Podjazdy (nie sądziłem, że kiedyś to tutaj napiszę)
Na mapce nie zaznaczyłem pętli na górce, ponieważ na satelicie nie da się tego zrobić. Na mapie geodezyjnej lasu obliczyłem przewyższenie na jednej pętli i wynosi ono "aż" 20m.
Zaraz po salonie maturzystów, który był w Łodzi, zjadłem obiadek i udało mi się przecisnąć rower przez wszystkie graty, będące w mieszkaniu. Troszkę czasu jeszcze zajęło mi znalezienie ciuchów i czujki od pulsometru, ale cóż zrobić jak jest remont. Jakoś mnie wzięło by pojechać dla odmiany do lasu, by zregenerować się po ostatnich dniach. O dziwo w lesie sucho. Nastawiłem się psychicznie na wielkie błoto, a tutaj nic. Dojeżdżam tak do Terenina i wjeżdżam w las.
Droga do Chechła II© radek3131
Dojechałem do Chechła II i już miałem skręcać w kierunku Mogilna Dużego, a tu jakoś spontanicznie postanowiłem jechać prosto w kierunku Gór Dobrońskich. Trasę tą poznałem całkiem przypadkowo, któregoś zimowego dnia.
Pierwszy akcent jesieni© radek3131
Zaraz lekko pod górę© radek3131
Dojechałem na szczyt górki i tak rozglądam się na szczycie i zauważyłem wydeptaną drogę wiodącą ku tej górce. Zjechałem na dół i zacząłem tą drogą wjeżdżać i tym o to sposobem poznałem bardziej stromy wjazd na tą górkę. Szybko obmyśliłem sobie pętelkę mającą ~500m. W tym momencie jazda regeneracyjna się skończyła.
Gdzieś za drzewami szczyt© radek3131
Podjazd jest dość stromy, trzeba męczyć najlżejsze przełożenia. Zjazd jeszcze bardziej stromy. Wystarczy chwila nieuwagi i można lecieć w dół. I to 2 razy. Ja leciałem, ale za kolejnym razem byłem bardziej ostrożny. Nie pamiętam co się działo na którym kółku, ale: wpadła mi gałąź między oponę i widelec, wpadła mi gałąź między oponę i ramę, wpadła mi gałąź między szprychy, spadł mi łańcuch między szprychy a wolnobieg. Działo się trochę. Już wiem, że tą górkę będę tyrać zimą jak spadnie śnieg. Wtedy wjazd i zjazd będzie niezłym hardcorem. Zjeżdżam z górki i jadę w kierunku czarnego szlaku. Tutaj znów fajna górka z fajnym zjazdem.
I kolejna górka© radek3131
Dojechałem tym szlakiem do czerwonego szlaku i już płasko. Powróciło tempo regeneracyjne. Jeszcze w Mogilnie Małym niespodziewany gość...:
Prawie jak alpejskie krowy z dzwoneczkiem© radek3131
... i dalej już nudną drogą do domu.
A i jeszcze dla odmiany by nie wracać do domu przez miasto skręciłem w Aleję Dębów Szypułkowych.