Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:16206.30 km (w terenie 605.51 km; 3.74%)
Czas w ruchu:567:57
Średnia prędkość:28.53 km/h
Maksymalna prędkość:67.20 km/h
Suma podjazdów:27016 m
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:166 (81 %)
Suma kalorii:121220 kcal
Liczba aktywności:236
Średnio na aktywność:68.67 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Spontaniczna wyprawa: Dzień 2- Domek na wodzie i okrężny powrót

Piątek, 4 czerwca 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Brzyków -> Kocina -> Kąty -> Zborów -> Wola Kleszczowa -> Widawa -> Rogóźno -> Józefów Widawski -> Patoki -> Zalesie -> Łęki -> Krześlów -> Pożdżenice -> Zelów -> Zelówek -> Bocianicha -> Zabłoty -> Karczmy -> Jamborek -> Talar -> Ldzań -> Mogilno Duże -> Róża -> Ślądkowice -> Mierzączka Duża -> Dłutów -> Borkowice -> Dłutówek -> Las Ślądkowicki -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



W sumie to zebraliśmy się dość późno, bo koło południa. Pogoda świetna, tylko porywisty wiatr się zebrał. Już na samym początku dokonujemy karygodnego wykroczenia.


Przekraczamy dozwoloną prędkość

Michał kieruje nas do Widawy bocznymi drogami. W Widawie, krótka przerwa.


Przerwa

Dalej jedziemy do Zelowa. Zaczyna się dłuuuugi prosty odcinek. Przez szmat czasu nie było żadnych domów tylko las.


Chmury po drodze

Dojeżdżamy do drogi Łask-Szczerców. Mijamy po drodze domek na wyspie.


Domek w Krześlowie

Szybciutko zjeżdżamy z głównej drogi.


Ochrona przed słońcem to podstawa

Dojeżdżamy do Zelowa. Szybko natrafiamy na całkiem sympatyczny bar szybkiej obsługi. Jemy tutaj obiadek i podbijamy książeczki PTTK. Po obiedzie ruszamy dalej. Na początku pomyliliśmy kierunek, ale na szczęście w porę się zorientowaliśmy. Wracamy na odpowiednią trasę. Znów droga prosta, prosta i jeszcze raz prosta.


W Zelówku

Docieramy do Karczm. Dalej prowadzi Ola.


Po drodze Michał coś poprawia

Troszkę zakopujemy się w piachu po drodze, ale w końcu przez Jamborek docieramy do zabytkowego młyna w Talarze.


Młyn w Talarze

W Mogilnie Dużym rozstajemy się z Olą. W Pobliskim sklepie zaopatrujemy się w napój izotoniczny, który kawałek dalej wypijamy.


W Mogilnie Dużym

Postanawiamy wrócić do Pabianic nieco okrężną drogą przez Dłutów. Więc jedziemy, smażymy się w słońcu i kończymy jeść to co pozostało. mimo tego i tak w Dłutowie zaopatrujemy się w coś do jedzenia.


Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa i Trzech Króli w Dłutowie

Do Pabianic wracamy trasą naszego ostatniego przejazdu

Las Ślądkowicki

Więcej zdjęć zapewne będzie wkrótce.

Spontan i przygotowywania do wyprawy

Środa, 2 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Borkowice -> Dłutówek -> Las Ślądkowicki -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Najpierw do szkoły. Ze szkoły do domu zostawić plecak i jadę do Michała uzgodnić szczegóły wyprawy oraz pożyczyć sakwy. Michał zasugerował wypad rowerowy, więc zaakceptowałem propozycję. Wracam do domu na obiadek, zabieram bidon i jadę do Michała. Tempo lajtowe. Dopiero w połowie drogi przypomina nam się, że istnieje coś takiego jak aparat w telefonie. Krótka sesja zdjęciowa:

Jadąc w kierunku Dłutowa © radek3131


Michał sobie jedzie © radek3131


Ja sobie jadę © radek3131


W miarę zbliżania się do Pabianic niebo było coraz ciemniejsze od chmur.

Ciemna chmura w Tereninie © radek3131


Chmury przesłaniające słońce © radek3131


O dziwo udało nam się zdążyć przed ulewą. Dzisiejszy wyjazd to rozgrzewka przed 2-dniowym wypadem rowerowym.

