Wpisy archiwalne w kategorii

Z plecakiem

Dystans całkowity:1716.09 km (w terenie 269.29 km; 15.69%)
Czas w ruchu:79:14
Średnia prędkość:21.66 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Suma podjazdów:4198 m
Maks. tętno maksymalne:179 (88 %)
Maks. tętno średnie:159 (78 %)
Suma kalorii:2552 kcal
Liczba aktywności:196
Średnio na aktywność:8.76 km i 0h 24m
Więcej statystyk

Rdza zżera napęd

Wtorek, 1 lutego 2011 · Komentarze(0)
Trasa: dom -> szkoła -> dom -> warsztat rowerowy -> dom

Rano do szkoły, a po szkole do warsztatu. Tuż przed samym warsztatem nagle zacząłem kręcić w miejscu. Zdziwiło mnie gdyż łańcuch mi nie spadł. Wolnobieg kręciłe się bez problemu, ale za sobą koła pociągnąć nie chciał. W Warsztacie kupiłem dęteczkę do szosy, bo jakąś nie łataną wypadało by mieć. Psiknąłem sobie wolnobieg odrdzewiaczem i momentalnie wypłynęło pełno czerwonego płynu. :) Przynajmniej napęd już działał. Pewnie to są efekty ostatniej kąpieli, bo aż wstyd się przyznać, ale nie wyczyściłem roweru od tamtego czasu. No i WD-40 się skończył. Do domu już bez defektów wróciłem. Jak na jazdę po mieście to dość sporo znaków tutaj nastawiałem.

Miasto

Czwartek, 13 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Trasa: dom -> szkoła -> dom -> "Polfa" Pabianice -> dom

W szkole skrócone lekcje, bo skończonych lekcjach zaczęło padać. Skoczyłem do domu, zostawiłem plecach i pojechałem do "Polfy" dać jeden świstek w recepcji. Wracając zacząłem się zastanawiać czy gdzieś pojechać sobie jeszcze, ale odpuściłem sobie, bo nie ma sensu moknąć w tym deszczu.

2 x do szkoły

Środa, 12 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Śpieszę się strasznie rano by zdążyć, wchodzę do środka i dowiaduje się, że zaczynam lekcje 2 godziny później. Wróciłem do domu, zjadłem porządniejsze śniadanie, wypiłem kawę z ekspresu i jadę potem znów do szkoły w deszczu. W szkole aż 3 lekcje (historia + 2 WFy) i powrót do domu.

Do szkoły

Środa, 5 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Znów pinkna pogoda, a mnie wczoraj podkusiło by wyprać WSZYSTKIE ciuchy rowerowe. No i nie wyschło nic na dzisiaj. A w krótkich spodenkach przecież nie pojadę. :p