Styczniowa Góra Kamieńsk

Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · Komentarze(9)
Trasa: Pabianice -> Bychlew -> Jadwinin -> Pawlikowice -> Pawłówek -> Huta Dłutowska -> Budy Dłutowskie -> Dłutów -> Podstoła -> Wadlew -> Brzezie -> Drużbice -> Rasy -> Kałduny -> Zawady -> Bełchatów -> Poręby -> Wólka Łękawska -> Łękawa -> Kalisko -> Piaski -> Góra Kamieńsk -> Piaski -> Kalisko -> Łękawa -> Wólka Łękawska -> Poręby -> Bełchatów -> Zawady -> Kałduny -> Rasy -> Drużbice -> Brzezie -> Wadlew -> Podstoła -> Dłutów -> Budy Dłutowskie -> Huta Dłutowska -> Pawłówek -> Pawlikowice -> Jadwinin -> Bychlew -> Pabianice

Mapka

Nareszcie ferie! Korzystając z całego dnia wolnego wybrałem się na Górę Kamieńsk. Jeszcze nie byłem tam w tym roku. :) Coś w sam raz na 4 godzinki spokojnej jazdy. Wstałem dosyć późno i dopiero po 11 wyjechałem. Cieplutko od samego początku, a koło Bełchatowa wyjrzało słońce. Szybko przejeżdżam przez Bełchatów, gdzie o dziwo nie stoję w korku. Jeszcze tylko chwila jazdy i już jestem u podnóża Góry Kamieńsk.

Ten znak na dole to rzadkość w okolicy © radek3131


Zaczynam podjazd... z niedziałającą przednią przerzutką. Mimo dużego skosu łańcucha wjeżdżałem na przełożeniu 52-32 lub 53-28. Duża różnica między tymi dwoma kombinacjami. Masa roweru i wjazd z patelni tak jakby podniosły poziom trudności. Mimo wszystko wjeżdżałem spokojnie, bez szaleństw. Po drodze spotykam znajomego z Pabianic, który już 2,5 godziny męczył się wjeżdżając i zjeżdżając na górę. Chwilkę gadamy i rozjeżdżamy się. Dojeżdżam do punktu widokowego i coś tak nagle mnie natchnęło by pojechać kawałek dalej. Po płytach betonowych, a potem kawałek po błocie dojeżdżam do zwałowiska.

Zwałowisko © radek3131


Wiatraki © radek3131


Rozglądam się trochę i wracam na punk widokowy. Jem banana. Zawsze jakoś inaczej po wcześniej zjedzonym batoniku.

Widok z punku widokowego © radek3131


Ja na punkcie widokowym © radek3131


Nie minęła chwila i słychać było niesamowity hałas. Wydawało mi się, że to samolot nisko leciał, ale coś za długo ten dźwięk trwał. Może coś wysadzali tam? Zjeżdżam ostrożnie w dół (no dobra, ostrożnie po pierwszym zakręcie, bo zapomniałem się), gdyż pełno piachu na drodze leży. Powrót był szybszy niż dojazd. Jechało się pinknie, znów w Bełchatowie ominęło mnie stanie w korkach. Zjadłem ostatniego batonika i już tylko 35km do domu. poniżej 30km/h raczej nie schodziłem, troszkę osłabłem w Pawlikowicach, bo organizm znów domagał się jedzenia. Przebolałem ten kawałek, wtachałem rower na górę i dorwałem się do lodówki. Jako takiego zmęczenia nie czułem, mógłbym kręcić i kręcić jeszcze. Danych z pulsometru znowu brak, chyba trzeba znów kupić bateryjkę do opaski.

Komentarze (9)

BoaPoweR, u nas za podjazdy robi wiatr. :) Dmucha niemal zawsze.

radek3131 20:50 niedziela, 23 stycznia 2011

„Ten znak na dole to rzadkość w okolicy” - wy to tam macie fajnie w centrum Polski :) ja to czasem się modlę, żeby za zakrętem takiego znaku nie było, ale przeważnie jest :) Dla porównania na dzisiejszy dzień masz 2 razy więcej przejechanych kilometrów 722.25km do 378.57km a podjazdów masz 2 razy mniej 1547m do 3402m a trzeba zaznaczyć, że wybierałem w styczniu jak najbardziej płaskie tereny :). Pozdrawiam i życzę utrzymana wysokiej formy w tym roku.

BoaPoweR-removed 19:45 niedziela, 23 stycznia 2011

Pogratulowć dystansu.Fajne fotki:)

sikorski33 21:39 poniedziałek, 17 stycznia 2011

spoko spoko, mi też nie zalezy... ale zawsze to milo sie zobaczyc na 'glownej' [; tym lepiej ze mnie tam nie ma... nastepnym razem pokrece dluzej :p

waxmund 21:12 poniedziałek, 17 stycznia 2011

kkkrajek18- a no ja bym wolał ferie w lutym mieć
rejziak79- wiosną to by w średniej była trójka z przodu. :) Na tym rowerze ciężko znaleźć dobre przełożenie. Na jednym za ciężko, a na drugim za lekko.
waxmund- na drugi raz uprzedź mnie, a dam Ci wolną rękę, szczerze mówiąc (tfu pisząc) to nie spodziewałem się, że największy dystans będę miał, nie zależy mi na tym specjalnie
kundello21- miejsce jest ciekawe. Jest tam oprócz zwałowiska: elektrownia wiatrowa (największa w Polsce jeśli się nie mylę), najdłuższy stok narciarski na nizinach, pełno szlaków pieszych, pełno szlaków rowerowych do MTB i DH. Miał być też tor formuły 1, ale czemu nie powstał to nie wiem.

radek3131 19:55 poniedziałek, 17 stycznia 2011

Super dystans:) Ciekawe miejsce...

kundello21 19:32 poniedziałek, 17 stycznia 2011

ejjj, ja dzis chcialem miec najdluzsza wycieczke :p

waxmund 18:57 poniedziałek, 17 stycznia 2011

Prawie jak wiosna...gratuluję dystansu :)

rejziak79-remove 18:54 poniedziałek, 17 stycznia 2011

no to forma jest :)
u nas ferie będą za 2 tygodnie :)
trochę Ci teraz zazdroszczę z tego powodu,ale w lutym się odkuję ;p

kkkrajek18-remov 18:44 poniedziałek, 17 stycznia 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rzepo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]