Dlaczego warto na ustawkę zabierać kask?

Sobota, 29 maja 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Gorzew -> Łódź -> Gorzew -> Górka Pabianicka -> Petrykozy -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludownka -> Chorzeszów -> Julianów -> Józefów -> Wodzierady -> Lesnica -> Dobruchów -> Kwiatkowice -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Lodowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



Wczoraj ustawiliśmy się z Arkiem, że jedziemy na ustawkę na ul. Maratońską w Łodzi. O 10.45 zjawiam się na miejscu i dość długo czekam na kogokolwiek. O 11.20 wyjeżdżamy, bo jeszcze koleś zmieniał dętkę. Jedzie się fajnie, nie za mocny wiatr. Daje częste i długie zmiany. Na zmianach nie jechałem na maksa tylko takim tempem jakim jeżdżę normalnie sam. Dojeżdżamy do Chorzeszowa, gdzie wychodzę na zmianę. Schodzę ze zmiany, chowam się gdzieś w środku peletonu (wpuścili mnie, co dość często się zdarzało dzisiaj). Nagle słyszę dźwięk tarcia opony o oponę. Wszyscy z przodu po hamulcach, ja też, ale nie uniknąłem otarcia o oponę. Myślałem, że zaliczę glebę, ale opanowałem jakimś cudem rower. Osoba za mną też otarła się o moje koło. Słyszę łup. Odwracam się i jedna osoba leży. Przy 42km/h zaliczyła glebę. Z początku myślałem, że nic się nie stało i tylko przetarła się po asfalcie, jednak jak wszyscy się zatrzymali to i ja też podjechałem zobaczyć co jest. Głowa we krwi. Odłożyłem rower i biegnę do stojącego samochodu spytać się czy ma apteczkę. Rozmowa przebiega mniej więcej tak:
- Przepraszam, czy ma pan apteczkę?
- Nie, nie mam.
- Ale wie pan, że to obowiązkowe wyposażenie samochodu?
- No i co z tego.
Podbiegam do drugiego samochodu i również słyszę, że nie ma. Ale przynajmniej dostałem paczkę chusteczek higienicznych. Zawsze coś. kierowca ciężarówki stojący, za tym samochodem, zaczął szukać apteczki. Niestety jej nie znalazł. Ktoś zadzwonił na pogotowie i czekamy na przyjazd karetki. W międzyczasie udało mi się załatwić apteczkę samochodową, ale okazało się, że nie jest już potrzebna. W końcu przyjeżdża karetka. Zabierają go na pogotowie. Ma rozcięty łuk brwiowy, obity bark i podejrzenie wstrząsu mózgu. Ratownicy również założyli kołnierz na szyję, bo przy takim wypadku jest duże prawdopodobieństwo uszkodzenia kręgosłupa. Gdy karetka pojechała zbieramy się dalej. Ciężko ruszyć z początku, szczególnie gdyż odjechałem jako jedna z ostatnich osób. Dołączyłem się do 2 kolarzy, którzy również aktywnie działali z przodu peletonu. Gdy doszliśmy grupę w Kwiatkowicach poczułem niesamowity głód. Postanowiłem odjechać od grupy i kontynuować jazdę samemu. W Janowicach przerwa w barze na Coca-Colę i 2 Snikersy. Po krótkiej przerwie wracam z Arkiem do Piątkowiska, gdzie się rozjeżdżamy.

Smażenie się w Bełchatowie

Piątek, 28 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice-> Bychlew -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Musiałem dzisiaj dojechać do Bełchatowa, by pogadać z trenerem Piaseckim. Tempo raczej spokojne bo uznałem, że luźna jazda mi się przyda. W Drużbicach niespodzianka. Drogowcy zerwali asfalt, więc przez spory kawał drogi czułem się jak na Paryż-Roubaix. W Bełchatowie zaskoczył mnie pasażer jednego samochodu. Widząc mój czarno-biały strój z trupią czachą na plecach otworzył okno w aucie, wychylił głowę i zaczął kiwać się jak do pogo. W Bełchatowie pozytywnie zaskakuje mnie stan dróg, a negatywnie ogromne korki. Dojeżdżam na ustalone miejsce, troszkę czekam, smażąc się w słońcu. Przychodzi czas na powrót. Znów korki. W końcu przedzieram się przez miasto. W Drużbicach miałem okazję pojechać nowo wyremontowanym asfaltem, gdzie bez większego zmęczenia dzisiejszą prędkość maksymalną osiągnąłem. Coś czuje, że to będzie kolejne miejsce,, gdzie 60km/h będzie się przekraczać i to grubo. Podkręcam nieco tempo i tak dojeżdżam do miasta. Po drodze jeszcze znajomych widziałem to troszkę z nimi pogadałem.

Sucho jak pieprz

Środa, 26 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Wygoda Mikołajewska -> Wrząca -> Lutomiersk -> Dziektarzew -> Apolonia -> Wodzierady -> Leśnica -> Dobruchów -> Dobruchów -> Górna Wola -> Tarnówka -> Szadek -> Dziadkowice -> Bałucz -> Wola Stryjewska -> Ulejów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



Nie ukrywam- nie chciało mi się ostro jechać. Za ładna pogoda. Wyszedł w miarę łagodny trening. Miał być w końcu z pulsometrem, ale coś miałem problem ze złapaniem sygnału, chyba muszę dokupić baterię do opaski.

Niestety krótko

Poniedziałek, 24 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludowinka -> Chorzeszów -> Julianów -> Józefów -> Wodzierady -> Leśnica -> Dobruchów -> Kwiatkowice -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Ludowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



A miało być dużej, ale szare chmury się zbliżały i nie chciałem ryzykować moknięciem. O dziwo mało zmęczony byłem po wczoraj. Po drodze zjadłem sobie banana (fuck yea, nauczyłem się jeść w trakcie jazdy), bo po co mam go wozić niepotrzebnie. A wracając skoczyłem jeszcze do sklepu i się przekonałem, że do kieszonki w kolarskiej koszulce idealnie pasuje puszka. :)

Tak szybko sam jeszcze nigdy nie jechałem

Niedziela, 23 maja 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Lutosławice Szlacheckie -> Lutosławice Rządowe -> Wola Kanocka -> Lubanów -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Guzew -> Łódź



Nie było szans bym na ustawkę pojechał, bo o 12.00 musiałem być w Łodzi. Postanowiłem przejechać samotnie trasę ustawki. Liczyłem się z tym, że powrót będzie pod wiatr. Od początku jedzie się dziwnie lekko. W Rzgowie patrze na licznik 42km/h średnia. Na ładnie pomyślałem, przecież mocno nie jechałem. Praktycznie cały czas tak jadę do Tuszyna. Od tą zaczynają się okoliczne górki. Te górki należą do Wysoczyzny Bełchatowskiej, jakby ktoś się pytał. Prędkość spada, bo górek na maksa nie pokonuje- przecież jeszcze 60km przede mną i powrót pod wiatr. Po górkach zaczyna się taka fajna długa prosta, gdzie jest z lekko górki. Jadę ponad 50km/h, praktycznie aż do końca drogi. Zaczyna się ostry zakręt, a więc jazda pod wiatr. O dziwo jadę 35-37km/h. Sprawdzam średnią prędkość: 37km/h. Jadę dalej, zdziwiony nieco, że tak szybko pod wiatr. Pokonuje parę górek i dojeżdżam do Pabianic. Tutaj sprawdzam znów średnią prędkość, bo muszę dojechać jeszcze do Łodzi, a przejazd przez miasto zaniży strasznie wynik. Średnia prędkość nieco ponad 36km/h. Tak szybko samotnie nie pokonałem tej pętli nigdy. Przejeżdżam przez Pabianice i jadę do Łodzi. Tak się złożyło, że skrzyżowania, światła itp było po mojej stronie, więc aż tak bardzo tempo nie spadało. Powrót z Łodzi z rowerem w bagażniku. :)

Pare pętelek po okolicy

Piątek, 21 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Kudrowice -> Konin -> Porszewice -> Świątniki -> Górka Pabianicka -> Świątniki -> Pabianice (z czego 4x pętla: Kudrowice -> Konin -> Porszewice -> Świątniki -> Górka Pabianicka -> Petrykozy)



Niepewna pogoda była, więc robiłem rundy niedaleko Pabianic, by w razie zbliżającego się deszczu mógł wrócić szybko do domu. 1 runda to parę krótkich, ale dość ostrych podjazdów. praktycznie cały czas jedzie się przez pola, więc dokucza wiatr. Z pętli na pętle średnia prędkość rosła, a na podjazdach szło coraz mocniejsze tempo. Jechało się przez cały czas wyśmienicie. Na ostatniej rundzie mijałem kolarzy z łódzkiej ustawki na ul. Maratońskiej. Średnia prędkość nie odzwierciedla prędkości z jaką jechałem. Zwalniały mnie ostre i ciasne zakręty, gdzie dla własnego bezpieczeństwa musiałem przyhamować.

Nareszcie w miarę sucho

Środa, 19 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Świątniki -> Porszewice -> Konstantynów Łódzki -> Mirosławice -> Lutomiersk -> Nowy Świat -> Kolonia Kwiatkowice -> Kwiatkowice -> Dobruchów -> Górna Wola -> Tarnówka -> Szadek -> Dziadkowice -> Bałucz -> Wola Stryjewska -> Ulejów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



W końcu zrobiło się w miarę sucho. Postanowiłem zrobić pętelkę głównymi drogami, by uniknąć nadmiernego babrania się w wodzie. Z początku jedzie się ciężko. Szczególnie na pagórkach. Czuję troszkę mięśnie nóg. Podejrzewam, że spowodowane to jest ogólnym zmęczeniem i niewyspaniem, a nie 3 dniową przerwą od szosówki. Dojeżdżam do Konstantynowa Łódzkiego, gdzie przejeżdżam przez 2 rzeki: Ner i Łódzka (obie przepływają również przez Łódź). O dziwo nie wylały aż tak bardzo. W Konstantynowie skręcam na Szadek. Po drodze czasami jakaś kałuża. Nogi zaczynają poprawniej pracować. Szczególnie za Kwiatkowicami, na takim dość długim łagodnym podjeździe. W Szadku standardowo stanie na wahadełku. Skręcam tam na Łask. Jedzie się rewelacyjnie. W pewnym momencie znajduje się krótki stromy zjazd, 2 ostre zakręty i podjazd. Takie obniżenie. O dziwo z drobnego strumyczka wodo ostro przelewała się przez asfalt na drugą stronę. Oczywiście zwolniłem, bo nie ma co ryzykować. Docieram do Łasku. Zaczyna się "ostatnia prosta" czyli kilkanaście kilometrów na których lubię mocno przygrzać. Niestety tego dzisiaj nie zrobiłem, bo uznałem że z początku szło ciężko, to nie ma co się katować prędkością z rzędu 40-45km/h na ostatnich kilometrach. Po drodze mijam rzekę Grabię. Tutaj jest najcięższa sytuacja jaką dzisiaj widziałem. Łask troszkę zalało. Zatrzymałem się by zrobić 2 zdjęcia:


Rzeka Grabia. Nie jest to jakaś bardzo duża rzeka, ale wylała nieźle


A tutaj normalnie płynie taki malusieńki strumyczek, który wpada do Grabi

Od razu przypomina mi się tegoroczne Giro d'Italia:

Zdjęcia zapożyczone z bloga Sylwesta Szmyda.









Dojeżdżam do domu równym tempem bez katowania siebie. O dziwo bardzo mało wody na plecach, ale za to sporo syfu na rowerze.

Totalna mobilizacja

Wtorek, 11 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Wygoda Mikołajewska -> Wrząca -> Lutomiersk -> Dziektarzew -> Wodzierady -> Józefów -> Chorzeszów -> Krzuszcz -> Anielin -> Wydrzyn -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



Po wczorajszym hardcorowym rozjeździe przyszedł czas na kontynuowanie mocnych jazd. Mobilizacja jest na całego, więc kręci się świetnie. Tylko jakoś tak dziwnie bez pulsometru. Na wyczucie jadę co pewnie odpowiadało by treningowi z pulsem średnim ~155ud/min. Czyli zmiennym tempem. Dzisiaj wiatr dyktował średnią prędkość. Nie był silny, ale zmienił kierunek w trakcie mojej jazdy, co spowodowało, że 2 razy miałem wiatr czołowy i raz boczny.

PS. I mi już 4000km cyknęło. Nawet nie wiem kiedy, bo przestałem jeździć dla nabijania kilometrów.