Dziurasik park

Piątek, 23 kwietnia 2010 · Komentarze(1)
Trasa: Pabianice -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludowinka -> Chorzeszów -> Julianów -> Józefów -> Wodzierady -> Leśnica -> Dobruchów -> Górna Wola -> Tarnówka -> Szadek -> Choszczewo -> Zalesie -> Borki -> Borki Prusinowskie -> Rzeczyca -> Ralewice -> Grabina -> Ferdynandów -> Lubola -> Pęczniew -> Popów -> Siedlądków -> Kościanki -> Strachocice Kolonia -> Miłkowice -> Zaspy > Ostrów Warcki -> Jeziorsko -> Tądów Dolny -> Tądów Górny -> Tomisławice -> Mikołajewice -> Proboszczewice -> Warta -> Włyń -> Rossoszyca -> Borek Lipiński -> Boczki -> Sikucin -> Kotlinki -> Kotliny -> Szadek -> Dziadkowice -> Bałucz -> Orchów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice



Głód roweru wygrał. Nie poszedłem do szkoły, bo musiałem się najeździć po 3 dniowej libac.. znaczy się wycieczce w województwo świętokrzyskie (parę zdjęć). Wstałem o 8.00 jem syte śniadanie, dokręcam koszyczek na bidon, kupuję w sklepie 3 batoniki i w drogę. Planując trasę wykorzystałem wcześniej poznane odcinki oraz wyczytaną w różnych źródłach. Ponieważ wiało z zachodu to powrót musiał być w kierunku wschodnim. Wyjeżdżam z miasta przez Piątkowisko. Wydaje mi się, że wiatr wieje troszeczkę mocniej niż podano w prognozach. Wolę jednak nie szaleć, bo po co mam za to zapłacić później. W Ludowince tłumaczę kolesiowi jak dojechać do Puczniewa. Mijam Chorzeszów i dojeżdżam do Wodzierad, gdzie podbijam 2 zaległe wyjazdy do książeczki PTTK (na normalne treningi nie biorę, na luźne czemu nie). Jadę przez Leśnicę w kierunku Szadku. Jedzie się wspaniale. Słońce nieśmiało przebija się przez chmury, a ruch samochodowy niemal zerowy. Szkoda, że wiatr troszkę przeszkadza, ale to da się przeżyć.

Kwitnące jabłonie w Leśnicy © radek3131


W Szadku jestem zmuszony do przebicia się przez 2 wahadełka. Skręcam na Koło. Wiatraki wyrastają jak grzyby po deszczu.

Elektrownie wiatrowe w Choszczewie © radek3131


Skręcam według znaku na Borki. Pytam się jeszcze jakiegoś gościa, czy dobrze jadę. Tak, dobrze jechałem. Otwieram batonika i konsumuję w czasie jazdy. Tutaj bardzo miła niespodzianka. Dobry kawałek asfaltu i przez spory kawał czasu nie widziałem ani jednego samochodu.

Droga do Grabiny © radek3131


Dojeżdżam do Grabiny, gdzie czeka mnie dla odmiany nie miła niespodzianka: szuter!

O ja szuter © radek3131


Tak wygląda droga asfaltowa według jednej z najdokładniejszych map okolicy. Jechałem po tym 15-20km/h i omijałem pełno dziur- stąd takie, a nie inny, tytuł dzisiejszego wpisu.

Momentami czułem się jak na Paryż-Roubaix. Na szczęście szutrowe piekło nie trwało długo i mogłem kontynuować jazdę asfaltem. Dojeżdżam do Pęczniewa, gdzie skręcam na Siedlątków, czyli znów zmiana nawierzchni.

Dla odmiany dalej płyty betonowe © radek3131


Nie ukrywam, że dobrze się po tym jedzie, nawet lepiej niż po średniej klasy asfalcie. W niedługim odstępie czasu osiągam cel dzisiejszego wyjazdu.

Pierwszy rzut oka na Jeziorsko © radek3131

Pierwszy rzut oka na Jezioro Jeziorsko

Przy Jeziorsku © radek3131


Dojeżdżam do tamy, gdzie machnąłem sobie kolejną słit focię autowyzwalaczem.

Ja na tamie © radek3131


Zaczyna bardzo dokuczać mi wiatr, chyba bardziej niż na polach. Od tej chwili odwiedzam województwo wielkopolskie.

Dalej już po wielkopolsce © radek3131


Nie wziąłem mapy, bo uznałem, że to jest zbyteczny papierek. Zapamiętałem, że w pierwszą asfaltową drogę skręcam w lewo. No i skręciłem. Moim oczom ukazał się taki oto widok:

Znów szuter © radek3131


Wkurzyłem się nieco, bo szosówka to nie przełajówka, ale stwierdzam, że mam coraz większą ochotę na przełajówkę. Dojeżdżam do jakiegoś asfaltu, pytam się gościa jak mam dojechać do Miłkowic. Tak jak myślałem, to była ta droga na którą miałem skręcić nieopodal tamy. Dojeżdżam do Miłkowic, i z zeszłego roku pamiętam, że warto tu skręcić nad zalew.

Neogotycki kościół św. Mikołaja w Mikołajewicach © radek3131


Widok na Jeziorsko z Mikołajewic © radek3131


Wracam z powrotem na główną szosę, gdzie jem batona i szybko dojeżdżam do Warty (z powrotem województwo łódzkie). Tutaj odwiedzam Muzeum Miasta i Rzeki Warty.

Brama wejściowa do muzeum © radek3131


W muzeum korzystam z mapy. Liczyłem na to, że znajdę jakąś fajną drogę do Pabianic. Niestety nie udało się, więc musiałem wracać znakami na Łódź. Po drodze przejeżdżam przez rzekę Wartę.

RZeka Warta na wysokości Warty © radek3131


Nareszcie wiatr w plecy. Przemieszczam się z dość szybką prędkością (35-40km/h). Za Rossoszycą wyprzedza mnie jakiś pojazd wykorzystywany na budowie, ale na pewno nie była to koparka. Z resztą nie ważne co to było. Jechało 40km/h, więc grzech nie skorzystać z tunelu aerodynamicznego. To cuś pociąga mnie do Szadku. Tutaj kieruję się na Łask. Znów odczuwam głód więc jem ostatniego batona. Niestety za dużo nie dał, bo przed Łaskiem znów byłem głodny. Na szczęście nie daleko było do domu, więc nie musiałem się długo męczyć.

Podsumowując: wypocząłem troszkę, świata troszkę zobaczyłem. No i całkiem niezłą średnią prędkość wykręciłem jak na liczne postoje (np. zwiedzanie, zdjęcie itp)

Komentarze (1)

Nie ma to jak wykorzystać w 100% wagary, super średnia jak na samotną jazdę, zresztą masz już trochę w nogach więc kondycja jest. Pozdrawiam i Gratki

robin 20:43 piątek, 23 kwietnia 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa esiet

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]