W Pawlikowicach skręciłem na zielony szlak. Sporo błota i kałuż. Nie wszystko zdążyło zamarznąć. Cały czas miałem widok na przebijające się słońce przez drzewa.
Już zrobiło się za ciemno by robić zdjęcia telefonem. Zaliczam kilka górek i zjazdów. Zjeżdżanie po śniegu na oponach bez kolców powinno podchodzić pod sport ekstremalny. Zauważyłem tutaj, że zamarzły mi hamulce i przerzutka przednia. Ciemno się zrobiło dopiero gdy dojechałem do Ostrowa. Tutaj zapodałem oświetlenie i asfaltem do Łasku, a z Łasku do Kolumny główną drogą. W Kolumnie skręcam na Barycz, a potem na czerwony szlak. Robi się już naprawdę ciemno. Z początku wlokłem się, bo cały czas zapadałem się w błocie. Dopiero w Róży załapałem już normalne tempo. Wróciłem do domu nieco krótszą drogą- koło Wielkiej Wody. A w domu dopiero odkryłem jaką grubą warstwę błota mam na rowerze.
Dzisiejsza trasa to czysta spontaniczność, bo została zaplanowana podczas nudnej lekcji polskiego, mimo że miałem już ustaloną inną trasę. Wyjeżdżam o 14.00 słońce daje po gałach (na szczęście od środy już okulary przeciwsłoneczne będę używał). Nieuciążliwy wiatr. Czasami można spotkać jakąś kałużę, a tak po za tym to drogi suche. Czyżby na pewno? W Janowicach skręcam na Lutomiersk, gdzie czeka mnie niespodzianka:
Na szczęście nie musiałem się długo babrać w tym śniegu. W Lutomiersku skręcam na Wodzierady. Drzewa zasłaniają wiatr, więc tempo rośnie do 28-30km/h (wcześniej koło 22-23km/h jechałem). Dalej kieruję się na Łask, drogą przez Chorzeszów. Jedzie się świetnie, bo cały czas jest tak:
W Łasku skręcam na Pabianice, by po drodze skręcić na Ldzań. Od tego momentu tempo nieco podkręciłem, ale bez jakiś tak wielkich szaleństw. Do Domu wracam po prawie 3 godzinach spędzonych na dworze. Temperatura idealna, głodny nie byłem, mimo że nic po drodze nie jadłem. Sądzę, już jestem w wystarczającej formie, by móc śmiało atakować dystanse >100km.
Trasa: Pabianice -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> Mogilno Małe -> Dobroń Duży -> szlak czarny -> Góry Dobrońskie -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Terenin -> Pabianice
Znowu nie miałem dzisiaj dużo czasu na rower i musiałem z rana pojechać. Postanowiłem dzisiaj przeprowadzić nieco intensywniejszy trening niż zawsze, bo trzeba się przyzwyczajać do mocniejszego tempa. Trasa pełna dziur, górek i dość ostrych (ciasnych) zakrętów. Powodowało to, że się nie nudziłem. Po drodze tylko jedno zdjęcie ze względu na wyżej wymieniony powód.
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> Dobroń Duży -> Mogilno Duże -> Ldzań -> Kolonia Ldzań -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice
Ze względu na brak dużej ilości czasu wolnego pojechałem na rower z wczesnego rana. Troszkę zimno było, więc kominiara jak najbardziej się przydała. Jechało się idealnie: lekko, szybko i oczywiście przyjemnie.
Jako ciekawostkę. Jechałem przez pola, świeciło słońce, ale mimo tego padał śnieg. Jak to możliwe? Odpowiedź nieco niżej.
<em> Kropla deszczu dociera do ziemi w ciągu 4-5 minut, a płatek śniegu koło 30 minut. Dlatego może świecić słońce i padać śnieg, mimo że chmury są już daleko za horyzontem.</em>
Trasa: Pabianice -> Terenin -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Mogilno Duże -> szlak zielony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Mogilno Duże -> szlak zielony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Mogilno Duże -> szlak zielony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Mogilno Duże -> szlak zielony -> Wielka Woda -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice (sklep rowerowy) -> Pabianice (dom)
Dzisiaj wolne od szkoły, więc postanowiłem dla odmiany pojechać do lasu. Zdziwiłem się bardzo, że nie ma aż tak dużo śniegu. Postanowiłem sobie zrobić 4 kółeczka. Pierwsze pokonałem bardzo spokojnie, następne 2 szybciej, a ostatnie najszybciej.
Jadąc przez miasto zastanawiałem się czemu ludzie się tak na mnie patrzą. W sklepie usłyszałem od razu pytanie: "Gdzieś ty dzisiaj był?". To samo pytanie zadał klient, który wszedł do sklepu tuż po mnie i sąsiadka, która mnie spotkała na korytarzu w domu. Czemu słyszałem takie pytania? A dlatego:
Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Barycz -> Las Kolumna -> Ostrów -> Łask -> Las Kolumna -> Ostrów -> Las Kolumna -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice
Dzisiaj umówiłem się na rower z Olą na godzinę 10 a.m. O 9 a.m. poszedłem sobie do sklepu po zaopatrzenie. W planach był spokojny dojazd do Kolumny, ale sąsiad mnie zagadał. Jak się okazało zakosili mu składaka! (jak to brzmi) Nasuwa się tutaj pytanie: Dlaczego? Po co komu taki składak? Odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Troszeczkę spóźniony wyjeżdżam o 9.35 a.m. z domu. Na szczęście wiatr wiał w plecy, co spowodowało, że błyskawicznie znalazłem się na miejscu. Od razu pada pytanie: Gdzie jedziemy? A więc jedziemy do lasu. Taaaaa, żeby to dało się jechać. W lesie tyle zapadającego się śniegu, że żadne "ku*wa" i ja "pie**le" nie są w stanie tego opisać. Więc do Barycza doszliśmy prowadząc rowery z nadzieją na poprawę sytuacji. Poprawiło się nieznacznie- pojawił się zabłocony asfalt, który potem się zmienił w błotno-śniegową mieszankę. na rezultat nie trzeba było długo czekać. Pełno błota na rowerze, bidonie i ciuchach. Dojeżdżamy do Łasku, gdzie decydujemy się zawrócić inną drogą na Ostrów. Warunki jazdy się troszkę poprawiły. Tzn. poprawiły na niedługo, bo potem trafiliśmy na odcinek leśny, na którym początkowo jechaliśmy z prędkością kilku km/h, a potem rowery prowadziliśmy. Tuż przed drogą krajową sukces - można jechać. Żegnam się z Olą w tym samym miejscu co się witałem, jem batonika i spokojnie wracam do domu.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl