Policja spisuje całe zdarzenia i podaje numer agencji ubezpieczeniowej, z którą trzeba się skontaktować. Jeżeli nie daj boże jesteś w szpitalu to
koniecznie trzeba zabrać papierek potwierdzający co nam się stało. Przyda się w trakcie bitwy o odszkodowanie. Mamy
7 dni by zadzwonić do agencji ubezpieczeniowej. Oczywiście kto czeka tydzień. Najlepiej zadzwonić tego samego dnia.
Level 1. Dzwonimy do ubezpieczyciela. Postępujemy zgodnie ze wskazówkami konsultanta. Ubezpieczyciel ma
7 dni by zadzwonić na policję i dowiedzieć się o zaistniałym wypadku.
Level 2. Następnie policja ma
30 dni by odesłać do ubezpieczyciela papiery.
Level 3. Ubezpieczyciel ma
7 dni poinformować nas o tym, że przyjdzie rzeczoznawca.
Level 4. Rzeczoznawca ma
7 dni by "umówić się" z nami na wizytę.
Level 5. Czas oczekiwania na wizytę już zależy od nas, bo np. w moim przypadku rzeczoznawca chciał się umówić na następny dzień, ale mi nie pasował plan lekcji (do 17.05 lekcje), więc musiałem czekać
4 dni.
Level 6. Nareszcie odwiedza nas rzeczoznawca. Wypisuje wszystkie szkody, oraz wypełniamy z nim dokument o zgłaszaniu szkody. W tym momencie podaje się wszystkie dowody zakupu. Ma również
7 dni by odesłać agencji ubezpieczeniowej.
Level 7. Agencja ubezpieczeniowa ma
7 dni na przesłanie kosztorysu. Nareszcie nie? Niestety nie wszystko jest takie łatwe (mieszkanie w Polsce zobowiązuje). Jeżeli się nie ma wszystkich (bądź w ogóle nie ma) faktur, rachunków, paragonów, omów sprawa przedłuża się o
14 dni. W tak zwanym między czasie przychodzi list (priorytet), gdzie agencja prosi o przysłanie pocztą (elektroniczną i polską) tych papierków. Jeżeli sprawa się
nie przedłużyła przejdź do
levelu 9Level 8. Jeżeli sprawa się przedłużyła zaczynamy latać po sklepach, warsztatach, znajomych w celu zdobycia niezbędnych papierków- w moim wypadku oświadczeń. Zajęło mi to
6 dni. [właśnie zakończyłem ten etap]
Level 9 Wysyłamy pocztą te papierki. Agencja znowu ma
7 dni na przysłanie kosztorysu.
Level 10 Przychodzi kosztorys. Jeżeli nie mamy żadnych zastrzeżeń co do niego to jesteśmy happy, a jeśli nie to trzeba się od niego odwołać. Ale co dalej to już nie wiem. W skrajnym wypadku- spotkanie w sądzie. No, ale zakładam że nie odwołujemy się. Ubezpieczyciel ma
30 dni na przysłanie odszkodowania no numer konta który podaliśmy podczas wizyty rzeczoznawcy.
Mission Complete!!!Przychodzi upragnione ubezpieczenie i pędzimy do sklepu/serwisu po upragniony rower.
W skrajnym wypadku będzie to trwać: 7 dni + 7 dni + 30 dni + 7 dni + 7 dni + 4 dni + 7dni + 7 dni + 14 dni + 6 dni + 7 dni + 30 dni =
133dni!!!! Znając jeszcze potencjał naszej kochanej poczty polskiej można doliczyć jeszcze ze 2 tygodnie. Oczywiście długość oczekiwania w "danym etapie" zależy od agencji ubezpieczeniowej. Pewnie jedne mają krótszy czas oczekiwania, a inne dłuższy.
Na szczęście jak do tej pory nie wszystko idzie tak powoli. Myślę, że po świętach dostanę kasę na konto.
Pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali do końca :)
PS. Przepraszam za wszystkie błędy stylistyczne.