Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2010

Dystans całkowity:1564.53 km (w terenie 162.73 km; 10.40%)
Czas w ruchu:56:15
Średnia prędkość:27.81 km/h
Maksymalna prędkość:61.43 km/h
Suma podjazdów:3312 m
Maks. tętno maksymalne:190 (93 %)
Maks. tętno średnie:158 (77 %)
Suma kalorii:27640 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:34.01 km i 1h 13m
Więcej statystyk

I can't belive it

Niedziela, 24 października 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Guzew -> Babichy -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Jutroszew -> Lutosławice Szlacheckie -> Lutosławice Rządowe -> Wola Kamocka -> Lubanów -> Grabica -> Rusociny -> Gutów Mały -> Bleszczyn -> Jutroszew -> Lesieniec -> Rędociny -> Stoczki-Porąbki -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Bychlew -> Pabianice



Wstałem rano, patrzę za okno. Mokro. Kurcze jechać czy nie? A zebrałem się jakoś i pojechałem. Chwilę poczekałem na miejscu zbiórki. Już myślałem, że tylko ja wpadłem na taki genialny pomysł, a tu pojawiły się kolejne osoby. Mżawka, która towarzyszyła podczas dojazdu przeszła. 10.05 ruszyliśmy spokojnym tempem. Postanowiłem dołączyć do grupy z Łodzi by się wyżyć. Jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłem kilka osób i jadące spokojnie. Dołączyliśmy do nich i w ten sposób całą trasę przejechaliśmy. Momentami to w ogóle się nie czuło, że się jedzie. Dzisiaj do baru nie zaglądaliśmy ze względu na bardzo małą ilość osób.

Ustawka na ul. Maratońskiej

Sobota, 23 października 2010 · Komentarze(0)
Trasa taka sama jak tutaj

A wczoraj umówiliśmy się z Tomkiem, że spotkamy się na ustawce. Wstałem dość późno, bo w okolicach 10.00. A 10.30 trzeba wyjechać by zdążyć. Jakoś szybko się zebrałem i udało mi się wyjechać 10.35. Na miejscu pojawiłem się równo o 11.00. Po chwili zaczęli się wszyscy zlatywać i w drogę. Z początku wolno, potem jakoś się rozkręciło towarzystwo. Momentami tempo jak w lipcu. Do samego początku dużo pracowałem z przodu i udało mi się dojechać do końca. Tylko na finishu nie wyrywałem się do przodu, bo po co? W barze chwilkę posiedziałem. Zjadłem banana, batonika i wypiłem colę. Potem spokojny powrót z Tomkiem i paroma osobami.

Przekroczyłem barierę dźwięku

Piątek, 22 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Sam, Szosówka
Trasa taka jak tutaj.

Uwielbiam jeździć w wietrzną pogodę. Wtedy planuję trasę tak by ostatnie kilometry były z wiatrem wiejącym centralnie w plecy. Tak też się dzisiaj stało. Do Łasku męczyłem się pod wiatr. W Łasku średnia prędkość była bodajże 27km/h, a z Łasku do Pabianic średnia znacznie wzrosła za sprawą prędkości z rzędu >50km/h które dominowały przez cały czas. Ba, nawet na odcinku kilku kilometrów 60km/h cały czas jechałem. Zapewne dokręcił bym te 70km/h, bo przełożeń nie brakowało, ale miała być spokojna jazda dzisiaj. No i mina kierowców, którzy ledwo wyprzedzają rowerzystę: bezcenna.

PS. No i zapomniałem napisać, że momentami wiatr był tak silny, że jechałem przechylony na bok.

Miasto

Czwartek, 21 października 2010 · Komentarze(0)
Trasa: dom -> szkoła -> dom -> sklep rowerowy -> szpital -> dom

Do szkoły w ulewie, powrót bez deszczu i na prawie suchych drogach. Zostawiłem plecak w domu i założyłem nieco mniejszy. Skoczyłem do rowerowego po 2 dętki do szosy (Continental Race). Z rowerowego prosto do szpitala odebrać zdjęcie RTG ręki. Silny wiatr dzisiaj. Pod wiatr cholernie ciężko, ale z wiatrem to prawie 40km/h na luzie się jechało.

Czy można wycisnąć więcej z tej pogody?

Wtorek, 19 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Sam, Szosówka
Trasa taka sama jak tutaj. Musiałem wykorzystać ładną pogodę i przejechać się. Pierwsze 10km jechało mi się ciężko, potem chwyciłem kierownicę na górnym chwycie i niemal cały czas delektowałem się lekką jazdą Nawet nie zauważyłem kiedy prawie 60km/h było na liczniku. No i w końcu troszkę cieplej niż ostatnio.

