Mount Kamieńsk
Piątek, 17 lipca 2009
· Komentarze(2)
Kategoria 150-200km, Sam, Szosówka, Awarie, Fotoreportaże
Trasa: Pabianice-Hermanów-Terenin-Pawlikowice-Pawłówek-Huta Dłutowska-Budy Dłutowskie-Dłutów-Podstoła-Wadlew-Brzezie-Drużbice-Rasy-Kałduny-Zawady-Bełchatów-Poręby-Wólka Łękawska-Łękawa-Kalisko-Szpinałów-Jakaś czteroliterowa wioska na "O"-Szpinałów-Kalisko-Piaski-Góra Kamieńsk (3 razy)-Piaski-Kalisko-Łękawa-Wólka Łękawska-Poręby-Bełchatów-Zawady-Kałduny-Rasy-Drużbice-Brzezie-Wadlew-Podstoła-Dłutów-Budy Dłutowskie-Huta Dłutowska-Pawłówek-Pawlikowice-Terenin-Pabianice
uffffff
Pobudka o 6.40 po to by wyjechać o 7.30. Na początku dość gęsta mgła, ale po 10km mija i wychodzi słońce, które mocno grzeje. Mimo, że pod wiatr to tempo w granicach 30-33km/h. Oczywiście pomyliłem drogę i zamiast skręcić na podjazd to skręciłem na ... wyciąg narciarski. Ale szybko zawróciłem na donrą drogę. Gdy zobaczyłem drogę na górę powiedziałem "o k***a jakie to strome". Troszkę za ostro ruszyłem na początku podjazdu, bo potem ciężko było mi uspokoić serce i oddech. Szybko zjeżdżam na dół (50-60km/h) i podjeżdżam ponownie. Tym razem nieco łagodniej, bo zamiast rwać 20km/h ruszyłem z prędkością około 16km/h. Końcówkę nieco podkręciłem (26km/h), bo nie jest tak stromo). Zjazd błyskawiczny (60-75km/h). I ruszam ponownie. Podjeżdżam, taką samą techniką co za 2 razem i jedzie mi się nadal dobrze, więc nieco przyśpieszam. No i tak dojeżdżam do szczytu. Zjeżdżam już praktycznie bez pedałowania, bo nogi mi się zrobiły sztywne. Wracałem tą samą trasą co jechałem (czyli nie tak jak planowałem), bo musiałem dokupić picie (cały bidon wypiłem na zjazdach). Kupuję 1,5l Jurajskiej i Grześka. Po zjedzeniu wracam już normalnym tempem (30-33km/h) mimo niesprzyjającego wiatru bocznego. Po przejechaniu Bełchatowa tempo podkręcam do 36km/h i tak dojeżdżam do Pabianic.
Kilka zdjęć:
PS. Wieczorem naprawiając rower (luzy) zauważyłem, że mam pękniętą ramę. Chyba mnie czeka kilka dni bez jazdy na kolarce.
uffffff
Pobudka o 6.40 po to by wyjechać o 7.30. Na początku dość gęsta mgła, ale po 10km mija i wychodzi słońce, które mocno grzeje. Mimo, że pod wiatr to tempo w granicach 30-33km/h. Oczywiście pomyliłem drogę i zamiast skręcić na podjazd to skręciłem na ... wyciąg narciarski. Ale szybko zawróciłem na donrą drogę. Gdy zobaczyłem drogę na górę powiedziałem "o k***a jakie to strome". Troszkę za ostro ruszyłem na początku podjazdu, bo potem ciężko było mi uspokoić serce i oddech. Szybko zjeżdżam na dół (50-60km/h) i podjeżdżam ponownie. Tym razem nieco łagodniej, bo zamiast rwać 20km/h ruszyłem z prędkością około 16km/h. Końcówkę nieco podkręciłem (26km/h), bo nie jest tak stromo). Zjazd błyskawiczny (60-75km/h). I ruszam ponownie. Podjeżdżam, taką samą techniką co za 2 razem i jedzie mi się nadal dobrze, więc nieco przyśpieszam. No i tak dojeżdżam do szczytu. Zjeżdżam już praktycznie bez pedałowania, bo nogi mi się zrobiły sztywne. Wracałem tą samą trasą co jechałem (czyli nie tak jak planowałem), bo musiałem dokupić picie (cały bidon wypiłem na zjazdach). Kupuję 1,5l Jurajskiej i Grześka. Po zjedzeniu wracam już normalnym tempem (30-33km/h) mimo niesprzyjającego wiatru bocznego. Po przejechaniu Bełchatowa tempo podkręcam do 36km/h i tak dojeżdżam do Pabianic.
Kilka zdjęć:
Mła w Hermanowie© radek3131
Mgła w Tereninie© radek3131
Mgła w Pawlikowicach© radek3131
Elektrownia Bełchatów #1© radek3131
Elektrownia Bełchatów #2© radek3131
Początek podjazdu pod Górę Kamieńsk© radek3131
Dalej stromizna maleje© radek3131
Płyty prowadzące do składowiska odpadow© radek3131
Szczyt Góry Kamieńsk© radek3131
I teraz szybko w dół© radek3131
Kopalnia Kleszczów i elektrownia Bełchatów© radek3131
Elektrownia Bełchatów #3© radek3131
PS. Wieczorem naprawiając rower (luzy) zauważyłem, że mam pękniętą ramę. Chyba mnie czeka kilka dni bez jazdy na kolarce.
Pęknięta rura sterowa© radek3131