Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2009

Dystans całkowity:358.44 km (w terenie 151.00 km; 42.13%)
Czas w ruchu:16:50
Średnia prędkość:21.29 km/h
Maksymalna prędkość:45.40 km/h
Suma podjazdów:789 m
Maks. tętno maksymalne:191 (94 %)
Maks. tętno średnie:157 (77 %)
Suma kalorii:3791 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:23.90 km i 1h 07m
Więcej statystyk

Zimowo trekingowo

Sobota, 12 grudnia 2009 · Komentarze(2)
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Pawlikowice -> Róża -> Ldzań -> Kolonia Ldzań -> Ślądkowice -> Róża -> Pawlikowice -> Terenin -> Pabianice



Czyli znowu TT (trekingowy trening). Niezrażony zimnem wyjechałem sobie koło 15.00. Jadę skrajem lasu, gdzie o dziwo, znajduję... śnieg. No i trzeba uważać na...

...takie zdradliwe zakręty... © radek3131


...bo znajduje się pełno lodu. Wyjeżdżam na asfalt w Róży. na reszcie mogę troszkę pocisnąć. Wjeżdżam sobie do lasu, gdzie również zawitało troszkę zimy:

Fajnie trzaskała ziemia pod nogai © radek3131


Wyjeżdżam sobie w Ldzaniu, gdzie skręcam na Kolonie Ldzań by dojechać do Ślądkowic. Zaczyna wiać zimny wmordewind. Zmachany dojeżdżam do Ślądkowic.

Droga do Koloni Ldzań © radek3131


Byłem pełen nadziei, że wiatr zmieni kierunek na boczny. Niestety było gorzej. Zaczyna się robić ciemno. Włączam Światła i dojeżdżam do Róży, by wrócić tą samą drogą co przyjechałem.

Poślizg (nie)kontrolowany

Piątek, 11 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Awarie, Las, Noc, Sam, Trekking
Trasa: Pabianice -> Terenin -> szlak czerwony -> szlak zielony -> Mogilno Duże -> Róża -> Ślądkowice -> Las Ślądkowicki -> Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Od razu po szkole gazem do domu by wsiąść na rower i się nieco przejechać. Niestety od razu zaczął mnie wnerwiać licznik, ponieważ nie łapał sygnału. Straciłem jedynie 15 minut na ustawienie. Już w pewnym momencie myślałem by zawrócić do domu, ale nie poddałem się. :D Szczęśliwy, z działającego licznika ruszam dalej w drogę. Jadę w miarę spokojnym tempem. W lesie już powoli zaczął się tworzyć lód- przypłaciłbym to glebą, ponieważ na jednym zakręcie wpadłem w poślizg (2 kołami) i przejechałem z 2 metry bokiem. Przejeżdżam koło leśniczówki, i kieruję się do Róży na asfalt. Dojeżdżam nieco szybszym tempem do Ślądkowic, gdzie pakuje się do lasu. W lesie nastaje mnie ciemność. Wyjeżdżam z lasu. i cały czas prosto jadę do Pabianic. Tuż przed Pabianicami pakuję się w gigantyczne błotko w rezultacie cały rower (i ja) w błocie) + prowadzenie roweru ponieważ błoto pod błotnikiem zablokowało mi przednie koło. o_0

Jechać? Nie jechać? Jechać? Nie jechać? Jechać!

Niedziela, 6 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Deszcz, Las, Sam, Trekking
Trasa: Pabianice -> Terenin -> Chechło II -> Mogilno Małe -> Róża -> Ślądkowice -> Las Ślądkowicki > Pawlikowice -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice



Jechać czy nie jechać? To pytanie dręczyło mnie od rana. Jednak o 14 postanowiłem ruszyć swoje zwłoki i się nieco przejechać. Zabrałem również pulsometr, bo wypadałoby zrobić w końcu jakiś nazwijmy to "kontrolowany trening". Pogoda była super. Tzn. była super do momentu aż zaczęło kropić. Wtedy postanowiłem nieco skrócić trasę- tak na wszelki wypadek. przeczucie mnie nie myliło. Po chwili rozpadało się tak mocno, że jopitole. Wracam szybko do domu najkrótszym możliwym wariantem.

Co robić gdy uderzy w nas samochód? -poradnik

Środa, 2 grudnia 2009 · Komentarze(4)
Kategoria 0-50km, Dojazdy, Noc, Sam, Trekking
Korzystając ze zwolnienia z WF-u wsiadłem na rower i najpierw pojechałem do sklepu, a potem do warsztatu. Tu i tu odebrałem oświadczenie o tym co zakupiłem.

Chyba już skończyło się załatwianie spraw związanych z wypadkiem. Teraz pozostaje mi wysłać wszystkie papiery do ubezpieczyciela. No i oby SZYBKO przyszło ubezpieczenie, bo nowy rowerek już czeka (i to nie jeden, mam więc duży wybór).

No i jako ciekawostkę przebieg mojej nieskończonej "walki" o ubezpieczenie. Mam nadzieje, że komuś się przyda:

Prolog. Jakiś kretyn (statystycznie kobiety powodują dużo mniej wypadków)nie ustąpił Ci pierwszeństwa i uderzyłaś/łeś w niego. Co robić? Pierwsze co to dzwonimy na policję (i pogotowie jeśli trzeba). Policja spisuje całe zdarzenia i podaje numer agencji ubezpieczeniowej, z którą trzeba się skontaktować. Jeżeli nie daj boże jesteś w szpitalu to koniecznie trzeba zabrać papierek potwierdzający co nam się stało. Przyda się w trakcie bitwy o odszkodowanie. Mamy 7 dni by zadzwonić do agencji ubezpieczeniowej. Oczywiście kto czeka tydzień. Najlepiej zadzwonić tego samego dnia.
Level 1. Dzwonimy do ubezpieczyciela. Postępujemy zgodnie ze wskazówkami konsultanta. Ubezpieczyciel ma 7 dni by zadzwonić na policję i dowiedzieć się o zaistniałym wypadku.
Level 2. Następnie policja ma 30 dni by odesłać do ubezpieczyciela papiery.
Level 3. Ubezpieczyciel ma 7 dni poinformować nas o tym, że przyjdzie rzeczoznawca.
Level 4. Rzeczoznawca ma 7 dni by "umówić się" z nami na wizytę.
Level 5. Czas oczekiwania na wizytę już zależy od nas, bo np. w moim przypadku rzeczoznawca chciał się umówić na następny dzień, ale mi nie pasował plan lekcji (do 17.05 lekcje), więc musiałem czekać 4 dni.
Level 6. Nareszcie odwiedza nas rzeczoznawca. Wypisuje wszystkie szkody, oraz wypełniamy z nim dokument o zgłaszaniu szkody. W tym momencie podaje się wszystkie dowody zakupu. Ma również 7 dni by odesłać agencji ubezpieczeniowej.
Level 7. Agencja ubezpieczeniowa ma 7 dni na przesłanie kosztorysu. Nareszcie nie? Niestety nie wszystko jest takie łatwe (mieszkanie w Polsce zobowiązuje). Jeżeli się nie ma wszystkich (bądź w ogóle nie ma) faktur, rachunków, paragonów, omów sprawa przedłuża się o 14 dni. W tak zwanym między czasie przychodzi list (priorytet), gdzie agencja prosi o przysłanie pocztą (elektroniczną i polską) tych papierków. Jeżeli sprawa się nie przedłużyła przejdź do levelu 9
Level 8. Jeżeli sprawa się przedłużyła zaczynamy latać po sklepach, warsztatach, znajomych w celu zdobycia niezbędnych papierków- w moim wypadku oświadczeń. Zajęło mi to 6 dni. [właśnie zakończyłem ten etap]
Level 9 Wysyłamy pocztą te papierki. Agencja znowu ma 7 dni na przysłanie kosztorysu.
Level 10 Przychodzi kosztorys. Jeżeli nie mamy żadnych zastrzeżeń co do niego to jesteśmy happy, a jeśli nie to trzeba się od niego odwołać. Ale co dalej to już nie wiem. W skrajnym wypadku- spotkanie w sądzie. No, ale zakładam że nie odwołujemy się. Ubezpieczyciel ma 30 dni na przysłanie odszkodowania no numer konta który podaliśmy podczas wizyty rzeczoznawcy.
Mission Complete!!!
Przychodzi upragnione ubezpieczenie i pędzimy do sklepu/serwisu po upragniony rower.

W skrajnym wypadku będzie to trwać: 7 dni + 7 dni + 30 dni + 7 dni + 7 dni + 4 dni + 7dni + 7 dni + 14 dni + 6 dni + 7 dni + 30 dni = 133dni!!!! Znając jeszcze potencjał naszej kochanej poczty polskiej można doliczyć jeszcze ze 2 tygodnie. Oczywiście długość oczekiwania w "danym etapie" zależy od agencji ubezpieczeniowej. Pewnie jedne mają krótszy czas oczekiwania, a inne dłuższy.

Na szczęście jak do tej pory nie wszystko idzie tak powoli. Myślę, że po świętach dostanę kasę na konto.

Pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali do końca :)

PS. Przepraszam za wszystkie błędy stylistyczne.

Warsztat, ciepło

Wtorek, 1 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Dojazdy, Sam, Trekking
Do warsztatu nieco dłuższą drogą ;p. Przy okazji rzadko spotykana dwucyfrowa dodatnia temperatura powietrza.