Totalny lajcik

Poniedziałek, 18 października 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Duże -> Górki Małe -> Jutroszew -> Lesieniec -> Rędociny -> Stoczki-Porąbki -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Bychlew -> Pabianice



Spokojna jazda cały czas, w ogóle zmęczenia nie poczułem, ale o to przecież teraz chodzi. Zajrzałem jeszcze do znajomego w Bychlewie, bo po drodze było. Przez kilka minut lekko mżyło. Dopiero się skapnąłem, że mży gdy zobaczyłem krople wody na kurtce.

Miałem napisać coś więcej, więc pisze:

COŚ WIĘCEJ

Pocisnęło się

Niedziela, 17 października 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czżeminek -> Prawda -> Babichy -> Guzew -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Duże -> Górki Małe -> Jutroszew -> Lesieniec -> Rędociny -> Stoczki-Porąbki -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Rydzyny ->Pabianice



Coś mało osób dzisiaj się pojawiło. Z początku baaaaaaaardzo leniwie. W Rzgowie wyszedłem na zmianę i do Tuszyna pociągnąłem grupkę. A zeszedłem ze zmiany i od tego momentu przycisnęli nieco. Nie zmęczyło mnie to bardzo, bo cały czas spokojnie jechałem. Na szczycie górki odwracamy się i sporo osób urwało się. Poczekaliśmy chwilę i znów ogień. >50km/h przycisnąłem, zaczyna się górka. Zostałem sam. Do Jutroszewa dojechałem sam. W sumie to czekałem na nich, bo po co jechać samemu. W Jutroszewie znów rozpędzamy pociąg. Z początku znajomy na zmianie, a potem ja... aż do Dłutowa cały czas ponad 40km/h. W Dłutowie zaczyna się górka i znów jadę z przodu. Na szczycie odwracam się i znów nikogo nie mam. Postanowiłem spokojnie jechać do baru. Liczyłem, że dogonią mnie, bo przecież nie jechałem 50km/h. Hmm... myliłem się. Do baru sam dojechałem w ogóle nie ujechany. Zamawiam tam Pepsi na krechę i wracam do domu, bo musiałem do Łodzi jechać załatwić parę spraw.

Night ride

Sobota, 16 października 2010 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Las, MTB, Nie sam, Noc
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Wygoda Mikołajewska -> Wrząca -> Lutomiersk -> czerwony szlak -> Mikołajewice -> czerwony szlak -> Janowice -> Huta Janowska -> czerwony szlak -> Poleszyn -> Łask Kolumna -> czerwony szlak -> Ldzań -> Mogilno Duże -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Róża -> Mogilno Duże -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Przed 17.00 przyjechał do mnie Michał. I stała się rzecz nie słychana. Musiał czekać na mnie, a nie ja na niego. Poczekał z 5 minut i ruszyliśmy zaplanowaną kilka godzin wcześniej trasą. Początek po asfalcie i z wiatrem z plecy, co zaowocowało szybkim dotarciem do Lutomierska. Na szlak czerwony wjeżdżaliśmy jeszcze jak było widno. W lesie mały postój ściągam żółte szkła i chowam do kieszonki zapinanej na suwak. Dalej zapodałem oświetlenie i zrobiło się nieźle widno w lesie.. Dojeżdżamy do Kolumny i tutaj odbijamy na czerwony szlak. Ponieważ akumulatorki nie były świeże w lampce przedniej intensywność światła nieco spadła. Dojechaliśmy czerwonym szlakiem do drogi Dobroń-Ldzań i Michał zasugerował powrót asfaltem. No ok. Staram się oszczędzać oświetlenie, bo robi się coraz słabsze światło. Spokojnie jedziemy aż do Terenina, gdzie Michał skręca w prawo, a ja jadę prosto. Szybko jadę do domu, bo lampka prawie zdechła. Wtachałem rower na górę, wypakowuję wszystko z kieszonek i... ku*wa, gdzie są żółte szkła. Myślałem, że wypadły mi gdy wyciągałem telefon w Mogilnie Dużym, więc wymieniłam akumulatorki na baterie w lampce i jadę. Cały czas grzeję >30km/h i tym oto sposobem w niecałe pół godziny dotarłem na miejsce. Rozglądam się i nie ma. Ja pie**le. Wracam do domu jeszcze szybciej niż tam przyjechałem (piwko czekało). Swoja drogą zastanawiam się jakim cudem mi wypadły jak 2-3 razy zaglądałem do kieszonki? Przecież jak były w środku to na 100% zleciały na sam dół- tak jak telefon i inne pierdoły.