Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:933.72 km (w terenie 132.74 km; 14.22%)
Czas w ruchu:37:35
Średnia prędkość:24.84 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:2815 m
Maks. tętno maksymalne:199 (98 %)
Maks. tętno średnie:166 (81 %)
Suma kalorii:18838 kcal
Liczba aktywności:34
Średnio na aktywność:27.46 km i 1h 06m
Więcej statystyk

Nic specjalnego

Sobota, 18 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Deszcz, MTB, Sam
Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Łask -> Wydrzyn -> Anielin -> Krzucz -> Chorzeszów -> Ludowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



Wyczyściłem rano rower i odechciało mi się momentalnie wyjazdu do lasu. Spojrzałem na kierunek wiatru i spontanicznie wybrałem taką trasę. Początek dość mocny, bo goniłem gościa na trekingu, który ~27km/h cały czas pocinał. Goniłem od Pabianic, a wyprzedziłem dopiero w Dobroniu. :) Od Łasku już lajtowo. Puls momentami nie przekraczał 120ud/min. Ze 3-4 razy po drodze mżyło. Tak szybko jak zaczęło mżyć, to tak szybko przechodziło. W sumie to nothing special.

Bez celu po okolicy

Piątek, 17 września 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Góry Dobrońskie -> szlak czarny -> szlak czerwony -> Mogilno Małe -> szlak zielony -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Znów do lasu się wybrałem. Dla odmiany wyjechałem inaczej z miasta. Już na wstępie niespodzianka- świeży asfalt na ul. Trębackiej. Kawałek dalej znów niespodzianka- ktoś postawił ogrodzenie na środku drogi. Jak zrobię wyraźniejsze zdjęcie to pokaże. Omijam przez krzaki to ogrodzenie i jadę dalej. Dojeżdżam do Hermanowa i skręcam w kierunku lasu. Zbliżają się ciemne chmury. Już myślałem, że zaraz lunie, ale jak przyjrzałem się im nieco to, hm kurcze przecież zaraz to rozwieje. Nie pomyliłem się, bo zaraz pojawiło się błękitne niebo. Dojeżdżam do skraju lasu i jadę w kierunku Terenina. Już miałem wjechać w las tą samą trasą jaką zdarzało mi się ostatnio, ale jakoś spontanicznie odbiłem na czerwony szlak. Szlakiem czerwonym dojechałem do drogi Mogilno Małe - Chechło II. Kawałek dojeżdżam do Chechła II i znów odbijam w las- w kierunku Gór Dobrońskich. Oczywiście (pisałem to tu parę razy)są to góry tylko z nazwy. Ale nazwą geograficzną można zaszpanować. :) Dojechałem do tej fajnej górki co ostatnio katowałem, machnąłem sobie 3 wjazdy i zjechałem na dół. Skrajem lasu wróciłem do lasu. :p Dalej to standardowe odbicie na czarny szlak, czyli jeden fajny pagórek. Szlakiem dojechałem z powrotem do drogi Mogilno Małe-Chechło II. Dojechałem do Mogilna Małego i koło leśniczówki łapę się na zielony szlak. Szlakiem dojeżdżam do Pawlikowic. Z Pawlikowic skrajem lasu jadę aż do Hermanowa i wracam tą samą drogą co przyjechałem. Jakim tempem jechałem? Nie mam pojęcia nie patrzyłem dzisiaj na pulsometr. Tempo na pewno nie było wysokie. Bardziej zajęty byłem omijaniem licznych kałuż i błotka.

Mjasto

Piątek, 17 września 2010 · Komentarze(2)
Wczoraj odpuściłem szkołę i rower, bo trzeźwiałem cały dzień. ;p Dzisiaj najpierw do szkoły. Prosto ze szkoły do hurtowni ciuchów kolarskich firmy nalini. Jak się okazało właścicielka wyszła na moment, więc wróciłem do domu, zjadłem obiad i pojawiłem się znowu w hurtowni. Na miejscu okazuje się, że nie wszystkie ubrania nalini są dostępne w Polsce. Linia Base jest w 100% dostępna. Dostałem katalog i numer telefonu. A teraz przez weekend czeka mnie wybieranie ciuchów. Muszę wszystko dobrze przemyśleć, bo kupuję komplet rzeczy na lato i komplet rzeczy na zimę. :)

Fajną góreczkę znalazłem

Wtorek, 14 września 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Góry Dobrońskie -> 30 razy wjazd na tą samą górę co wczoraj -> czarny szlak -> czerwony szlak -> Mogilno Małe -> zielony szlak -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Trasa niemal identyczna jak wczoraj. Znów katowałem tą samą górkę. :)

Wyjechałem zaraz po lekcjach w lekkiej mżawce. W sumie nie przeszkadzało mi to zbytnio i uznałem że w lesie nie będzie czuć tego deszczyku. Spokojnym tempem dojechałem sobie do tej samej górki co wczoraj i zacząłem katować tą samą pętlę. 30 okrążeń zrobiłem losowym tempem: interwałowo, siłowo, tlenowo. Troszkę ślisko było przez tą mżawkę, która z czasem zamieniła się w lekki deszczyk. Ostatnie kółko miało być przejechane na maksa, ale poprzednie 29 okrążeń dało się trochę w kość i w połowie podjazdu zwolniłem. Po tych 30 okrążeniach czułem się jakbym wjechał parę razy na Górę Kamieńsk. Tylko prędkość dużo mniejsza. Zjechałem z góry i zacząłem wracać do domu tą samą drogą co wczoraj. Przedarłem się przez las i okazało się że jednak leje. Jakoś między drzewami tego nie było czuć. Uchlapałem się strasznie, ale cóż zrobić.

Jedyne zdjęcie z dzisiaj:

Zaginam czasoprzestrzeń © radek3131

Podjazdy (nie sądziłem, że kiedyś to tutaj napiszę)

Poniedziałek, 13 września 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Góry Dobrońskie -> 10 razy wjazd na jakąś górę -> czarny szlak -> czerwony szlak -> Mogilno Małe -> zielony szlak -> Pawlikowice -> Terenin -> Aleja Dębów Szypułkowych -> Pabianice



Na mapce nie zaznaczyłem pętli na górce, ponieważ na satelicie nie da się tego zrobić. Na mapie geodezyjnej lasu obliczyłem przewyższenie na jednej pętli i wynosi ono "aż" 20m.

Zaraz po salonie maturzystów, który był w Łodzi, zjadłem obiadek i udało mi się przecisnąć rower przez wszystkie graty, będące w mieszkaniu. Troszkę czasu jeszcze zajęło mi znalezienie ciuchów i czujki od pulsometru, ale cóż zrobić jak jest remont. Jakoś mnie wzięło by pojechać dla odmiany do lasu, by zregenerować się po ostatnich dniach. O dziwo w lesie sucho. Nastawiłem się psychicznie na wielkie błoto, a tutaj nic. Dojeżdżam tak do Terenina i wjeżdżam w las.

Droga do Chechła II © radek3131


Dojechałem do Chechła II i już miałem skręcać w kierunku Mogilna Dużego, a tu jakoś spontanicznie postanowiłem jechać prosto w kierunku Gór Dobrońskich. Trasę tą poznałem całkiem przypadkowo, któregoś zimowego dnia.

Pierwszy akcent jesieni © radek3131


Zaraz lekko pod górę © radek3131


Dojechałem na szczyt górki i tak rozglądam się na szczycie i zauważyłem wydeptaną drogę wiodącą ku tej górce. Zjechałem na dół i zacząłem tą drogą wjeżdżać i tym o to sposobem poznałem bardziej stromy wjazd na tą górkę. Szybko obmyśliłem sobie pętelkę mającą ~500m. W tym momencie jazda regeneracyjna się skończyła.

Gdzieś za drzewami szczyt © radek3131


Podjazd jest dość stromy, trzeba męczyć najlżejsze przełożenia. Zjazd jeszcze bardziej stromy. Wystarczy chwila nieuwagi i można lecieć w dół. I to 2 razy. Ja leciałem, ale za kolejnym razem byłem bardziej ostrożny. Nie pamiętam co się działo na którym kółku, ale: wpadła mi gałąź między oponę i widelec, wpadła mi gałąź między oponę i ramę, wpadła mi gałąź między szprychy, spadł mi łańcuch między szprychy a wolnobieg. Działo się trochę. Już wiem, że tą górkę będę tyrać zimą jak spadnie śnieg. Wtedy wjazd i zjazd będzie niezłym hardcorem. Zjeżdżam z górki i jadę w kierunku czarnego szlaku. Tutaj znów fajna górka z fajnym zjazdem.

I kolejna górka © radek3131


Dojechałem tym szlakiem do czerwonego szlaku i już płasko. Powróciło tempo regeneracyjne. Jeszcze w Mogilnie Małym niespodziewany gość...:

Prawie jak alpejskie krowy z dzwoneczkiem © radek3131


... i dalej już nudną drogą do domu.

A i jeszcze dla odmiany by nie wracać do domu przez miasto skręciłem w Aleję Dębów Szypułkowych.

Jasny gwint

Niedziela, 12 września 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Jutroszew -> Lesieniec -> Rędociny -> Stoczki-Porąbki -> Dłutów -> Mierzączka Duża -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Rydzyny -> Pabianice



Mapka zaczerpnięta z zeszłotygodniowego wpisu.

Znów zajrzałem na ustawkę. Właściwie to zasuwałem ostro przez miasto by zdążyć, a i tak spóźniłem się chwilę. Dogoniłem ich koło krańcówki autobusowej. Sporo osób było. Dojechaliśmy w miarę spokojnie do Rzgowa i jakoś nikomu nie chciało się ruszyć i rozkręcić towarzystwo. No to wyprułem do przodu i w miarę upływu km zaczęły podczepiać się kolejne osoby. Do Tuszyna jechało mi się rewelacyjnie. Dalej zaczyna się podjazd pod górkę. Puls skacze do 197ud/min, ale trzymam się a kole. Chwila odpoczynku, bo zjazd i znów pod górę. Tym razem daję zmianę i wyciągam swój dzisiejszy puls maksymalny. Zabrakło ze 100m bym wyciągnął najwyższy puls jaki kiedykolwiek miałem. Znów niektórzy zdziwieni, że na góralu da się tak szybko jechać pod górę. Na następnych górkach sytuacja jest podobna- puls skacze do 19xud/min, ale daje radę. W Jutroszewie zaczyna się dłuższy zjazd i odpadam, bo brakuje przełożeń z góry. Skręcam na Dłutów i dołącza do mnie 2 szosowców. Ponieważ z nami jechał facet, który ma 75 lat, pracowaliśmy we 2 osoby. To nie jest żadna dyskryminacja. Ten facet ostro pocina, ale dzisiaj nie był w formie. Strasznie długie zmiany dawaliśmy z tempem 35-40km/h. W Dłutowie szybko ustaliliśmy jak jechać i wybraliśmy dłuższy wariant trasy. Dojeżdżamy tym równym tempem do baru. Pojawiamy się tam jako pierwsi. Oddaje zeszłotygodniowy dług i kupuje to co zwykle. Specjalnie obliczyłem średnią i w barze wynosiła ona 33km/h. Hm, chyba nie tak źle jak na MTB. Chwilka gadania i zwijam się z dwoma osobami.

