Planowałem wczoraj nieco więcej, ale musiałem wrócić do domu przed 16.00, więc skróciłem delikatnie. Nawet fajnie się jechało. Przyzwyczaiłem się już do nowej korby i nie "latałem" już tak po kasecie jak ostatnio. W sumie to nie ma co tutaj więcej dzisiaj pisać.
W ostatniej chwili z domu wyjechałem i musiałem grzać przez miasto by zdążyć. Całkiem sporo osób było, ale postanowiłem że będę jechać spokojnie, gdyż dopiero kontuzje wyleczyłem. No więc we 3 spokojnie dojechaliśmy do Jutroszewa. Od tego momentu we 2 jedziemy i rozmowa zeszła na temat kiedy nas grupa z Łodzi dojdzie. Tutaj właśnie spontanicznie narodził się zakład, bo postawiłem że jak trochę przyśpieszymy to aż tak szybko to nie nastąpi (mimo wszystko przewagę w kilometrach mieliśmy sporą). Ruszyliśmy ostro, 40-45km/h praktycznie cały czas, dopiero po ten silny wiatr osłabliśmy (osłabłem właściwie ja, bo po konkretnej zmianie byłem), ale już za Grabicą było ok. Kilka minut po tym dogonił nas peleton, bo we 2 za dużo nie można było zdziałać przy tym wietrze. Dalej już do Pabianic z grupą z Łodzi. W mieście wpadamy na chwilę do baru. Teoretycznie zakład przegrałem, bo nie określiłem miejsca w którym nas dogonią, ale praktycznie można powiedzieć że remis, bo sami nie mogliśmy uwierzyć, że tak długo we 2 jechaliśmy. No i z lżejszej jazdy wyszły nici, przynajmniej kolano mnie boli, więc jest ok.
Troszkę więcej kilosów niż ostatnio. Serducho zbytnio przerwy od roweru nie odczuło, ale nogi jeszcze do końca nie przywykły do kręcenia. Od Łasku do Zduńskiej Woli pogadałem sobie z sympatycznym gościem, ze szkoły właśnie wracał. Powrót z wiaterkiem w plecy, czyli nieco szybszy.
Trochę kilosów po okolicy. Na trasie chwilkę ze znajomym pogadałem, bo akuratnie mijałem go. Wszystko fajnie, gdyby nie kapeć w Dłutowie. Troszkę się namęczyłem z założeniem dętki, bo wziąłem zapasową dętkę z za krótkim wentylem.
Nareszcie kontuzję wyleczyłem i można było się przejechać. Dojechałem do Wadlewa i na rondzie zawróciłem. Nogi odwykły od kręcenia, kilka dni o powinno być ok. Teścik korby Campagnolo Veloce.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl