Pojechałem sobie spokojnie do Łodzi by rodzinę odwiedzić. W drugą stronę strasznie nie chciało mi się już kręcić. Po drodze fotę cyknąłem, by nie zapomnieć obsługi aparatu w telefonie.
Wyjazd to totalny spontan, jeszcze rano na pośpiechu przygotowywałem rower do jazdy, a konkretniej przykręcałem koszyczek na bidon i wpuściłem trochę wiatru do dętek. Gorąc straszny, więc wodę z lodóweczki sobie wziąłem. Był też Michał. Początek wyjazdu się trochę opóźnił. Z miasta wyjeżdżamy przez pola, a potem prosto do lasu. Praktycznie najkrótszą drogą dojeżdżamy do Gór Dobrońskich, gdzie zaliczyliśmy kilka górek. Następnie cyknęliśmy kilka fotek i wróciliśmy nad Wielką Wodę, gdzie odbijam z Michałem do domu. W Pabianicach myślałem, że mam kapcia, bo dziwnie mało powietrza w przednim kole. Po wieczornych oględzinach okazało się, że po prostu powietrze zeszło. Ogólnie dawno w lesie nie byłem, więc mała odmiana nastąpiła.
Mój pierwszy start. Postanowiłem jechać na kole by zobaczyć co i jak. Już od samego początku czekało mnie przedzieranie się do przodu, gdyż startowałem praktycznie z końca grupy. Gdy już znalazłem swoją pozycję było dobrze. Pętla bardzo mi odpowiadała, troszkę piasku było na drodze, ale dało się to jakoś przeboleć. Ciągle ktoś łapał kapcia. Pod koniec 3 okrążenia wpadłem dziurę i również złapałem kapcia. Wracałem jeszcze z 2 osobami, które również kapcia złapały. Chłopak pożyczył mi przednie koło bym mógł dojechać do samochodu.
Mam 18lat, uczę się w 1LO w klasie geograficzno-historycznej. Nie trzeba chyba pisać, że lubię geografię i turystykę, dlatego od czasu do czasu staram sobie zorganizować jakąś dłuższą/ciekawszą trasę z nastawieniem na zwiedzanie. Zawsze jeździłem turystycznie, ale od marca 2009r. zacząłem trenować kolarstwo szosowe. Oczywiście nie trzeba pisać, że lubię dystanse składające się z 3 cyfr przed przecinkiem. :)
Kontakt:
GG: 1326631
Poczta: radek_3131@o2.pl