Hm. Co tu pisać. Ledwo wsiadłem na rower, a już wiedziałem że będzie mi się dobrze jechało. Rozbujałem się nawet do >50km/h. Zaczyna się górka, zrzucam biegi w dół. Hamuje na pasach, ruszam, chce wrzucić cięższy bieg i... i... i.. dupa! Łopatka od zmiany biegów nie drgnie! Wkurzyłem się nieco co na pewno było wyraźnie słychać. Wracając na przełożeniu 52-24 wpadłem do znajomego spytać się co z tym zrobić. Poradził mi wpaść do innego znajomego, by on zajrzał i rozkręcił. :)
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl