Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:198.26 km (w terenie 100.04 km; 50.46%)
Czas w ruchu:12:05
Średnia prędkość:16.41 km/h
Maksymalna prędkość:44.10 km/h
Suma podjazdów:430 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:15.25 km i 0h 55m
Więcej statystyk

Światowy rekord prędkości pobity

Piątek, 6 listopada 2009 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Mogilno Małe -> salak zielony -> Pawlikowice -> Pabianice



Znowu nocna podróż. Najpierw jadę do kumpla na parking jednego ze znanych marketów. Następnie jadę do warsztatu rowerowego, gdzie spotykam Michała. Umawiam się z właścicielem na wycenę skasowanego roweru. Michał zabiera świeżutki komplet opon i jedziemy do domu Michała.

Mój telefon zagina czasoprzestrzeń © radek3131

Niestety za wiele nie widać.

Potem wyruszamy w podróż. Jedziemy polami w kierunku lasu. Ogromna ilość błota powoduje, że nasze rowery i buty nie są czyste. Michał decyduje się na "desperacki krok". Zakłada "górnicze" światło na głowę (+2 do respektu). Jedziemy sobie dalej tymi polami. W oddali widać stadion PTC Pabianice.


Na polach

Stadion PTC Pabianice w nocy © radek3131


Nocne oświetlenie Michała © radek3131


W końcu dojeżdżamy do dobrze Hermanowa. Skręcamy tutaj w kierunku lasu i dalej jedziemy czerwonym szlakiem, a zielonym wracamy. Dokładnie tak samo jak ostatnio.


Wielka Woda


Księżyc nad Wielką Wodą


Księżyc nad zielonym szlakiem

Wracając do domu mój licznik zaczął wariować i pokazywał TRZYCYFROWĄ prędkość. Tym sposobem udało mi się "pobić" rekord prędkości, bo osiągam... 293km/h. Aż klamki hamulcowe się do środka wygięły. :) Oczywiście to świrowanie licznika zmusiło mnie do wykonania precyzyjnych obliczeń na www.mapmyfitness.com


A to już mgła koło mojej kamienicy

Oczywiście przez całą drogę wku***ało mnie siodełko, bo spadało w dół- czyli norma, bo ostatni co wsiądę na rower to awaria.

Szlak czerwony i zielony - bez siodełka

Wtorek, 3 listopada 2009 · Komentarze(3)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Mogilno Małe -> salak zielony -> Staw Jeziorko -> szlak zielony -> Pawlikowice -> Pabianice



A dzisiaj przejechałem się by troszeczkę sobie odpocząć. Z resztą i tak dzisiaj w szkole nie byłem (próbne matury).

Wyjeżdżam z miasta przez pola. W Hermanowie jadę asfaltem do skraju lasu, gdzie zaczynam się trzymać szlaku czerwonego. Wjeżdżam do lasu. A tu nagle słyszę głośne puknięcie. Odwracam się, patrzę na sztycę... siodełka nie mam. Pękła mi śruba mocująca.

Coś takiego się stało © radek3131


Oczywiście olałem komisyjnie to zdarzenie. Schowałem siodełko i resztki śruby do kieszeni, a z sztycą zrobiłem tak:

Wiejski tuning © radek3131


Od tej pory jadę w bardzo męczącej pozycji- na stojąco. (teraz czuć efekty tej jazdy- bolą wszystkie mięśnie)

Trzymam się czerwonego szlaku. Mijam częściowo zamarzniętą Wielką Wodę. Słyszę trzaskający lód pod kołami. W końcu wyjeżdżam z lasu. Pogoda jest świetna.

Wczesna wiosna © radek3131


Skręcam z powrotem do lasu. Tym razem jadę szlakiem zielonym.

Troszkę zamarznięta droga © radek3131


Lód na drodze © radek3131


Oczywiście musiałem skręcić nad Staw Jeziorko.

Nieco zamarznięty staw: part 1 © radek3131


Nieco zamarznięty staw: part 2 © radek3131


Rower odchudzony o siodełko i śróbę © radek3131


No i w tym miejscu postanawiam skrócić dystans o połowę ze względu na strasznie męczącą pozycję. Wracam do szlaku zielonego i nim kieruje się do Pabianic.

PS. Ilość podjazdów z mapmyride.com

Do warsztatu

Poniedziałek, 2 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Dojazdy, Sam, Trekking
Dzisiaj pojechałem do zaprzyjaźnionego warsztatu rowerowego, by popytać się o ewentualną wycenę mojego skasowanego roweru. Dostałem kilka porad odnośnie wizyty rzeczoznawcy. Pogadaliśmy chwilkę i zajrzeliśmy do roweru, którym przyjechałem. No i efekt naszej pracy: nie zsuwa się siodełko!!! 0,5mm różnicy między średnicą sztycy, a średnicą otworu. Pełen radości wróciłem do domu.

Jeżeli chodzi o piątkowy incydent to:

Byłem u lekarza. Szumienie w uszach jest normalną rzeczą spowodowaną przez (fachowo to określę) uraz tymczasowy. Może tak długo trwać (uffff już się niepokoiłem). Pani doktór przepisała mi tabletki, które zmniejszą mi dzwonienie w uszach. W razie innych niepokojących objawów mam iść do lekarza.

Dzwoniłem z 5 razy do ubezpieczyciela i zawsze przekierowywał mnie na inną godzinę aż w rezultacie usłyszałem "dział szkód pracuje do 20.00". Mówiąc nieładnie: wku*wiłem się. Jeżeli jutro sytuacja się powtórzy to coś czuje, że będzie zadyma (albo po prostu wsiądę na rower, przejadę się do Warszawy i urwę jaja temu komu trzeba).