Wpisy archiwalne w kategorii

Śnieg

Dystans całkowity:2714.80 km (w terenie 1066.69 km; 39.29%)
Czas w ruchu:122:37
Średnia prędkość:20.83 km/h
Maksymalna prędkość:69.28 km/h
Suma podjazdów:4120 m
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:162 (79 %)
Suma kalorii:39022 kcal
Liczba aktywności:105
Średnio na aktywność:25.86 km i 1h 13m
Więcej statystyk

Deszcz i śnieg

Czwartek, 3 lutego 2011 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Łask -> Orchów -> Okup Wielki -> Orchów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice

Mapka

Nieco dalej niż to ostatnio bywało. Wyjechałem w mżawce, za Łaskiem zaczął padać deszcz ze śniegiem, albo śnieg z deszczem jak kto woli. A przed Pabianicami sypał śnieg. Praktycznie co 2 minuty przecierałem okulary, bo nic przez krople deszczu nie widziałem. W jedną stronę pod umiarkowany wiatr, a w drugą wiatr w plecy wiał. Fajnie się jechało, jakoś tak inaczej niż zawsze. Zawróciłem w Okupie na skrzyżowaniu, bo obawiałem się, że zmrok mnie zastanie. Nie zmokłem zbytnio, wszystko w środku suche miałem.

I znowu to samo

Piątek, 28 stycznia 2011 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Łask -> Orchów -> Okup Wielki -> Ostrówek -> Krobanów -> Zduńska Wola -> Krobanów -> Ostrówek -> Okup Wielki -> Orchów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice

Mapka

Ja pierdziele ile można to samo przejeżdżać. Naprawdę podziwiam tych, którzy latem potrafią katować 2-3 stałe trasy na okrągło. Znów bezwietrznie. Dzisiaj rewelacyjnie mi się jechało. Na półmetku średnia prędkość wynosiła 34km/h. Aż się zdziwiłem, że taka wysoka. Chyba tylko dlatego, że nie ma po drodze jakiś wybitnie dużych pagórków. Powrót mimo, kontynuowania lekkiego kręcenia, również był szybki. Przed miastem przyhamowałem gwałtownie do prawie zera i machnąłem jeden sprint. Kurcze, średnia prędkość to mi wyszła konkretna jak na styczeń. Muszę w końcu pofatygować się i skoczyć po baterie do pulsometru.

Lodołamacz

Wtorek, 25 stycznia 2011 · Komentarze(3)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> Mogilno Duże -> Róża -> szlak zielony -> Ldzań -> Talar -> szlak zielony -> Ostrów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice

Mapka

Coś niesamowitego, pierwszy raz w tym roku z własnej, podkreślam z własnej, nie przymuszonej woli, chciało mi się pojechać do lasu. Może dlatego, że w końcu jest zima taką jak lubię, czyli lekki mrozik, a tam gdzie trzeba jest odśnieżone. Miałem ambitny plan dojechania do Łasku zielonym szlakiem, a powrotu czerwonym. Wyszło jak wyszło, a o tym dalej.

Zima- wersja "lajt" © radek3131


Aż do Ldzania jechało się przepięknie. Niespodzianek na trasie nie było, droga bez kolein. Żyć nie umierać.

Oznaczenie nowego szlaku © radek3131


Dojeżdżam do Talara, gdzie skręcam na zielony szlak. Już tutaj troszkę zmrożonych kolein było, ale nic nie zapowiadało tego co mnie czeka dalej. Najlepiej opisują to zdjęcia.

Zaczęło się tak © radek3131


Potem było tak © radek3131


A skończyło się tak © radek3131


Na końcu rower zapadł się do wysokości 3/4 kół. Nogi mokre do kolan i co robić? Przemęczyłem się jeszcze kawałeczek, potem było już ok. Zaczęły mi marznąć stopy, więc uznałem, że najrozsądniej będzie wrócić asfaltem do Pabianic. I tak więc zrobiłem. Nawet prędkość przyzwoitą trzymałem, bo ~35km/h przez długi czas nie schodziło. W domu zauważyłem, że mam LÓD w SKARPETKACH. No na ramie to już pomijam.

Gleba

Niedziela, 23 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Terenin -> czerwony szlak -> punkt czerpania wody -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> Wielka Woda -> Staw Jeziorko -> Mogilno Duże -> Róża -> szlak czerwony -> Morgi -> Ślądkowice -> Róża -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice

Mapka

Budzę się rano o 8.00, szybciutko biegnę do okna zobaczyć jaka pogoda. Troszkę białego gó*na napadało. Błyskawicznie wróciłem do łóżka, bo jakoś śnieg do mnie optymistycznie nie przemawiał i podniosłem się dopiero o 9.30 szybciutko coś zjadłem i naszykowałem się. Spóźniłem się 5 minut, więc zacząłem resztę gonić. No więc pruję 30-35km/h po świeżutkim śniegu w Tereninie. Dojeżdżam do lasu i po śladach zaczynam jechać. Długo nie musiałem czekać, by "złapać" kogoś. Nie minęła chwila, a już we dwójkę goniliśmy resztę. Trochę się pokręciliśmy po lesie i wróciliśmy nad Wielką Wodę, gdzie spotykamy kilka osób. W tym kilkuosobowym gronie postanawiamy jechać nad kolejny stawik. Mimo ujemnej temperatury jechaliśmy przez spory kawał drogi po rozlanej (częściowo zamarzniętej) wodzie. Teren ciężki, rowery zapadały się, o mało co byłbym światkiem niesamowitej gleby. Grupka trochę się rozciągnęła akuratnie w okolicy stawu. Przez chwilę nawet sam jechałem, bo ślady prowadziły w 2 strony. Znalazłem resztę, akuratnie drobną awarie usuwali- łańcuch skuwali. Żeby nie zmarznąć zbytnio zagrzałem się herbatą z prądem i już jechaliśmy dalej. Rozdzieliliśmy się. Jechałem w 3 osobowej grupce. Jechaliśmy w kierunku Ldzania, ale żeby nie było zbytnio nudno, skręciliśmy w lewo- w dotąd mi nie znaną drogę. Dojechaliśmy do jakiegoś skrzyżowania, gdzie chwilkę poczekaliśmy na znajomego, który pozbierał się po glebie. Ruszyliśmy dalej i od razu poznałem gdzie jestem. Z wiatrem w plecy dojechaliśmy do Ślądkowic. Potem po zmianach, po pięknym śniegu, jechaliśmy do Róży. Właściwie to na piękny śnieg to tylko wyglądało, o czym przekonałem się w Róży. Przy ~30km/h tylne koło wpadło mi w poślizg i zaliczyłem solidną glebę. Zbiegiem okoliczności, mówiłem jakieś 10 minut temu, że mało gleb zaliczyłem tej zimy. Gleba dość bolesna, bo noga utknęła mi w rowerze. Chyba trzeba w końcu zainwestować w opony z kolcami. Wracamy do Ślądkowic po znajomego, bo go zgubiliśmy. Zguba się nie odnalazła, więc już tylko we dwóch wracaliśmy do Pabianic. W Pawlikowicach się rozjeżdżamy, ja wracam skrajem lasu. Pieruńsko ślisko się zrobiło, może dlatego że świeży śnieg zaczął się roztapiać w słońcu. Po drodze odkrywam coś, czego tu ostatnio nie było.

Łódzki Szlak Konny © radek3131


Czyli kolejny szlak do zbadania kiedyś tam rowerem. Bez większych przygód wracam w jednym kawałku do domu. Nawet fajnie dzisiaj było. A w domu powódź od topniejącego śniegu. Odwykłem jakoś ostatnio od tego.

Tytuł wpisu*

Czwartek, 20 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> Róża -> Ślądkowice -> Mierzączka Duża -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Rydzyny -> Pabianice

Mapka

Strasznie dłuuuuuuuuuuuugo spałem, trochę czasu minęło aż się zebrałem. W końcu ciuchy ubrałem i na rower się wybrałem. :) Nad trasą się nie wysilałem zbytnio, oklepaną na pamięć przejechałem spokojniutkim tempem. Wróciłem do miasta przez Rydzyny, bo do sklepu rowerowego na moment zajrzałem. Do domu się wlokłem strasznie, nie chciało mi się śpieszyć. Znów weny na rozpisywanie się nie mam.

Do szkoły

Środa, 5 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Znów pinkna pogoda, a mnie wczoraj podkusiło by wyprać WSZYSTKIE ciuchy rowerowe. No i nie wyschło nic na dzisiaj. A w krótkich spodenkach przecież nie pojadę. :p

Będzie power na wiosnę

Wtorek, 4 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, MTB, Sam, Śnieg
Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice

Mapka

Właściwie to najpierw była koncepcja by jechać do lasu, ale raz: obawiałem się w lesie lodu; dwa nie chciało mi się czekać aż rower wyschnie, to pojechałem jednak asfaltem. Droga sucha, tempo troszkę mocniejsze i silny wiatr. Do tego jeszcze ósemka na tylnym kole- taka, że koło o klocki hamulcowe biło dość mocno. Coś mnie podkusiło by w Łasku zjechać na drogę rowerową. Jak szybko wjechałem, tak szybko zjechałem z niej. Forma mniej więcej na poziomie czerwca/lipca, a dopiero jest styczeń przecież. Będzie power na wiosnę.