Po mieście

Czwartek, 2 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Rano do szkoły a potem do rowerowego. Co najciekawsze moja dzisiejsza prędkość na mieście mniej więcej odpowiadała prędkości samochodów. :) Rower pod sklepem rowerowym zostawiłem w zaspie śnieżnej. :p

Mróz nie tyka polarnika ;p

Środa, 1 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, MTB, Sam, Śnieg
Trasa: Pabianice -> Park Wolności -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice

Mapka tutaj

Miała być dzisiaj jazda w parku, ale jak wjechałem tam i zobaczyłem ile jest zmrożonego śniegu uznałem, że nie ma co się męczyć i pojechałem asfaltem (lodem i śniegiem właściwie). W Tereninie walnąłem przepiękną glebę na lodzie. Nie ma to jak silny boczny wiatr i opony bez kolców. :) Wróciłem skrajem lasu po takim leciutkim śniegu. Nawet fajnie się jechało. Po powrocie do domu miałem sople na lince od przerzutki tylnej, wolnobieg z łańcuchem babrał czerwonego koloru, a wydychane powietrze zmieniło się w kryształki lodu na kominiarce. :) Co prawda jeździłem przy nieco niższej temperaturze, ale dzisiaj uczucie zimna potęgował konkretny wiatr.

Śniegołamacz

Wtorek, 30 listopada 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> Mogilno Duże -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice

Mapka tutaj.

Po szkole troszkę na rowerek. Zaplanowałem elastyczną trasę, by w razie czego skrócić. Do Terenina się jechało wspaniale. Potem zaczął się głęboki śnieg i jechało się 8-10km/h. Do tego częste poślizgi i przymusowe postoje. Bardziej te postoje męczyły. Na szczęście w Chechle II już było mniej śniegu.

Zdjęcia miało obrazować ilość śniegu w lesie © radek3131


Dojechałem do Mogilna Małego i zastanawiałem się czy jechać przez las, czy nieco dłuższą drogą, ale po rozjechanym śniegu. Wybrałem drugą opcję, chyba słusznie, bo dość sprawnie się jechało. Na drodze do Róży zrobił się strasznie klimatyczny nastrój.

Zdjęcie troszkę zalatuje górami © radek3131


Od Róży pod leciutki wiaterek. Nie ma porównania z wczoraj. W Tereninie troszkę zimno mi się z robiło w przedramiona i plecy. Zdziwiłem się, bo nigdy tak nagle się to nie działo. Przypuszczam, że trochę się spociłem pod spodem i to mnie tak ochłodziło. Profilaktycznie na drugi raz założę coś więcej pod spód.

PS. Dzisiaj bez pulsometru, bo bateryjka zdechła.

Inauguracja sezonu zimowego 2010-2011

Poniedziałek, 29 listopada 2010 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Chechło II -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice

Mapka tutaj

Miałem dzisiaj konkurs z geografii. Co prawda miałem wrócić do szkoły na lekcję, ale troszkę się przeciągnęło wszystko, więc uznałem że nie ma co na półtorej lekcji przychodzić. No to wsiadłem na rower sobie. Zaplanowałem krótką trasę, by od nowa zebrać punkty doświadczenia w jeździe na śniegu. Na pierwszy rzut oka widać, że nie ma II tury wyborów w Pabianicach, bo miasto całe zaśnieżone. :)

Zaśnieżone obrzeża miasta © radek3131


Dojechałem do skraju lasu. Fajnie się jechało z wiatrem w plecy, ale drobną glebę zaliczyłem na koleinie, więc zwolniłem nieco. W lesie śniegu sporo. Szprychami mieliłem go, a za mną i na przeciw mnie unosiła się śnieżna mgiełka. :) Jechałem kilka km/h, postanowiłem nieco skrócić trasę skręcając na czerwony szlak. Tutaj było jeszcze więcej śniegu.

Na czerwonym szlaku: part. 1 © radek3131


Na czerwonym szlaku: part 2 © radek3131


Jechałem praktycznie cały czas na stojąco. Nieco wygodniej było niż na siedząco. Dojeżdżając do Wielkiej Wody odbiłem nieco by zobaczyć sobie jak to tam wygląda teraz.

Ławeczki koło Wielkiej Wody © radek3131


Powoli zamarzająca Wielka Woda © radek3131


Tylko okulary i nos widać © radek3131


Ja nad Wielką Wodą © radek3131


Po drobnej sesji zdjęciowej ruszyłem dalej. Nieco rozjechany śnieg zobaczyłem dopiero w miejscu gdzie wjechałem do lasu. Wracając skrajem lasu znów wjechałem w tę samą koleinę co wcześniej. Tym razem bez gleby, ale poślizg miałem spektakularny.

Zamarznięty rów © radek3131


Wyjeżdżając z lasu poczułem silny wiatr. Utrudniał dojazd do domu. Właściwie to pod wiatr jechało się tak jak po głębokim śniegu. Ogólnie to fajna przejażdżka. Jutro może przejadę się nieco dłużej i poczekam aż nieco się ściemni.

PS. Jak widać po średniej prędkości- śniegu trochę leżało.

Testowanie zimowej szosy

Sobota, 27 listopada 2010 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Czżeminek -> Prawda -> Babichy -> Guzew -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Duże -> Górki Małe -> Tążewy-> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice

Mapka tutaj. Niestety nie można wkleić kodu z mapą na bikestats.

Wczoraj skończyłem składać zimową szosę. Nie śpieszyło mi się specjalnie, ale kiedyś trzeba było. Postanowiłem przetestować ją. Już na samym początku drobny problem z przednią przerzutką- łańcuch spada na prawe ramie korby. Poluzowałem linkę na przelotce i było już do końca ok. Z początku nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że troszkę cięższy jest i są dziwne przełożenia. W sensie dziwne skoki między poszczególnymi trybami. Nie szalałem na zakrętach, bo w sumie to chyba pierwszy raz jechałem na tak wąskich oponach na nieco oblodzonej drodze. W Dłutowie złapał mnie masakryczny głód. Nawet nie pomógł banan zjedzony nieco wcześniej. Prędkość znacznie spadła, ale myśl o ciepłym obiadku powodowała że nie myślało się o dystansie dzielącym mnie od domu. W sumie to fajny rowerek mi wyszedł i nawet dobrze pozycję ustawiłem. No i wreszcie nie będę musiał czyścić ciuchów po każdej jeździe. :)

Tak po prostu się przejechać.

Piątek, 26 listopada 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, Las, MTB, Sam
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Park Wolności -> Pabianice



A wyskoczyłem na trochę na rower by tak po prostu się przejechać. Wolałem nie ryzykować i nie brać szosy, bo na łysych oponach troszkę mało ciekawie mogłoby być. Pojechałem do Pawlikowic, gdzie zawróciłem, spotkałem znajomego i skrajem lasu wróciliśmy do miasta. Odwiedziłem jeszcze Park Wolności, czyli tzw. "Strzelnicę" by zobaczyć jedną pętelkę, którą może zimą będę jeździć.

Błotno-śnieżna jazda

Czwartek, 25 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Las, MTB, Noc, Sam, Śnieg
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> Mogilno Duże -> Róża -> szlak zielony -> Ldzań -> Talar -> szlak zielony -> Ostrów -> Łask -> Łask-Kolumna -> szlak czerwony -> Barycz -> szlak czerwony -> szlak zielony -> Róża -> Mogilno Duże -> Mogilno Małe -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Spadł śnieg. Coś mnie podkusiło by pojechać do lasu. Prawdę mówiąc to myślałem, że trochę więcej będzie tego śniegu.

Skrajem lasu © radek3131


W Pawlikowicach skręciłem na zielony szlak. Sporo błota i kałuż. Nie wszystko zdążyło zamarznąć. Cały czas miałem widok na przebijające się słońce przez drzewa.

Zachód słońca: part 1 © radek3131


Wyjechałem w Mogilnie Małym z lasu. Potem mały kawałeczek asfaltem i znów w lesie.

Podczas krótkiej przerwy © radek3131


Odbicie w kałuży: part 1 © radek3131


Odbicie w kałuży: part 2 © radek3131


Dopiero tutaj ilość błota była kolosalna. Cały rower zrobił się mokry.

Zachód słońca: part 2 © radek3131

Dojechałem do asfaltu w Ldzaniu. Już słońce zaszło.

Może trochę wody? © radek3131


Koło zabytkowego młyna w Talarze © radek3131


W Talarze skręcam znów do lasu. Powoli zaczyna się robić ciemnawo. Jechałem taką wydeptaną dróżką:

Taka dziwna dróżka © radek3131


Już zrobiło się za ciemno by robić zdjęcia telefonem. Zaliczam kilka górek i zjazdów. Zjeżdżanie po śniegu na oponach bez kolców powinno podchodzić pod sport ekstremalny. Zauważyłem tutaj, że zamarzły mi hamulce i przerzutka przednia. Ciemno się zrobiło dopiero gdy dojechałem do Ostrowa. Tutaj zapodałem oświetlenie i asfaltem do Łasku, a z Łasku do Kolumny główną drogą. W Kolumnie skręcam na Barycz, a potem na czerwony szlak. Robi się już naprawdę ciemno. Z początku wlokłem się, bo cały czas zapadałem się w błocie. Dopiero w Róży załapałem już normalne tempo. Wróciłem do domu nieco krótszą drogą- koło Wielkiej Wody. A w domu dopiero odkryłem jaką grubą warstwę błota mam na rowerze.