Prawie setka
Środa, 20 kwietnia 2011
· Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Duże -> Górki Małe -> Jutroszew -> Lutosławice Szlachecki -> Lutosławice Rządowe -> Wola Kamocka -> Lubanów -> Papieże -> Brzoza -> Jarosty Duże -> Jarosty Małe -> Piotrków Trybunalski -> Majków -> Szydłów -> Grabica -> Rusociny -> Józefów -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice
Mapka
Zniosłem rower na dół i już musiałem zasuwać z powrotem na górę. Brak powietrza z tyłu. Leciutko wyjazd się opóźnił, ale co tam. W centrum miasta stłuczka była, więc korek niesamowity. Zanim przecisnąłem się trochę czasu minęło. Po minięciu korka można było normalnie- bez zbędnego zwalniania jechać. Już nie jechało się tak dobrze jak wczoraj,, co nie oznacza że źle nie było. Częściej boczny wiatr był, więc już prędkości nie te same. Wywiało mnie aż pod sam Piotrków Trybunalski. Liczyłem, że po prawie ROKU remontu mostu w końcu przejadę nim. Myliłem się. Tym razem zastałem kogoś na placu budowy, więc spytałem się jak objechać oraz jak długo potrwa przebudowa. Facet pokierował mnie objazdem przez pola (przynajmniej na autostradzie się nie znalazłem jak ostatnio). Dowiedziałem się również, że remont do września tego roku potrwa, co mnie nie ucieszyło, bo fajna pętla to jest. Przemęczyłem się chwilę po piachu. Ta chwila wystarczyła by być zakurzonym strasznie. Przejeżdżam bez problemów przez miasto, w końcu nie raz tam byłem i w końcu mam kawałek trasy (jedyny- i tylko 20km) z wiatrem w plecy. Dojechałem do Grabicy i poczułem że coś mało powietrza mam z tyłu. Zatrzymałem się i okazało się, że zeszło powietrze. Nie chciało mi się zmieniać dętki, więc poszedłem na łatwiznę i dopompowałem koło. Potem już bezawaryjnie do domu, od Wadlewa z wiatrem bocznym znów jechałem. Nawet fajny dzień dzisiaj był, tylko że znów kosmicznie się opaliłem. Szczególnie białe półkole na czole miażdży.
Mapka
Zniosłem rower na dół i już musiałem zasuwać z powrotem na górę. Brak powietrza z tyłu. Leciutko wyjazd się opóźnił, ale co tam. W centrum miasta stłuczka była, więc korek niesamowity. Zanim przecisnąłem się trochę czasu minęło. Po minięciu korka można było normalnie- bez zbędnego zwalniania jechać. Już nie jechało się tak dobrze jak wczoraj,, co nie oznacza że źle nie było. Częściej boczny wiatr był, więc już prędkości nie te same. Wywiało mnie aż pod sam Piotrków Trybunalski. Liczyłem, że po prawie ROKU remontu mostu w końcu przejadę nim. Myliłem się. Tym razem zastałem kogoś na placu budowy, więc spytałem się jak objechać oraz jak długo potrwa przebudowa. Facet pokierował mnie objazdem przez pola (przynajmniej na autostradzie się nie znalazłem jak ostatnio). Dowiedziałem się również, że remont do września tego roku potrwa, co mnie nie ucieszyło, bo fajna pętla to jest. Przemęczyłem się chwilę po piachu. Ta chwila wystarczyła by być zakurzonym strasznie. Przejeżdżam bez problemów przez miasto, w końcu nie raz tam byłem i w końcu mam kawałek trasy (jedyny- i tylko 20km) z wiatrem w plecy. Dojechałem do Grabicy i poczułem że coś mało powietrza mam z tyłu. Zatrzymałem się i okazało się, że zeszło powietrze. Nie chciało mi się zmieniać dętki, więc poszedłem na łatwiznę i dopompowałem koło. Potem już bezawaryjnie do domu, od Wadlewa z wiatrem bocznym znów jechałem. Nawet fajny dzień dzisiaj był, tylko że znów kosmicznie się opaliłem. Szczególnie białe półkole na czole miażdży.