Wpisy archiwalne w kategorii

Szosówka

Dystans całkowity:22439.10 km (w terenie 15.72 km; 0.07%)
Czas w ruchu:720:06
Średnia prędkość:31.09 km/h
Maksymalna prędkość:75.50 km/h
Suma podjazdów:38332 m
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:166 (81 %)
Suma kalorii:144633 kcal
Liczba aktywności:376
Średnio na aktywność:59.68 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Smażenie się w Bełchatowie

Piątek, 28 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice-> Bychlew -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Musiałem dzisiaj dojechać do Bełchatowa, by pogadać z trenerem Piaseckim. Tempo raczej spokojne bo uznałem, że luźna jazda mi się przyda. W Drużbicach niespodzianka. Drogowcy zerwali asfalt, więc przez spory kawał drogi czułem się jak na Paryż-Roubaix. W Bełchatowie zaskoczył mnie pasażer jednego samochodu. Widząc mój czarno-biały strój z trupią czachą na plecach otworzył okno w aucie, wychylił głowę i zaczął kiwać się jak do pogo. W Bełchatowie pozytywnie zaskakuje mnie stan dróg, a negatywnie ogromne korki. Dojeżdżam na ustalone miejsce, troszkę czekam, smażąc się w słońcu. Przychodzi czas na powrót. Znów korki. W końcu przedzieram się przez miasto. W Drużbicach miałem okazję pojechać nowo wyremontowanym asfaltem, gdzie bez większego zmęczenia dzisiejszą prędkość maksymalną osiągnąłem. Coś czuje, że to będzie kolejne miejsce,, gdzie 60km/h będzie się przekraczać i to grubo. Podkręcam nieco tempo i tak dojeżdżam do miasta. Po drodze jeszcze znajomych widziałem to troszkę z nimi pogadałem.

Sucho jak pieprz

Środa, 26 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Wygoda Mikołajewska -> Wrząca -> Lutomiersk -> Dziektarzew -> Apolonia -> Wodzierady -> Leśnica -> Dobruchów -> Dobruchów -> Górna Wola -> Tarnówka -> Szadek -> Dziadkowice -> Bałucz -> Wola Stryjewska -> Ulejów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



Nie ukrywam- nie chciało mi się ostro jechać. Za ładna pogoda. Wyszedł w miarę łagodny trening. Miał być w końcu z pulsometrem, ale coś miałem problem ze złapaniem sygnału, chyba muszę dokupić baterię do opaski.

Highway to hell

Wtorek, 25 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Świątniki -> Porszewice -> Prusinowice -> Prusinowiczki -> Wrząca -> Lutomiersk -> Wrząca -> Wygoda Mikołajewska -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



Mocno wiało, więc daleko nie jechałem. Pod wiatr straszna męka. Prędkość oscyluje w granicach 30km/h. Pozycja aerodynamiczna coś dała. Był moment, że jechałem przechylony trochę na bok, bo mnie wiatr spychał. Przed Lutomierskiem jadąc po rozsypanym piasku podmuch spowodował, że tylne koło poślizgnęło się i spadło z asfaltu. Na szczęście wybrnąłem jakoś z tego, ale tak szarpnęło rowerem, że aż but mi się wypiął. Od Janowic z wiatrem w plecy na luzie jechałem koło 40km/h. W mieście znowu zahaczyłem o sklep.

Niestety krótko

Poniedziałek, 24 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludowinka -> Chorzeszów -> Julianów -> Józefów -> Wodzierady -> Leśnica -> Dobruchów -> Kwiatkowice -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Ludowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



A miało być dużej, ale szare chmury się zbliżały i nie chciałem ryzykować moknięciem. O dziwo mało zmęczony byłem po wczoraj. Po drodze zjadłem sobie banana (fuck yea, nauczyłem się jeść w trakcie jazdy), bo po co mam go wozić niepotrzebnie. A wracając skoczyłem jeszcze do sklepu i się przekonałem, że do kieszonki w kolarskiej koszulce idealnie pasuje puszka. :)

Tak szybko sam jeszcze nigdy nie jechałem

Niedziela, 23 maja 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majoracki -> Garbów -> Górki Małe -> Górki Duże -> Nida Jutroszewska -> Jutroszew -> Lutosławice Szlacheckie -> Lutosławice Rządowe -> Wola Kanocka -> Lubanów -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Guzew -> Łódź



Nie było szans bym na ustawkę pojechał, bo o 12.00 musiałem być w Łodzi. Postanowiłem przejechać samotnie trasę ustawki. Liczyłem się z tym, że powrót będzie pod wiatr. Od początku jedzie się dziwnie lekko. W Rzgowie patrze na licznik 42km/h średnia. Na ładnie pomyślałem, przecież mocno nie jechałem. Praktycznie cały czas tak jadę do Tuszyna. Od tą zaczynają się okoliczne górki. Te górki należą do Wysoczyzny Bełchatowskiej, jakby ktoś się pytał. Prędkość spada, bo górek na maksa nie pokonuje- przecież jeszcze 60km przede mną i powrót pod wiatr. Po górkach zaczyna się taka fajna długa prosta, gdzie jest z lekko górki. Jadę ponad 50km/h, praktycznie aż do końca drogi. Zaczyna się ostry zakręt, a więc jazda pod wiatr. O dziwo jadę 35-37km/h. Sprawdzam średnią prędkość: 37km/h. Jadę dalej, zdziwiony nieco, że tak szybko pod wiatr. Pokonuje parę górek i dojeżdżam do Pabianic. Tutaj sprawdzam znów średnią prędkość, bo muszę dojechać jeszcze do Łodzi, a przejazd przez miasto zaniży strasznie wynik. Średnia prędkość nieco ponad 36km/h. Tak szybko samotnie nie pokonałem tej pętli nigdy. Przejeżdżam przez Pabianice i jadę do Łodzi. Tak się złożyło, że skrzyżowania, światła itp było po mojej stronie, więc aż tak bardzo tempo nie spadało. Powrót z Łodzi z rowerem w bagażniku. :)

Pare pętelek po okolicy

Piątek, 21 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Kudrowice -> Konin -> Porszewice -> Świątniki -> Górka Pabianicka -> Świątniki -> Pabianice (z czego 4x pętla: Kudrowice -> Konin -> Porszewice -> Świątniki -> Górka Pabianicka -> Petrykozy)



Niepewna pogoda była, więc robiłem rundy niedaleko Pabianic, by w razie zbliżającego się deszczu mógł wrócić szybko do domu. 1 runda to parę krótkich, ale dość ostrych podjazdów. praktycznie cały czas jedzie się przez pola, więc dokucza wiatr. Z pętli na pętle średnia prędkość rosła, a na podjazdach szło coraz mocniejsze tempo. Jechało się przez cały czas wyśmienicie. Na ostatniej rundzie mijałem kolarzy z łódzkiej ustawki na ul. Maratońskiej. Średnia prędkość nie odzwierciedla prędkości z jaką jechałem. Zwalniały mnie ostre i ciasne zakręty, gdzie dla własnego bezpieczeństwa musiałem przyhamować.

Pssssst kapeć

Czwartek, 20 maja 2010 · Komentarze(3)
Kategoria 0-50km, Awarie, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Pabianice

Wróciłem ze szkoły do domu, sprawdziłem pogodę. Zapowiadają przelotny deszcz za godzinę. Jadę na szosę. Od razu złapałem dobry rytm. W pewnym momencie na przeciwległym pasie były roboty drogowe, a miejsca było tyle, że samochód i rower zmieścił by się na luzie. No i właśnie mijałem się z samochodem i zostałem zmuszony wjechać w kałużę. Kałużę? Bardzo głęboka dziura. Za niedługo zaczęło mi powietrze schodzić. Zatrzymałem się na poboczu i dawaj, zmieniam dętkę. Miałem problem z wyjęciem wentylka, bo wygiął się tak, że pękła nakrętka. Sprawdziłem czy nie rozcięło mi nigdzie opony. na szczęście nie. Co prawda opony niedługo do wymiany idą, ale po co mam tyrać nówki. Zakładając nową dętkę miałem drobny problem, bo opona mi ją przytrzasnęła. Szybko poprawiłem i pompuję. Teleskopową pompką ciężko się pompuje. Napompowałem do 4,5 bara (tą pompką maksymalnie udało mi się dopompować do 6,5 bara podczas zeszłorocznego testu w domu) i dałem spokój, bo doszedłem do wniosku, że te 2,5km dojadę. Jak na trzecią zmianę dętki ( w życiu, z czego 2 razy po za domem) to nie było źle.

Nareszcie w miarę sucho

Środa, 19 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Świątniki -> Porszewice -> Konstantynów Łódzki -> Mirosławice -> Lutomiersk -> Nowy Świat -> Kolonia Kwiatkowice -> Kwiatkowice -> Dobruchów -> Górna Wola -> Tarnówka -> Szadek -> Dziadkowice -> Bałucz -> Wola Stryjewska -> Ulejów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



W końcu zrobiło się w miarę sucho. Postanowiłem zrobić pętelkę głównymi drogami, by uniknąć nadmiernego babrania się w wodzie. Z początku jedzie się ciężko. Szczególnie na pagórkach. Czuję troszkę mięśnie nóg. Podejrzewam, że spowodowane to jest ogólnym zmęczeniem i niewyspaniem, a nie 3 dniową przerwą od szosówki. Dojeżdżam do Konstantynowa Łódzkiego, gdzie przejeżdżam przez 2 rzeki: Ner i Łódzka (obie przepływają również przez Łódź). O dziwo nie wylały aż tak bardzo. W Konstantynowie skręcam na Szadek. Po drodze czasami jakaś kałuża. Nogi zaczynają poprawniej pracować. Szczególnie za Kwiatkowicami, na takim dość długim łagodnym podjeździe. W Szadku standardowo stanie na wahadełku. Skręcam tam na Łask. Jedzie się rewelacyjnie. W pewnym momencie znajduje się krótki stromy zjazd, 2 ostre zakręty i podjazd. Takie obniżenie. O dziwo z drobnego strumyczka wodo ostro przelewała się przez asfalt na drugą stronę. Oczywiście zwolniłem, bo nie ma co ryzykować. Docieram do Łasku. Zaczyna się "ostatnia prosta" czyli kilkanaście kilometrów na których lubię mocno przygrzać. Niestety tego dzisiaj nie zrobiłem, bo uznałem że z początku szło ciężko, to nie ma co się katować prędkością z rzędu 40-45km/h na ostatnich kilometrach. Po drodze mijam rzekę Grabię. Tutaj jest najcięższa sytuacja jaką dzisiaj widziałem. Łask troszkę zalało. Zatrzymałem się by zrobić 2 zdjęcia:


Rzeka Grabia. Nie jest to jakaś bardzo duża rzeka, ale wylała nieźle


A tutaj normalnie płynie taki malusieńki strumyczek, który wpada do Grabi

Od razu przypomina mi się tegoroczne Giro d'Italia:

Zdjęcia zapożyczone z bloga Sylwesta Szmyda.









Dojeżdżam do domu równym tempem bez katowania siebie. O dziwo bardzo mało wody na plecach, ale za to sporo syfu na rowerze.

Trzeba się najeździć

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Petrykozy -> Kudrowice -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Wygoda Mikołajewska -> Wrząca -> Lutomiersk -> Apolonia -> Dziektarzew -> Wodzierady -> Leśnica -> Dobruchów -> Górna Wola -> Tarnówka -> Szadek -> Choszczewo -> Leszkomin -> Zygry -> Zalesie -> Borki Prusinowskie -> Rzeczyca -> Ralewice -> Rossoszyca -> Borek Lipiński -> Boczki -> Sikucin -> Kotlinki -> Kotliny -> Szadek -> Tarnówka -> Górna Wola -> Dobruchów -> Leśnica -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Ludowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice



W końcu pogoda w miarę. Planowaliśmy z Arkiem atak na 150-200km, ale rano było straszni mokro, więc udało nam się wyruszyć dopiero po obiedzie. Od razu nie miła niespodzianka. Wsiadam na rower a tu praktycznie powietrza nie ma w tylnym kole. Wbiegam na górę znoszę pompkę, pompuje i... poszła mi uszczelka. Niestety za dużo nie zdążyłem nabić. Na lekko uginającym się kole jadę na miejsce spotkania. Wpadam na moment do Arka, gdzie on ratuje mnie kompresorem. Jedziemy spokojnie w kierunku Janowic. Jednak ta spokojna jazda szybko minęła, bo zaczęliśmy nieco szybciej jechać. Jechało się fajnie, dość mocno pokonywaliśmy pagórki. W Szadku czekają na nas 2 postoje na wahadełkach. Po wahadełkach mylimy drogę. Na szczęście w porę się skapnęliśmy i wracamy na właściwą. W Choszczewie postój na żarełko. Po żarełku jedziemy aż do skrętu na Borki Prusinowskie.


Droga na Borki Prusinowskie

Troszeczkę wiatr daje się we znaki, więc by nie przesadzić na początku nieco zwalniamy. Jedziemy tak aż do Rzeczycy, gdzie kierujemy się na Rossoszycę. Po drodze 2 fajne pagórki.


Jadąc na Rossoszycę

W Rossoszycy wiatr nareszcie wieje w plecy, więc 35-40km/h idzie się z palcem w du... znaczy się nosie. W Szadku znowu skręcamy nie na tą drogę co trzeba (fail! mój pomysł), ale znów szybko się skapnęliśmy. Wracamy niemal tą samą droga co jechaliśmy. W Wodzieradach skręcamy na Chorzeszów, a w Chorzeszowie na Janowice. Tutaj podkręcamy tempo. Niestety zasprintować się nie dało, bo wiatr przeszkadzał. Mimo wszystko jechaliśmy mocno i ten krótki kawałek dał się nam mocno we znaki. W Janowicach postój w barze na napój regeneracyjny.


W Janowicach

Spędzamy tutaj z godzinę (półtorej?). Troszkę chłodno się zrobiło, więc dość szybko jedziemy w kierunku Pabianic. Arek odbija na Kudrowice, a ja dalej przyzwoitym tempem wracam do domu.

Totalna mobilizacja

Wtorek, 11 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Wygoda Mikołajewska -> Wrząca -> Lutomiersk -> Dziektarzew -> Wodzierady -> Józefów -> Chorzeszów -> Krzuszcz -> Anielin -> Wydrzyn -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



Po wczorajszym hardcorowym rozjeździe przyszedł czas na kontynuowanie mocnych jazd. Mobilizacja jest na całego, więc kręci się świetnie. Tylko jakoś tak dziwnie bez pulsometru. Na wyczucie jadę co pewnie odpowiadało by treningowi z pulsem średnim ~155ud/min. Czyli zmiennym tempem. Dzisiaj wiatr dyktował średnią prędkość. Nie był silny, ale zmienił kierunek w trakcie mojej jazdy, co spowodowało, że 2 razy miałem wiatr czołowy i raz boczny.

PS. I mi już 4000km cyknęło. Nawet nie wiem kiedy, bo przestałem jeździć dla nabijania kilometrów.