Ze względu na to, że ciężko się jechało przez las, a na stojaka przejechanie było praktycznie niemożliwe musiałem objechać las do około. Znalazłem fajny sposób na przechowanie siodełka.
Objechałem las dookoła przez okoliczne wioski (o dziwo brak czystego lodu na drodze).
Po tym krótkim wyjeździe moje nogi czują się tak jakbym maraton MTB ukończył.
Apropo MTB: w piątek zakup rowerku (na 95%)
Komentarze (5)
Nie dało się wyjąć, ponieważ nie mam zacisku w ramie (ułamany kawałek), więc sztyca z siodełkiem była WBIJANA młotkiem. Męczyłem się z 5 minut, ale nie dało rady.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl