Długo wyczekiwany moment- nareszcie mogłem przyjechać na szosówce na ustawkę. Coś mi się za lekko jechało. Standardowo do Rzgowa spokojnym tempem, potem delikatnie przycisnęliśmy, wychodzę na zmianę, odwracam się i... wszyscy daleko w tyle. Postanowiłem dalej jechać swoim tempem, bo i tak mnie dogonią. Myliłem się jednak. Praktycznie cały czas jechałem w granicach 35-40km/h, choć bywało jeszcze szybciej. Nie jechałem mocno jechałem od tak spokojnie mimo przeszkadzającego wiatru. Odwracałem się wiele razy do tyłu by zobaczyć, gdzie są i za każdym razem ich nie widziałem. Jasny gwint, czemu do panów z Łodzi nie mogłem dzisiaj dołączyć? :p Nie zmęczony wróciłem do baru w Rydzynach, kupiłem Pepsi i dość szybko się zwinąłem do domu.
Siedzę sobie tak w domu i patrzę za okno. Kurcze, za ładna pogoda jest. Trzeba coś dłuższego pojechać, bo już okazji pewnie nie będzie. Zaplanowałem trasę, zjadłem obiad i na rower. Mimo że wiatr słaby przeszkadzał skutecznie przez cały czas. A jechałem sobie cały czas równym tempem, po drodze sobie wszamałem banana. Ciągle brak weny na większe pisanie.
Nareszcie się doczekałem. Powróciła ta lekkość jazdy. Ale zanim odczułem lekkość jazdy, to przez pierwsze 30km latałem po całej kasecie by znaleźć odpowiednie dla siebie przełożenie. Swoją drogą to całkiem niezła średnia z dość niskim średnim pulsem mi wyszła. A przecież wiało strasznie.
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> zielone szlak -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice (trasa x2)
Po szkole na rowerek pojechałem. Nie miałem koncepcji na wyjazd, więc praktycznie standard machnąłem. Wróciłem do domu, wszamałem obiad i poszedłem na miasto. Jak wróciłem znów wybrałem się na rower by przetestować nowe światła. Dają mocno. W końcu po ciemku mogę pocinać tak szybko jak za dnia. Znów nie mam weny na pisanie, przepraszam wszystkich którzy się zawiedli, że jest tu mniej liter niż zwykle.
Trasa: dom -> szkoła -> sklep rowerowy -> zegarmistrz -> dom
Z domu do szkoły, ze szkoły bezpośredni do rowerowego po światła rowerowe. Wracając domu wpadłem do zegarmistrza po baterie i zamówiłem akumulatorki, bo nie miał tylu ile chciałem na tą chwilę. :)
Trasa: Pabianice -> Czyżeminek -> Prawda -> Rydzynki -> Łas Tuszyński -> Tuszyn -> Wola Kozubowa -> Badzyn -> Dylew -> Górki Duże -> Tążewy -> Leszczyny Małe -> Dłutów -> Mierzączka Duża -> Drzewociny -> Zimne Wody -> Morgi -> Ldzań -> szlak czerwony -> Róża -> Mogilno Duże -> szlak czerwony -> Mogilno Małe -> Wielka Woda -> szlak czerwony -> Terenin -> Pabianice
Postanowiłem wykorzystać pogodę i zapuścić się na coś dłuższego. Przy okazji miałem okazję poznać trasę na zimę. Cały czas silny wiatr. A po drodze rozbawiło mnie to:
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl