11000km stuknęło w nietypowy sposób
Niedziela, 27 grudnia 2009
· Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Dojazdy, Fotoreportaże, Nie sam, Trekking
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Kudrowice -> Petrykozy -> Górka Pabianicka -> Gorzew -> Łódź -> Gorzew -> Górka Pabianicka
Rano mnie obudził telefon- znajomy pytał się czy jadę dzisiaj na rower, bo odebrałbym nowe obręcze. Gazem wstaje, przebieram się a w międzyczasie jem śniadanie. Napełniam bidon i schodzę do piwnicy po rower. Ała! Jeszcze się je***łem głową o ten niski sufit w piwnicy. Zgodnie z ustaleniami jadę tą samą trasą co znajomy tylko w przeciwnym kierunku. Widoczność jest rewelacyjna. przez chwilę mogę podziwiać panoramę Konstantynowa Łódzkiego.
Dojeżdżam do Górki Pabianickiej. Robię ze znajomym fajną pętlę i jedziemy do niego na chatę (o mój boże 3 dzień pod rząd w Łodzi). Włazimy do niego na górę. Piję ciepłą herbatę i jem batonika. Dostaje do wyboru: obręcze Mavic Cosmic lub obręcze Weinmann. Wziąłem te drugie, bo o dziwo wydawały się lżejsze i miały mniejszy stożek. Solidne będą na pewno. No i tu nastąpiło coś czego się spodziewałem (wnioskując po poprzednich wizytach). Oczywiście nie wróciłem tylko z kołami. Dostałem również: komplet opon (wygrał na wyścigu), dętkę, kasetę 7s, katalog opon oraz 2 programy wyścigów. Oczywiście zastanawiamy się jak to wszystko mam zabrać. W bardzo łatwy sposób: koła na plecy, a te "mniejsze rzeczy" do torby. Z resztą tego nie da się opisać. Uradowany schodzę na dół. Przebijam się przez wielkie jak "maaaadaaaafaaaakaaaa!!" korki. Nagle telefon dzwoni. Zanim to wszystko zdjąłem i wyciągnąłem telefon to tacie się odechciało już dzwonić. Poświęciłem się i oddzwoniłem. Oczywiście standardowe pytanie: "kiedy będziesz w domu?". No i tutaj po krótkiej wymianie argumentów ustaliliśmy z tatą, że spotkamy się przy kościele w Górce Pabianickiej (dla zainteresowanych- zdjęcie kościoła jest we wczorajszym wpisie), bo rodzicom się z deczka śpieszyło na działkę a ja nie miałem kluczy. Idealnie zsynchronizowałem się z tatą i przyjechaliśmy w tym samym momencie.
A w domu pokazuje mamie nowe nabytki:
I jak opłacało się do Łodzi jechać? :)
PS 1. Miałem dzisiaj po południu jechać na rower z Olą i Michałem, ale każdemu coś wypadło (mi też).
PS 2. Boże jak szybko te kilometry lecą, nawet nie myślałem, że będę miał w tym roku pięciocyfrowy wynik. Tym bardziej, że nie poświęcam każdej wolnej chwili na rower.
Wieczorny Edit:
Rano mnie obudził telefon- znajomy pytał się czy jadę dzisiaj na rower, bo odebrałbym nowe obręcze. Gazem wstaje, przebieram się a w międzyczasie jem śniadanie. Napełniam bidon i schodzę do piwnicy po rower. Ała! Jeszcze się je***łem głową o ten niski sufit w piwnicy. Zgodnie z ustaleniami jadę tą samą trasą co znajomy tylko w przeciwnym kierunku. Widoczność jest rewelacyjna. przez chwilę mogę podziwiać panoramę Konstantynowa Łódzkiego.
Panorama Konstantynowa Łódzkiego ze wsi Kudrowice© radek3131
Dojeżdżam do Górki Pabianickiej. Robię ze znajomym fajną pętlę i jedziemy do niego na chatę (o mój boże 3 dzień pod rząd w Łodzi). Włazimy do niego na górę. Piję ciepłą herbatę i jem batonika. Dostaje do wyboru: obręcze Mavic Cosmic lub obręcze Weinmann. Wziąłem te drugie, bo o dziwo wydawały się lżejsze i miały mniejszy stożek. Solidne będą na pewno. No i tu nastąpiło coś czego się spodziewałem (wnioskując po poprzednich wizytach). Oczywiście nie wróciłem tylko z kołami. Dostałem również: komplet opon (wygrał na wyścigu), dętkę, kasetę 7s, katalog opon oraz 2 programy wyścigów. Oczywiście zastanawiamy się jak to wszystko mam zabrać. W bardzo łatwy sposób: koła na plecy, a te "mniejsze rzeczy" do torby. Z resztą tego nie da się opisać. Uradowany schodzę na dół. Przebijam się przez wielkie jak "maaaadaaaafaaaakaaaa!!" korki. Nagle telefon dzwoni. Zanim to wszystko zdjąłem i wyciągnąłem telefon to tacie się odechciało już dzwonić. Poświęciłem się i oddzwoniłem. Oczywiście standardowe pytanie: "kiedy będziesz w domu?". No i tutaj po krótkiej wymianie argumentów ustaliliśmy z tatą, że spotkamy się przy kościele w Górce Pabianickiej (dla zainteresowanych- zdjęcie kościoła jest we wczorajszym wpisie), bo rodzicom się z deczka śpieszyło na działkę a ja nie miałem kluczy. Idealnie zsynchronizowałem się z tatą i przyjechaliśmy w tym samym momencie.
Jak się nie da jak się da part.1© radek3131
Jak się nie da jak się da part.2© radek3131
Prawie jak wóz techniczny na Tour de France© radek3131
A w domu pokazuje mamie nowe nabytki:
Koła Weinmann (piasty też)© radek3131
Nowe opony Michelin Speedium© radek3131
I jak opłacało się do Łodzi jechać? :)
PS 1. Miałem dzisiaj po południu jechać na rower z Olą i Michałem, ale każdemu coś wypadło (mi też).
PS 2. Boże jak szybko te kilometry lecą, nawet nie myślałem, że będę miał w tym roku pięciocyfrowy wynik. Tym bardziej, że nie poświęcam każdej wolnej chwili na rower.
Wieczorny Edit:
Tak wygląda opona Continental Grand Prix S po około 12000km (wcześniej była jeżdżona przez kogoś)© radek3131
A w moim pokoju elementem wystroju są opony, obręcze, bidony, kierownica, klamkomanetki itp.© radek3131