Poznawanie dróg, których jeszcze nie poznałem

Sobota, 11 września 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Świątniki -> Porszewice -> Konstantynów Łódzki -> Rąbień -> Aleksandrów Łódzki -> Ruda-Bugaj -> Nakielnica -> Stare Krasnodęby -> Mariampol -> Florentynów -> Ignacew Rozlazły -> Parzęczew -> Ignacew Folwarczny -> Huta Bardzyńska -> Bardzynin -> Dalików -> Kuciny -> Sarnówek -> Kontrewers -> Franciszków -> Puczniew -> Szydłów -> Charbice Górne -> Charbice Dolne -> Zdziechów -> Kazimierz -> Lutomiersk -> Wrząca -> Prusinowiczki -> Prusinowice -> Porszewice -> Świątniki -> Górka Pabianicka -> Szynkielew -> Pabianice



Jakiś padnięty byłem wczoraj i wstałem dość późno. Długo się zbierałem na rower i jakoś tuż przed wyjazdem naszła myśl na tą trasę. Początek standardowy- główną drogą do Aleksandrowa Łódzkiego. Tempo dość mocne, bo kontuzja wyleczona. W Górce Pabianickiej wyciągam dzisiejszy puls maksymalny. Od Aleksandrowa Łódzkiego już jadę dużo spokojniej. Trasę znam ze spontanicznego wypadu do Łęczycy. Po drodze bananika sobie zjadłem, bo coś lichy obiad zjadłem. Dojeżdżam tak do autostrady i w Parzęczewie zawracam 2 mostem nad autostradą. Na moście zatrzymałem się chwilkę, bo całkiem fajny widok na okolice był. Zjeżdżam z mostu i kończy się asfalt. Pytam się miejscowych jak dojechać na Dalików i ruszam.

Polna droga do Dalikowa © radek3131


Ogólnie bardzo fajna polna droga, potem było więcej kamieni i wytrzęsło mnie strasznie. Co ciekawe na tej polnej drodze mijałem 2 przystanki autobusowe, czyli jednak cywilizacja dotarła w takie miejsca. Asfalt zaczyna się dopiero w Dalikowie. Tutaj znów się pytam jak dojechać. Tym razem chodzi mi o Lutomiersk. Nawet nie zauważyłem kiedy przeciąłem główną drogę. Kierowałem się według znaku na Puczniew. Sympatycznie się jedzie, bo większość czasu w dół. No i od Parzęczewa cały czas wiatr w plecy. Po drodze mijam sporo stawów.

Słońce nad stawem © radek3131
.

W Puczniewie skręcam na Lutomiersk. Właściwie to w ostatniej chwili zauważyłem znak i ostro hamowałem. Dojeżdżam do wsi Szydłów. nazwa wsi taka sama jak nazwa miasta w województwie świętokrzyskim. Od tego momentu droga strasznie dziurawa. Wytrzęsło mnie jeszcze bardziej niż na tych kamieniach. Na dodatek robię się głodny i czuję osłabienie przez to. Dojeżdżam do Lutomierska i przez Porszewice wracam do domu. W Górce Pabianckiej siły wróciły i nawet pięć dyszek udało się rozpędzić.

Między akwenami o niskim znaczeniu strategicznym

Piątek, 10 września 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> Mogilno Duże -> Róża -> szlak zielony -> Ldzań -> Kolonia Ldzań -> Talar -> szlak zielony -> Ostrów -> Łask -> Łask-Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



Tuż prze końcem lekcji napisał do mnie Michał. Spytał się czy przypadkiem nie jadę w stronę Łasku, bo on jedzie na działkę. W sumie to i tak miałem jechać w tamtą stronę, więc nie odmówiłem. Po 13.00 spotykamy się i od razy kierujemy się w kierunku Lasu Karolewskiego. Tam trzymamy się zielonego szlaku i wyjeżdżamy w Łasku. W lesie slalom między kałużami, by nie uchlapać się zbytnio.

Michał zbliża się do akwenu wodnego o niskim znaczeniu strategicznym © radek3131


W Łasku się żegnamy i dalej jadę sam. Z lekkim wiatrem w plecy wracam do Pabianic. Średnia z powrotu >32km/h. :)

Na chwilę obecną zmniejszam troszkę intensywność jazd, bo mam drobną kontuzję.