Spore się kręcenie po mieście. Akuratnie zaraz po szkole zaczął padać lekki deszczyk. Nie ukrywam, że mimo tego deszczyku, fajnie było się nawet chwilę przejechać i załatwić wszystkie sprawy. No dobra, prawie wszystkie.
Miałem ambitny plan, czyli 3 godzinna jazda, lecz uznałem, że w tym wietrze nie ma to sensu. Cały czas spokojnie, może pod wiatr trochę bardziej siłowo, bo czułem się jakbym przez ponad godzinę jechał pod górę. Ostatnie km, przed Zduńską Wolą dały nieco w kość, bo jechałem centralnie pod wiatr na otwartej przestrzeni. Powrót ekspresowy, nawet policjant radarem mnie przejechał. :) 50km/h często gościło na liczniku przy niemal zerowym zmęczeniu. Dokładnie tak jak lubię. Bardzo szybko znalazłem się w domu.
Nieco dalej niż to ostatnio bywało. Wyjechałem w mżawce, za Łaskiem zaczął padać deszcz ze śniegiem, albo śnieg z deszczem jak kto woli. A przed Pabianicami sypał śnieg. Praktycznie co 2 minuty przecierałem okulary, bo nic przez krople deszczu nie widziałem. W jedną stronę pod umiarkowany wiatr, a w drugą wiatr w plecy wiał. Fajnie się jechało, jakoś tak inaczej niż zawsze. Zawróciłem w Okupie na skrzyżowaniu, bo obawiałem się, że zmrok mnie zastanie. Nie zmokłem zbytnio, wszystko w środku suche miałem.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl