Pssssst kapeć

Czwartek, 20 maja 2010 · Komentarze(3)
Kategoria 0-50km, Awarie, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Pabianice

Wróciłem ze szkoły do domu, sprawdziłem pogodę. Zapowiadają przelotny deszcz za godzinę. Jadę na szosę. Od razu złapałem dobry rytm. W pewnym momencie na przeciwległym pasie były roboty drogowe, a miejsca było tyle, że samochód i rower zmieścił by się na luzie. No i właśnie mijałem się z samochodem i zostałem zmuszony wjechać w kałużę. Kałużę? Bardzo głęboka dziura. Za niedługo zaczęło mi powietrze schodzić. Zatrzymałem się na poboczu i dawaj, zmieniam dętkę. Miałem problem z wyjęciem wentylka, bo wygiął się tak, że pękła nakrętka. Sprawdziłem czy nie rozcięło mi nigdzie opony. na szczęście nie. Co prawda opony niedługo do wymiany idą, ale po co mam tyrać nówki. Zakładając nową dętkę miałem drobny problem, bo opona mi ją przytrzasnęła. Szybko poprawiłem i pompuję. Teleskopową pompką ciężko się pompuje. Napompowałem do 4,5 bara (tą pompką maksymalnie udało mi się dopompować do 6,5 bara podczas zeszłorocznego testu w domu) i dałem spokój, bo doszedłem do wniosku, że te 2,5km dojadę. Jak na trzecią zmianę dętki ( w życiu, z czego 2 razy po za domem) to nie było źle.

Nareszcie w miarę sucho

Środa, 19 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Świątniki -> Porszewice -> Konstantynów Łódzki -> Mirosławice -> Lutomiersk -> Nowy Świat -> Kolonia Kwiatkowice -> Kwiatkowice -> Dobruchów -> Górna Wola -> Tarnówka -> Szadek -> Dziadkowice -> Bałucz -> Wola Stryjewska -> Ulejów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



W końcu zrobiło się w miarę sucho. Postanowiłem zrobić pętelkę głównymi drogami, by uniknąć nadmiernego babrania się w wodzie. Z początku jedzie się ciężko. Szczególnie na pagórkach. Czuję troszkę mięśnie nóg. Podejrzewam, że spowodowane to jest ogólnym zmęczeniem i niewyspaniem, a nie 3 dniową przerwą od szosówki. Dojeżdżam do Konstantynowa Łódzkiego, gdzie przejeżdżam przez 2 rzeki: Ner i Łódzka (obie przepływają również przez Łódź). O dziwo nie wylały aż tak bardzo. W Konstantynowie skręcam na Szadek. Po drodze czasami jakaś kałuża. Nogi zaczynają poprawniej pracować. Szczególnie za Kwiatkowicami, na takim dość długim łagodnym podjeździe. W Szadku standardowo stanie na wahadełku. Skręcam tam na Łask. Jedzie się rewelacyjnie. W pewnym momencie znajduje się krótki stromy zjazd, 2 ostre zakręty i podjazd. Takie obniżenie. O dziwo z drobnego strumyczka wodo ostro przelewała się przez asfalt na drugą stronę. Oczywiście zwolniłem, bo nie ma co ryzykować. Docieram do Łasku. Zaczyna się "ostatnia prosta" czyli kilkanaście kilometrów na których lubię mocno przygrzać. Niestety tego dzisiaj nie zrobiłem, bo uznałem że z początku szło ciężko, to nie ma co się katować prędkością z rzędu 40-45km/h na ostatnich kilometrach. Po drodze mijam rzekę Grabię. Tutaj jest najcięższa sytuacja jaką dzisiaj widziałem. Łask troszkę zalało. Zatrzymałem się by zrobić 2 zdjęcia:


Rzeka Grabia. Nie jest to jakaś bardzo duża rzeka, ale wylała nieźle


A tutaj normalnie płynie taki malusieńki strumyczek, który wpada do Grabi

Od razu przypomina mi się tegoroczne Giro d'Italia:

Zdjęcia zapożyczone z bloga Sylwesta Szmyda.









Dojeżdżam do domu równym tempem bez katowania siebie. O dziwo bardzo mało wody na plecach, ale za to sporo syfu na rowerze.

Dwa razy do szkoły

Środa, 19 maja 2010 · Komentarze(0)
A okienko miałem to sobie wróciłem do domu. Rano mokro, z biegiem czasu coraz bardziej sucho. Z ciekawych rzeczy, które zrobiłem w szkole to zweryfikowałem książeczkę PTTK i mogę już wykupić małą srebrną Kolarską Odznakę Turystyczną.

Do warsztatu

Wtorek, 18 maja 2010 · Komentarze(0)
Do warsztatu załatwić szerszą sztycę (ta ma luzy), stopkę oraz spytać się o opony przełajowe. Czyli realizuję plan "tuningowania" roweru taty. Kurcze nie myślałem, że w połowie maja będę musiał jechać na rowerze w czapce zimowej. ;p

Trzeba się najeździć

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Petrykozy -> Kudrowice -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Wygoda Mikołajewska -> Wrząca -> Lutomiersk -> Apolonia -> Dziektarzew -> Wodzierady -> Leśnica -> Dobruchów -> Górna Wola -> Tarnówka -> Szadek -> Choszczewo -> Leszkomin -> Zygry -> Zalesie -> Borki Prusinowskie -> Rzeczyca -> Ralewice -> Rossoszyca -> Borek Lipiński -> Boczki -> Sikucin -> Kotlinki -> Kotliny -> Szadek -> Tarnówka -> Górna Wola -> Dobruchów -> Leśnica -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Ludowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



W końcu pogoda w miarę. Planowaliśmy z Arkiem atak na 150-200km, ale rano było straszni mokro, więc udało nam się wyruszyć dopiero po obiedzie. Od razu nie miła niespodzianka. Wsiadam na rower a tu praktycznie powietrza nie ma w tylnym kole. Wbiegam na górę znoszę pompkę, pompuje i... poszła mi uszczelka. Niestety za dużo nie zdążyłem nabić. Na lekko uginającym się kole jadę na miejsce spotkania. Wpadam na moment do Arka, gdzie on ratuje mnie kompresorem. Jedziemy spokojnie w kierunku Janowic. Jednak ta spokojna jazda szybko minęła, bo zaczęliśmy nieco szybciej jechać. Jechało się fajnie, dość mocno pokonywaliśmy pagórki. W Szadku czekają na nas 2 postoje na wahadełkach. Po wahadełkach mylimy drogę. Na szczęście w porę się skapnęliśmy i wracamy na właściwą. W Choszczewie postój na żarełko. Po żarełku jedziemy aż do skrętu na Borki Prusinowskie.


Droga na Borki Prusinowskie

Troszeczkę wiatr daje się we znaki, więc by nie przesadzić na początku nieco zwalniamy. Jedziemy tak aż do Rzeczycy, gdzie kierujemy się na Rossoszycę. Po drodze 2 fajne pagórki.


Jadąc na Rossoszycę

W Rossoszycy wiatr nareszcie wieje w plecy, więc 35-40km/h idzie się z palcem w du... znaczy się nosie. W Szadku znowu skręcamy nie na tą drogę co trzeba (fail! mój pomysł), ale znów szybko się skapnęliśmy. Wracamy niemal tą samą droga co jechaliśmy. W Wodzieradach skręcamy na Chorzeszów, a w Chorzeszowie na Janowice. Tutaj podkręcamy tempo. Niestety zasprintować się nie dało, bo wiatr przeszkadzał. Mimo wszystko jechaliśmy mocno i ten krótki kawałek dał się nam mocno we znaki. W Janowicach postój w barze na napój regeneracyjny.


W Janowicach

Spędzamy tutaj z godzinę (półtorej?). Troszkę chłodno się zrobiło, więc dość szybko jedziemy w kierunku Pabianic. Arek odbija na Kudrowice, a ja dalej przyzwoitym tempem wracam do domu.

Nieprzewidywalna pogoda

Czwartek, 13 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Władysławów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Pogoda jest dobijająca. Cały czas mokro. Mimo to postanowiłem wsiąść na rower. Wziąłem MTB, bo w razie deszczu nie szkoda. Jadę w kierunku stadionu PTC, gdzie rozgrywa się jakiś mecz. Dojeżdżam do pól i.. decyduję się jechać naokoło (przez miasto) tyyyyyleeeeeeeee bota to ja dawno nie widziałem. Dojeżdżam do wylotówki na Bełchatów. Jadę nią kawałek i skręcam na Terenin. Troszkę żałowałem, że szosy nie wziąłem, bo sucho było, ale trudno się mówi. Postanawiam zrobić kilka rundek dookoła Pawlikowic. Jednak jadąc koło lasu, zauważam, że wcale nie ma aż tak dużego błota. Postanawiam: jadę przez las. Jedzie się fajnie, ale dość wolno. Ziemia miękka i rower się zapada w nią.


Na szlaku

Robię "zimową pętelkę" po lesie i wracam asfaltem do Pabianic.

Do szkoły

Czwartek, 13 maja 2010 · Komentarze(0)
Mokro, mokro i jeszcze raz mokro. W nocy była straszna ulewa, jak byłem w szkole też była porządna ulewa. Kiedy będzie na dłużej sucho? Przy okazji przetestowałem jak się sprawuje wolnobieg szosowy w MTB, który wczoraj przykręciłem. Jest dobrze, łańcuch nie przesakuje i można nareszcie mocniej wcisnąć w pedały. Przy okazji pojawiło się charakterystyczne klekotanie podczas niepedałowania -> +2 do lansu.

Do szkoły

Środa, 12 maja 2010 · Komentarze(0)
Chyba nie ma nic gorszego. Cały dzień "czaił" się deszcz nad miastem, po to by 10 minut po powrocie do domu zaczęło lać.

EDIT: Mokro na dworze, więc wycentrowałem tylne koło w Giancie, poprawiłem hamulce i założyłem wolnobieg szosowy (28-24-23-20-18-16-14)