Trasa: Pabianice -> Rydzyny -> Las Rydzyński -> Dłutów -> Borkowice -> Dłutówek -> Las Ślądkowicki ->Dąbrowa -> Pawlikowice -> zielony szlak -> Mogilno Małe -> Wielka Woda -> Pabianice
A na górala sobie wsiadłem, bo doszedłem do wniosku, że teraz będą matury, czyli mało lekcji, więc najeżdżę się na szosówce do takiego stopnia, że będę już rzygać. Na szybciutko wymyśliłem sobie pętelkę. Najpierw kieruję się na Rydzyny, gdzie niedaleko Bukowej Góry skręcam do lasu.
Gdzieś w lesie
Kawałek dalej znajduje się taki fajny pagórek. Średnie nachylenie raptem 1,5% na dystansie 4km, ale momentami jest nieco więcej. Przyjemnie się na to wjeżdża. Z resztą jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
W trakcie podjeżdżania
Na szczycie zmienia się nawierzchnia na asfalt i zaczyna się delikatny zjazd. Bez pedałowania >30km/h się jedzie. Tylko trzeba uważać na końcu, bo ostry zakręt jest.
I w trakcie zjeżdżania
Jadę sobie spokojnie asfaltem do Dłutowa. Po drodze całkiem fajny widoczek na żółte pole.
Przed Dłutowem
W Dłutowie kieruję się na Dłutówek, by dalej przez las dojechać do Pawlikowic. W Pawlikowicach zahaczam o cmentarz wojenny.
"Tu spoczywają żółnierze armii niemieckiej i rosyjskiej poległych w I wojnie światowej w latach 1914-1918"
Dojeżdżam do Pawlikowic, gdzie wąskim leśnym "przesmykiem" jadę do Lasu Karolewskiego.
Wspomniany wyżej "przesmyk"
W Lesie Karolwskim "zimową" trasą wracam do Pabianic.
Z kumplem o ksywie Drift wybraliśmy się na rowery. Mimo padającej mżawki jechało się fajnie. Tempo dość szybkie jak na górala. Do Dobronia dojeżdżamy ze średnią ~28km/h.
Zaczyna się jazda pod wiatr, a kumpel robi się nieco głodny. Troszkę wolniej jedziemy aż do samych Pabianic, do których o dziwo dojeżdżamy przez pola, bo doszliśmy do wniosku, że i tak brudni jesteśmy.
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Staw Jeziorko -> szlak zielony -> szlak czerwony > Wielka Woda -> dukt na północ -> Pabianice
Dla odmiany troszkę w terenie dzisiaj. Wyjeżdżam standardowo przez pola. Po drodze spotykam kumpla, który również na MTB dzisiaj. Pogadałem z nim chwilkę i jadę dalej. Troszkę mokro dzisiaj, więcj gdzie niegdzie trzeba było uważać na kałuże.
Fakt faktem, ten pomysł położył wszystkich na łopatki. Ze śmiechu oczywiście. Rozpalamy grila. Objadam się troszkę. Chwilkę jeszcze się pokrzątałem i zwinąłem się pod wieczór. Do domu wracam okrężną drogą przez pola.
Trasa: Dom -> Polfa -> Nowy Rynek -> Dom -> Pola -> 1 LO -> Dom -> Sklep -> Dom
Najpierw do pracy znajomego, by skserował terminarz wyścigów szosowych na rok 2010, potem na ryneczek dać znajomemu skserowany terminarz. Dalej pyszny obiadek w domu. Na 13.30 byłem umówiony przy szkole, ale wybyłem z domu dużo wcześniej by zrobić małą pętelkę na polach. Jadę do szkoły. Po drodze spotykam brata Michała, który przekazuje mi kultowe hamulce Campagnolo Chorus (nie byłem w szkole, bo leczę jeszcze troszeczkę lekkie przeziębienie). Dojeżdżam do szkoły, gdzie oddaje koleżance paczkę w postaci kilku książek. Wracam do domu, zabieram kasę i jadę do sklepu na drobne zakupy.
Najpierw do szkoły po kilka materiałów. Potem do kumpla na naukę. Dalej z powrotem do szkoły na konkurs, który napisałem 30 minut przed czasem Na koniec powrót do domu. Na szosę dzisiaj nie jechałem, bo byłem na wycieczce dniowej w województwie świętokrzyskim i padam. Jutro może coś dłuższego machnę.
Kilka zdjęć ze wspomnianej wcześniej wycieczki do województwa świętokrzyskiego:
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl