Włączony mikser + prawie rozjechany człowiek
Sobota, 17 października 2009
· Komentarze(0)
Kategoria "Suplementy i izotoniki", 50-100km, Awarie, Fotoreportaże, Las, Nie sam, Noc, Trekking, Z plecakiem
Trasa: Pabianice -> Cyżeminek -> Prawda -> Las Tuszyński -> Rezerwat Molenda -> Tuszyn -> Tuszynek Majorancki -> Górki Małe -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Las Rydzyński -> Rydzyny -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Las Ślądkowicki -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Las Karolewski (skraj)-> Terenin -> Pabianice
Dzisiaj trasa z Michałem
Spotykamy się w nietypowym miejscu, bo ... na cmentarzu. Po nabiciu kilku kilometrów (czyli szukanie Michała) jedziemy do niego na chatę. Tutaj zostawia swoje "zabawki" i bierze wszystko co niezbędne (dosłownie) na wyjazd. Po zabraniu wszystkich rzeczy dopompowuje koło (bo o dziwo powietrze prawie całkowicie zeszło) i nareszcie jedziemy. W Lasku Miejskim do Michała ktoś dzwoni (mama?) co dało nam możliwość wysłuchania kultowej piosenki Scorpions. :)
Nie było nam dane daleko jechać, gdyż za niedługo zatrzymujemy się, bo Michał zakłada coś na siebie (chusta?). Wykorzystuje tę chwilę na zrobienie zdjęcia.
Dalej jedziemy bez zatrzymywania się. W Prawdzie wjeżdżamy w las.
Mieliśmy okazje przetestować statyw na moim aparacie.
Gdzieś po drodze
Michała centrum dowodzenia
W pewnym momencie podejmujemy spontaniczną decyzję i skręcamy w prawo w jakąś ścieżkę, która zapowiadała się bardzo ciekawie.
O czym przekonaliśmy się nieco później
Mijaliśmy pełno korzeni, pni drzew, gałęzi (ała moja głowa), więc się nie nudziliśmy. W końcu dojechaliśmy do jakiegoś duktu- równoległego do tego, którym pierwotnie jechaliśmy. Pokazało nam się to coś:
Skręciliśmy w lewo w dukt.
Po drodze przez przypadek znaleźliśmy Miejsce Pamięci Narodowej
Grób poległych żołnierzy
Przez przypadek również trafiliśmy na dom leśniczego, gdzie uzyskaliśmy 2 stemple do książeczki PTTK.
Następnie kierujemy się na Tuszyn.
Oczywiście Michał nas kieruje boczną drogą. Postanawia skonsumować kanapkę ;p
W Tuszynie wchodzę do sklepu po zaległą pieczątkę do książęczki PTTK. Moja rozmowa ze sprzedawcą:
[...]
- Czy ma pani pieczątki z nazwą miejscowości? (chwila niepokoju)
- A co? Potrzebne ci są do książeczki jako potwierdzenie przejazdu? (jestem pełen optymizmu, że dostanę pieczątkę)
- Tak
- Niestety nie mam. (optymizm pryska)
Moja mina: bezcenna
Grzejemy dalej. Przez Tuszynek Majorancki, po drodze mijamy "zmarszczkę"
Zatrzymujemy się przy skraju lasu, bo muszę znowu dopompować koło.
Po drodze mijamy kilka serpentyn (o ile to można tak nazwać) i wybrzuszeń
W Górkach Dużych zatrzymujemy się przy sklepie.
Po posiłku zasuwamy bardzo szybko w kierunku Dłutowa (czyżby bułki zaczęły działać?).
Koło Dłutowa
Kierujemy się jakąś boczną drogą na Rydzyny.
Po drodze mijamy inwazję krów oraz kierowcę który bardzo lubi "tjuningować" swój wóz.
Pakujemy się do Lasu Rydzyńskiego, gdzie na wstępie czeka na nas bardzo fajny zjazd.
Gdzieś w lesie
Włączam dynamo, które niestety niedziała mimo tego, że wyje jak mikser.
Wyjeżdżamy w Rydzynach. Niestety nie tam gdzie planowaliśmy. Gazem wracamy do Pawłówka by wjechać do Lasu Ślądkowickiego zanim zrobi się ciemno. Niestety nie udało się, ale i tak tam wjechaliśmy. ;p
Warunki stają się hardcorowe- czyli takie jak lubimy.
Widoczność bez świateł jest praktycznie zerowa. Co doskonale pokazuje to zdjęcie zrobione przy skręcie na Ślądkowice.
Dojeżdżamy asfaltem do Róży, gdzie Michał je suplement diety- 2 kanapkę
Tuż po tym zdjęciu minęły nas 2 radiowozy, co nas nieco zdziwiło.
Dalej jedziemy do skraju Lasu Karolewskiego.
Ciemno nadal
Jedziemy wyluzowani skajem lasu. Po drodze oślepiają nas światłami jakieś dresy z VW Golfa. Olaliśmy ta sytuacje i jedziemy dalej. W ostatniej chwili zauważyłem pieszą(pieszego?). Gwałtownie skręciłem w lewo by nie rozjechać jej(go?). W rezultacie lekko wykrzywiłem przedni błotnik Michałowi, ale dało się to naprawić na miejscu. Pełni radości dojeżdżamy do miasta.
Spokojnie jedziemy w kierunku mojego domu, gdzie się rozstajemy.
PS. Podziwiam wszystkich, którzy doczytali do tego momentu. :D
Dzisiaj trasa z Michałem
Spotykamy się w nietypowym miejscu, bo ... na cmentarzu. Po nabiciu kilku kilometrów (czyli szukanie Michała) jedziemy do niego na chatę. Tutaj zostawia swoje "zabawki" i bierze wszystko co niezbędne (dosłownie) na wyjazd. Po zabraniu wszystkich rzeczy dopompowuje koło (bo o dziwo powietrze prawie całkowicie zeszło) i nareszcie jedziemy. W Lasku Miejskim do Michała ktoś dzwoni (mama?) co dało nam możliwość wysłuchania kultowej piosenki Scorpions. :)
Próba włożenia telefonu do kieszeni© radek3131
Nie było nam dane daleko jechać, gdyż za niedługo zatrzymujemy się, bo Michał zakłada coś na siebie (chusta?). Wykorzystuje tę chwilę na zrobienie zdjęcia.
Przy wyjeździe z Pabianic© radek3131
Dalej jedziemy bez zatrzymywania się. W Prawdzie wjeżdżamy w las.
Las Tuszyński© radek3131
Mieliśmy okazje przetestować statyw na moim aparacie.
Bieg do aparatu bezcenny© radek3131
Gdzieś po drodze
Moje centrum dowodzenia© radek3131
Michała centrum dowodzenia
W pewnym momencie podejmujemy spontaniczną decyzję i skręcamy w prawo w jakąś ścieżkę, która zapowiadała się bardzo ciekawie.
Jak teren to teren© radek3131
O czym przekonaliśmy się nieco później
Mijaliśmy pełno korzeni, pni drzew, gałęzi (ała moja głowa), więc się nie nudziliśmy. W końcu dojechaliśmy do jakiegoś duktu- równoległego do tego, którym pierwotnie jechaliśmy. Pokazało nam się to coś:
Rezerwat przyrody "Molenda"© radek3131
Skręciliśmy w lewo w dukt.
Dukt w Lesie Tuszyńskim© radek3131
Po drodze przez przypadek znaleźliśmy Miejsce Pamięci Narodowej
Grób poległych żołnierzy
Przez przypadek również trafiliśmy na dom leśniczego, gdzie uzyskaliśmy 2 stemple do książeczki PTTK.
Mapa okolic rezerwatu© radek3131
Koło leśniczówki© radek3131
Następnie kierujemy się na Tuszyn.
Droga w Tuszynie© radek3131
Oczywiście Michał nas kieruje boczną drogą. Postanawia skonsumować kanapkę ;p
Żywienie na trasie to podstawa© radek3131
W Tuszynie wchodzę do sklepu po zaległą pieczątkę do książęczki PTTK. Moja rozmowa ze sprzedawcą:
[...]
- Czy ma pani pieczątki z nazwą miejscowości? (chwila niepokoju)
- A co? Potrzebne ci są do książeczki jako potwierdzenie przejazdu? (jestem pełen optymizmu, że dostanę pieczątkę)
- Tak
- Niestety nie mam. (optymizm pryska)
Moja mina: bezcenna
Grzejemy dalej. Przez Tuszynek Majorancki, po drodze mijamy "zmarszczkę"
Zmarszczka w Tuszynku Majoranckim© radek3131
Zatrzymujemy się przy skraju lasu, bo muszę znowu dopompować koło.
Drzewo reklamowe© radek3131
Po drodze mijamy kilka serpentyn (o ile to można tak nazwać) i wybrzuszeń
Widok z Górek Małych© radek3131
W Górkach Dużych zatrzymujemy się przy sklepie.
Znowu przerwa© radek3131
Po posiłku zasuwamy bardzo szybko w kierunku Dłutowa (czyżby bułki zaczęły działać?).
Koło Dłutowa
Michał koło Dłutowa© radek3131
Po drodze mijamy staw na rzece Dłutówka© radek3131
Kierujemy się jakąś boczną drogą na Rydzyny.
Tunel drzew© radek3131
Po drodze mijamy inwazję krów oraz kierowcę który bardzo lubi "tjuningować" swój wóz.
Pakujemy się do Lasu Rydzyńskiego, gdzie na wstępie czeka na nas bardzo fajny zjazd.
tuż za leśnym zjazdem© radek3131
Gdzieś w lesie
Mijamy kałuże wielkości jezior© radek3131
Włączam dynamo, które niestety niedziała mimo tego, że wyje jak mikser.
Wyjeżdżamy w Rydzynach. Niestety nie tam gdzie planowaliśmy. Gazem wracamy do Pawłówka by wjechać do Lasu Ślądkowickiego zanim zrobi się ciemno. Niestety nie udało się, ale i tak tam wjechaliśmy. ;p
herbatka przed wjazdem do lasu© radek3131
I w Lesie Ślądkowickim© radek3131
Warunki stają się hardcorowe- czyli takie jak lubimy.
To para z moich ust© radek3131
Widoczność bez świateł jest praktycznie zerowa. Co doskonale pokazuje to zdjęcie zrobione przy skręcie na Ślądkowice.
Bez świateł widoczność zero© radek3131
Dojeżdżamy asfaltem do Róży, gdzie Michał je suplement diety- 2 kanapkę
Smacznego Michał© radek3131
Tuż po tym zdjęciu minęły nas 2 radiowozy, co nas nieco zdziwiło.
Dalej jedziemy do skraju Lasu Karolewskiego.
Ciemno nadal
Jedziemy wyluzowani skajem lasu. Po drodze oślepiają nas światłami jakieś dresy z VW Golfa. Olaliśmy ta sytuacje i jedziemy dalej. W ostatniej chwili zauważyłem pieszą(pieszego?). Gwałtownie skręciłem w lewo by nie rozjechać jej(go?). W rezultacie lekko wykrzywiłem przedni błotnik Michałowi, ale dało się to naprawić na miejscu. Pełni radości dojeżdżamy do miasta.
Już w Pabianicach© radek3131
Kościół św. Maksymiliana Maria Kolbe w Pabianicach© radek3131
Spokojnie jedziemy w kierunku mojego domu, gdzie się rozstajemy.
PS. Podziwiam wszystkich, którzy doczytali do tego momentu. :D