Wreszcie udało się wyruszyć gdzieś na wioski, już dosyć miałem tego ciągłego jeżdżenia w tę i z powrotem. Do Łasku dojechałem główną drogą. Wiatr trochę konkretnie dmuchał z prawej strony. Potem skręciłem na Chorzeszów i wiatr znów zacinał z boku- tym razem z lewej strony. Ale mimo tego spokojnie, bez szarpania dojechałem do Kwiatkowic. Odtąd już praktycznie cały czas wiatr w plecy, więc prędkość trochę wzrosła. Troszkę obawiałem się, że w lekkiej ciemności będę wracać, a tu proszę 16.30 i widno. :) Ogółem fajnie się jechało. Jutro też pewnie gdzieś na wioskę się wybiorę.
Znów silny wiatr, ale przynajmniej pogoda strasznie zachęcała do jazdy. Trasa znów taka sama, akuratnie dzisiaj mi pasowało nią jechać. Przez pół trasy mniej więcej jechało się tak jak pod lekki pagórek, a powrót jak z lekkiego pagórka. :) Tempo spokojne, jakoś nie chce mi się od dłuższego czasu kupić baterii do pulsometru. Nie przeszkadza mi to zbytnio, organizm swój już chyba dostatecznie poznałem. Z resztą i tak interwałów się nie robi jeszcze. Jutro nieco bardziej ambitny plan. Może się uda zrealizować.
Bez licznika, bo przełożyłem go do zimowej szosy. Do warsztatu podrasować szosę na wiosnę. Na pewno pojawi się coś nowego. Kilka gramów z leci, ale to priorytetem dla mnie to nie jest.
Miałem ambitny plan, czyli 3 godzinna jazda, lecz uznałem, że w tym wietrze nie ma to sensu. Cały czas spokojnie, może pod wiatr trochę bardziej siłowo, bo czułem się jakbym przez ponad godzinę jechał pod górę. Ostatnie km, przed Zduńską Wolą dały nieco w kość, bo jechałem centralnie pod wiatr na otwartej przestrzeni. Powrót ekspresowy, nawet policjant radarem mnie przejechał. :) 50km/h często gościło na liczniku przy niemal zerowym zmęczeniu. Dokładnie tak jak lubię. Bardzo szybko znalazłem się w domu.
Nieco dalej niż to ostatnio bywało. Wyjechałem w mżawce, za Łaskiem zaczął padać deszcz ze śniegiem, albo śnieg z deszczem jak kto woli. A przed Pabianicami sypał śnieg. Praktycznie co 2 minuty przecierałem okulary, bo nic przez krople deszczu nie widziałem. W jedną stronę pod umiarkowany wiatr, a w drugą wiatr w plecy wiał. Fajnie się jechało, jakoś tak inaczej niż zawsze. Zawróciłem w Okupie na skrzyżowaniu, bo obawiałem się, że zmrok mnie zastanie. Nie zmokłem zbytnio, wszystko w środku suche miałem.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl