Chwilę się zastanawiałem czy na górala do lasu czy na szosę. Wybór padł na szosę, bo nie chciało mi się czyścić roweru (i siebie) z błota. Szybko przykręciłem światła i w drogę. Do Dłutowa zamierzałem dojechać przed egipskimi ciemnościami. Udało się. Dalej to już jakoś nieco inaczej, ale fajnie. Dobrze, że daleki zasięg ma lampka przednia i z daleko było widać, dziury, znaki itp. Jednak mimo wszystko trzeba było zachować rozwagę. Szczególnie na zakrętach. Cel na ten dzień został wykonany: dojechałem w jednym kawałku do domu. A w domu zacząłem się zastanawiać, gdzie ja pięć dych wyciągnąłem.
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> szlak czerwony -> Róża -> szlak zielony -> Ldzań -> szlak czerwony -> szlak zielony -> szlak czerwony -> Mogilno Małe -> szlak zielony -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice
Znów szkoda było mi szosy na mokre drogi, więc wziąłem górala. Postanowiłem pojechać do lasu, bo przecież tylko trochę padało. Z resztą ostatnio nie usyfiłem zbytnio roweru po jeździe w lesie. Dojeżdżam do lasu, widzę, że lekkie kałuże. Łe tam, może być. W końcu z horyzontu wyłoniła się większa sztuka, której nie dało się ominąć, a w szczególności przefrunąć, więc zostałem zmuszony zwolnić i powoli przejechać. Dojechałem do połowy kałuży i nagle... chlust. Woda po piastę, a ja gratis dostałem orzeźwiający błotny prysznic. Wiedziałem co mnie dalej czeka, ale skoro się ubrudziłem i ciuchy idą do prania to po co wracać? Od tego momentu było mi obojętne czy się uchlapę czy nie. Przez to napęd mocno dostał w kość i bardzo szybko leśną ciszę zagłuszył dźwięk łańcucha. Momentami tyle błota i wody, że jechałem kilka km/h. I wiele razy grzązłem w terenie co zaowocowało błotem w butach. Po powrocie do Pabianic pojechałem do rowerowego odebrać wszystkie rzeczy. Zostawiłem tam trzycyfrową sumkę money i wróciłem do domu. Spojrzenie ludzi, gdy jadę przez miasto: BEZCENNE. A maseczki błotne nie wyszły z mody. :p
Rano do szkoły, a po zmroku do rowerowego odebrać część zamówionych klamotów. A w rowerowym zaskoczył mnie rower holender z ... ramą, widelcem, kierownicą z ... włókna węglowego. Coś niesamowitego.
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Chechło II -> Góry Dobrońskie -> szlak czarny -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak zielony -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice
Od samego rana padało. Dopiero koło południa przestało padać. Postanowiłem chwilkę przejechać się w lesie, bo szkoda ubrudzić szosę tym syfem z drogi. Z resztą i tak miałem ochotę przejechać się do lasu. Trasę spontanicznie planowałem. Jakoś przez żółte okulary lepiej wszystko widać:
Deszczowo cały dzień. Z racji takiej pogody w końcu wziąłem się za składanie zimówki. Jeszcze kilka elementów muszę dokupić i będzie gotowa szoska do tyrania zimą.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl