Jak co niedzielę przyszedł czas na jazdę w grupie. Ktoś trafnie zauważył, że w tygodniu pogoda jest do d... nosa, a w niedziele świetna. Dojechaliśmy do Tuszyna i jeden złapał drugiego kapcia dzisiaj. Tak się złożyło, że zapas wykorzystał na dojazd na miejsce zbiórki, więc pożyczyłem jak się okazało za krótki wentyl, a grupa z Łodzi już przejechała. Jakoś powolutku wrócił do domu, a ja zacząłem gonić grupę. Pojechałem delikatnie krótszą trasą, jak się okazało jechałem cały czas tuż za peletonem. Ano bywa.
Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Mogilno Małe -> szlak zielony -> Mogilno Duże -> Róża -> szlak zielony -> Ldzań -> Talar -> szlak zielony -> Ostrów -> Łask -> Łask Kolumna -> Dobroń -> Chechło II -> Chechło I -> Pabianice
Strasznie mokro cały dzień, więc wybrałem się do lasu, bo górala nie szkoda. Najpierw musiałem naprawić linkę od hamulca, bo mi wyskakiwała z klamki, a że izolacja jest dobra na wszystko to kilka razy owinąłem linkę i... działa. Początek jazdy asfaltem do lasu, potem skrajem lasu aż do Pawlikowic. Dalej już zielonym szlakiem aż do Łasku. O dziwo jakieś wielkie kałuże były ewenementem, więc nie uchlapałem się zbytnio. Bardziej piasek się przylepiał do roweru. Za różą mijam takie coś:
A dalej chyba najciekawszy moment trasy. Na początku kałuża była płytka, potem nagle chlup i znalazłem się w wodzie po piasty. Buty przemokły. Jakoś jechałem te kilka km/h, a tu w pewnym momencie stanąłem w miejscu. Ku mojemu zdziwieniu nie zaliczyłem gleby, a nawet rower na bok się nie przechylił. Wstałem z siodełka i zacząłem SKAKAĆ na jednym pedale i udało mi się ruszyć z miejsca.
Ugrzązłem w ziemi i nic nie dało rady zrobić. Dalej już jazda przebiegała bez jakiś tam wielkich niespodzianek. Od Ostrowa już asfaltem aż do Pabianic. W Kolumnie chciałem na górce wyciągnąć swój puls maksymalny, ale górka się skończyła i nic z tego nie wyszło. Może tam kiedyś powtórzę znów próbę.
Trasa: Pabianice -> Wola Zaradzyńska -> Gospodarz -> Rzgów -> Grodzisko -> Huta Wiskicka -> Giemzówek -> Wola Rakoswa -> Stróża -> Wiśniowa Góra -> Andrespol -> Wiśniowa Góra -> Stróża -> Wola Rakowa -> Giemzówek -> Huta Wiskicka -> Grodzisko -> Rzgów -> Gospodarz -> Wola Zaradzyńska -> Pabianice
Miałem dzisiaj jechać tą trasę, ale w Rzgowie zmieniłem w ostatniej chwili zamierzenia. Dawno tam nie byłem, więc zawsze jakaś od miana. Pod wiatr bardziej siłowo jechałem, a z wiatrem regeneracyjnie. Po drodze kilka razy mżyło. Wracając chciałem zrobić sobie sprint do znaku Pabianice, by wyciągnąć w końcu swojego hr maxa. Zrezygnowałem jednak, bo sporawo samochodów było na drodze, a ja i tak jechałem szybciej niż one. :) Może kiedyś tam sobie jeszcze raz zrobię ten test.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl