Nareszcie ferie! Korzystając z całego dnia wolnego wybrałem się na Górę Kamieńsk. Jeszcze nie byłem tam w tym roku. :) Coś w sam raz na 4 godzinki spokojnej jazdy. Wstałem dosyć późno i dopiero po 11 wyjechałem. Cieplutko od samego początku, a koło Bełchatowa wyjrzało słońce. Szybko przejeżdżam przez Bełchatów, gdzie o dziwo nie stoję w korku. Jeszcze tylko chwila jazdy i już jestem u podnóża Góry Kamieńsk.
Zaczynam podjazd... z niedziałającą przednią przerzutką. Mimo dużego skosu łańcucha wjeżdżałem na przełożeniu 52-32 lub 53-28. Duża różnica między tymi dwoma kombinacjami. Masa roweru i wjazd z patelni tak jakby podniosły poziom trudności. Mimo wszystko wjeżdżałem spokojnie, bez szaleństw. Po drodze spotykam znajomego z Pabianic, który już 2,5 godziny męczył się wjeżdżając i zjeżdżając na górę. Chwilkę gadamy i rozjeżdżamy się. Dojeżdżam do punktu widokowego i coś tak nagle mnie natchnęło by pojechać kawałek dalej. Po płytach betonowych, a potem kawałek po błocie dojeżdżam do zwałowiska.
Nie minęła chwila i słychać było niesamowity hałas. Wydawało mi się, że to samolot nisko leciał, ale coś za długo ten dźwięk trwał. Może coś wysadzali tam? Zjeżdżam ostrożnie w dół (no dobra, ostrożnie po pierwszym zakręcie, bo zapomniałem się), gdyż pełno piachu na drodze leży. Powrót był szybszy niż dojazd. Jechało się pinknie, znów w Bełchatowie ominęło mnie stanie w korkach. Zjadłem ostatniego batonika i już tylko 35km do domu. poniżej 30km/h raczej nie schodziłem, troszkę osłabłem w Pawlikowicach, bo organizm znów domagał się jedzenia. Przebolałem ten kawałek, wtachałem rower na górę i dorwałem się do lodówki. Jako takiego zmęczenia nie czułem, mógłbym kręcić i kręcić jeszcze. Danych z pulsometru znowu brak, chyba trzeba znów kupić bateryjkę do opaski.
Komentarze (9)
BoaPoweR, u nas za podjazdy robi wiatr. :) Dmucha niemal zawsze.
„Ten znak na dole to rzadkość w okolicy” - wy to tam macie fajnie w centrum Polski :) ja to czasem się modlę, żeby za zakrętem takiego znaku nie było, ale przeważnie jest :) Dla porównania na dzisiejszy dzień masz 2 razy więcej przejechanych kilometrów 722.25km do 378.57km a podjazdów masz 2 razy mniej 1547m do 3402m a trzeba zaznaczyć, że wybierałem w styczniu jak najbardziej płaskie tereny :). Pozdrawiam i życzę utrzymana wysokiej formy w tym roku.
kkkrajek18- a no ja bym wolał ferie w lutym mieć rejziak79- wiosną to by w średniej była trójka z przodu. :) Na tym rowerze ciężko znaleźć dobre przełożenie. Na jednym za ciężko, a na drugim za lekko. waxmund- na drugi raz uprzedź mnie, a dam Ci wolną rękę, szczerze mówiąc (tfu pisząc) to nie spodziewałem się, że największy dystans będę miał, nie zależy mi na tym specjalnie kundello21- miejsce jest ciekawe. Jest tam oprócz zwałowiska: elektrownia wiatrowa (największa w Polsce jeśli się nie mylę), najdłuższy stok narciarski na nizinach, pełno szlaków pieszych, pełno szlaków rowerowych do MTB i DH. Miał być też tor formuły 1, ale czemu nie powstał to nie wiem.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl