Wyjazd z domu o 7.50. Z wiatrem w plecy jadę do Aleksandrowa Łódzkiego, gdzie kupuję colę i jem batonika. Na miejsce ustawki stawiam się 15min przed czasem, jednak nie byłem jedynym "punktualnym", więc chwilkę się we dwójkę przejechaliśmy. Wracamy na miejsce zbiórki, witamy się ze wszystkimi i ruszamy. W Nakielnicy drobny problem z rowerem- ciągnąc nogę do góry uszkodziłem blok. Jakby było mało to pociągnięcie było tak mocne, że spadł mi łańcuch. Szybko naprawiam usterkę i gonie grupę. Dalej jedzie mi się średnio. Ciężko było mi wejść na wyższe obroty. Dopiero w Śliwnikach, gdzie pojawiło się dużo zakrętów miałem problem, gdyż ze względu na uszkodzony blok nie miałem takiego przyspieszenie jak zawsze i musiałem co zakręt gonić grupę. Skończyło się na tym, że z jednym kolarzem zostałem w tyle i dopiero w Parzęczewie złapaliśmy grupę. Dalej takie odjechanie od grupy spotkało mnie 2 razy, jednak za każdym razem doganiałem ją. W Zgniłych Błotach małe after party. Do Konstantynowa Łódzkiego powrót z kolarzem z Łodzi. Od Konstantynowa Łódzkiego do Pabianic powrót za TIRem (tak ładnie jechał, grzech nie skorzystać).
Pobudka o 6.40 po to by wyjechać o 7.30. Na początku dość gęsta mgła, ale po 10km mija i wychodzi słońce, które mocno grzeje. Mimo, że pod wiatr to tempo w granicach 30-33km/h. Oczywiście pomyliłem drogę i zamiast skręcić na podjazd to skręciłem na ... wyciąg narciarski. Ale szybko zawróciłem na donrą drogę. Gdy zobaczyłem drogę na górę powiedziałem "o k***a jakie to strome". Troszkę za ostro ruszyłem na początku podjazdu, bo potem ciężko było mi uspokoić serce i oddech. Szybko zjeżdżam na dół (50-60km/h) i podjeżdżam ponownie. Tym razem nieco łagodniej, bo zamiast rwać 20km/h ruszyłem z prędkością około 16km/h. Końcówkę nieco podkręciłem (26km/h), bo nie jest tak stromo). Zjazd błyskawiczny (60-75km/h). I ruszam ponownie. Podjeżdżam, taką samą techniką co za 2 razem i jedzie mi się nadal dobrze, więc nieco przyśpieszam. No i tak dojeżdżam do szczytu. Zjeżdżam już praktycznie bez pedałowania, bo nogi mi się zrobiły sztywne. Wracałem tą samą trasą co jechałem (czyli nie tak jak planowałem), bo musiałem dokupić picie (cały bidon wypiłem na zjazdach). Kupuję 1,5l Jurajskiej i Grześka. Po zjedzeniu wracam już normalnym tempem (30-33km/h) mimo niesprzyjającego wiatru bocznego. Po przejechaniu Bełchatowa tempo podkręcam do 36km/h i tak dojeżdżam do Pabianic.
Trasa: Pabianice - Chechło I - Chechło II - Dobroń - Łask Kolumna - Łask - Łask Kolumna - Dobroń - Chechło II - Chechło I - Pabianice
Początkowo plan na dzisiejszy dzień był nieco inny, ale rano było mokro, więc nic z tego nie wyszło. Po drodze spotkałem kolegę z gimnazjum. Na góralu jechał.
Odpoczynek po jutrze - regeneracja na juto. Cały czas spokojnie. W Mierzączce Dużej wyprzedził mnie koleś na jakimś motorku (szrocie), więc przyspieszyłem by nie wdychać tego smrodu. Jak się okazało 40km/h było dla niego za dużo. W Dłutowie skręcił w inną stronę, więc miałem święty spokój. Dalej to kontynuacja spokojnej jazdy.
Na wyjazd namówiła mnie Ola. Mimo upału pojechałem. Punktualnie o 16.10 byłem w Kolumnie. Dalej spokojnym tempem pojechaliśmy dalej. Mimo dużego dystansu odpocząłem.
Na ustawkę z mastersami namówił mnie jeden użytkownik forumszosowe.org.
Wyjechałem z domu o 7.40. W Aleksandrowie byłem już o 8.30, ale 20 min zajęło mi szukanie ulicy i miejsca. Zebrało się z 9 osób. Przejechałem niecałe 30km, bo nie chciałem przesadzić z ilością kaemów na dzisiaj (jakbym cały dystans przejechał to bym miał ze 150km). Powrót z byłem trenerem Pawlikowiczanki- Włodzimierze Łosiem. PS. Na drugi raz przejadę całe. :p
Znowu nieco pocisnęliśmy mimo, że na początku topornie się jechało. Na początku trochę mżyło. Zmiany dawałem tak jak ostatnio. Zero problemów na podjazdach. Wspólną jazdę zakończyliśmy przy skręcie na Rydzyny, gdyż kolarze skręcili na piwo.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl