Powiew wiosny
Sobota, 12 marca 2011
· Komentarze(0)
Trasa: Pabianice -> Szynkielew -> Górka Pabianicka -> Gorzew -> Łódź -> Gorzew -> Górka Pabianicka -> Petrykozy -> Piątkowisko -> Wola Żytowska -> Żytowice -> Janowice -> Ludownka -> Chorzeszów -> Julianów -> Józefów -> Wodzierady -> Lesnica -> Dobruchów -> Kwiatkowice -> Wodzierady -> Józefów -> Julianów -> Chorzeszów -> Lodowinka -> Janowice -> Żytowice -> Wola Żytowska -> Piątkowisko -> Pabianice
Mapka
Wahałem się czy dzisiaj nie zrobić spokojnej setki czy może jednak dołączyć do grupy i przejechać coś szybszego. Zdecydowałem się na to drugie i pojechałem na ul. Maratońską do Łodzi. W końcu mam ciuchy odpowiednie na taką temperaturę. Cześć dopiero pierwszy raz miałem na sobie, ale zadowolony jestem z nich. Szczególnie krótkich spodenek z bardzo wygodną wkładką (żeby nie było: nogawki miałem założone jeszcze). Dość szybko dojechałem do Łodzi, byłem już 15 minut przed czasem. Poczekałem więc chwilę i ruszyliśmy w dość sporej grupie na pętle. Zaczęło się niewinnie, ale szybko zmieniło się to w konkret. Szczególnie przy tym wietrze, który praktycznie cały czas z boku wiał. Dawało to w kość jak się schodziło ze zmiany i nie było gdzie się schować. Troszkę popracowałem z przodu dzisiaj, nawet na kreskę w Janowicach udało mi się dojechać jako drugi. Dalej to już spokojna jazda do domu. W końcu jakaś normalna temperatura na rower się zrobiła. Przede wszystkim mrozu nie ma, a to już motywuje do wyjścia z domu.
Mapka
Wahałem się czy dzisiaj nie zrobić spokojnej setki czy może jednak dołączyć do grupy i przejechać coś szybszego. Zdecydowałem się na to drugie i pojechałem na ul. Maratońską do Łodzi. W końcu mam ciuchy odpowiednie na taką temperaturę. Cześć dopiero pierwszy raz miałem na sobie, ale zadowolony jestem z nich. Szczególnie krótkich spodenek z bardzo wygodną wkładką (żeby nie było: nogawki miałem założone jeszcze). Dość szybko dojechałem do Łodzi, byłem już 15 minut przed czasem. Poczekałem więc chwilę i ruszyliśmy w dość sporej grupie na pętle. Zaczęło się niewinnie, ale szybko zmieniło się to w konkret. Szczególnie przy tym wietrze, który praktycznie cały czas z boku wiał. Dawało to w kość jak się schodziło ze zmiany i nie było gdzie się schować. Troszkę popracowałem z przodu dzisiaj, nawet na kreskę w Janowicach udało mi się dojechać jako drugi. Dalej to już spokojna jazda do domu. W końcu jakaś normalna temperatura na rower się zrobiła. Przede wszystkim mrozu nie ma, a to już motywuje do wyjścia z domu.